Po krótce, bo nie wypada zostawić tego tematu tak jak jest. Doorsi to przede wszystkim Morrison. Obecne "Riders of the storm" to kupa. Mam na prawdę spory szacunek dla tej kapeli, zwłaszcza za piosenki "The end" i "When the musics over", choć reszta twórczości również jest bardzo wysokich lotów. Doorsów słucham głównie dla muzyki, choć teksty co by nie mówić są dobre. Być może jestem dziwny, bo jakoś nie działa na mnie charyzma Morrisona, tym nie mniej nie docenienie jego jako artysty było by przejawem braku taktu. W sumie tyle.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"