Nie za bardzo się zbłaźniłem?.
Moim zdaniem piekło to nie jest miejsce, w którym smażymy się na amen w ogniu, natomiast jest to życie w samotności po śmierci i tułanie się po ludzkim padole.
Objawienie Św. Jana 21:8
"Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga."
Wystarczy, że będziesz po prostu dobrym człowiekiem, to coś takiego na pewno Cię nie spotka .
Pieprzenie, istota umiera i tyle, nie ma czegoś takiego jak dusza. Trochę te piekło byłoby zapchane, w niebie byłoby kilkuset ludzi, reszta w czeluściach ognistych by się smażyła. Życie po śmierci to zwykłe wymysły by umierającym było raźniej i by ludzie nie bali się tak iść na wojny.
Ksiądz, który uczy mnie religii (zajefajny facet) powiedział, że nie ma na świecie ludzi niewierzących. Kolega, który uważa się za ateistę zapytał:
-Jak to. Nie wierzę, że istnieje Bóg, wiec jestem niewierzący.
A ksiądz Rafał na to:
- Ale wierzysz w to, że boga nie ma. Więc nie jesteś osobą niewierzącą, bo wierzysz, że nie wierzysz.
Trochę pogmatwane, ale ma sens.
Ksiądz, który uczy mnie religii (zajefajny facet) powiedział, że nie ma na świecie ludzi niewierzących. Kolega, który uważa się za ateistę zapytał:
-Jak to. Nie wierzę, że istnieje Bóg, wiec jestem niewierzący.
A ksiądz Rafał na to:
- Ale wierzysz w to, że boga nie ma. Więc nie jesteś osobą niewierzącą, bo wierzysz, że nie wierzysz.
Trochę pogmatwane, ale ma sens.
Dokładnie. Nikt nie każe latać do kościoła, wystarczy, że nie będziesz czynić zła. To wystarczy. Poza tym, ile na świecie jest katolików, którzy robią okropne rzeczy? To pytanie retoryczne. Niech każdy odpowie sobie sam
Niewierzącymi są ludzie, którym los śmierci czy Boga jest obojętny.
Może i pieprzenie. Tego nie wiem. Tylko coś trochę dużo ludzi tak sobie pieprzy i żyje w zakłamaniu. Nie uważasz, że coś w tym jest?
To nie jest tak. Św. Tomasz nauczał podobnie. Jeżeli jesteś ateistą, czy kimś innym, wierzysz, gdyż masz swoje własne przekonanie o tym, że Bóg nie istnieje. W tej tezie pokładasz swoje przekonanie i wiarę. Więc wierzysz. Niewierzącymi są ludzie, którym los śmierci czy Boga jest obojętny.
My tu sobie gadu gadu o śmierci i życiu po śmierci. Ale ile z tych teorii i wymysłów w tej sprawie jest prawdziwych. Prawda jest jedna i niezmienna, doskonała i jednoznaczna. Wszystko co odchodzi od prawdy, nie jest nią. Dlatego zamiast rozważać, co jest prawdą, a co nie, co jak wygląda i co sądzę, dojdziemy do tego czym jest prawda i problem będzie rozwiązany. Zamiast rozmyślać, czy piekło wygląda tak czy tak, może dojdziemy do tego jak ono naprawdę wygląda?
Jaka słodka naiwność <3 Chrystus powiedział, wiele rzeczy co do zbawienia.
"Kto chce otrzymać życie wieczne, niech weźmie swój krzyż i niech idzie za Mną."
"Nauczycielu, co mam zrobić, aby dojść do zbawienia"
"Będzie kochał Pana Boga swego, z całego, z całej duszy, ze wszystkich sił i całym rozumem, a bliźniego swego jak siebie samego"
A to co ty Laru-chan powiedziałaś "wystarczy, że nie będziesz czynić zła" - wówczas stanie się dokładnie jak w przypowieści:
"Panie, spójrz, mam czyste ręce"
"Tak, ale dlaczego ona są puste?"
Nie czynienie złą to za mało, należy wypełniać naukę Chrystusa.
To, co krk serwuje swoim poddanym o życiu pośmiertnym, jest bardzo zmanipulowane. Weźmy taki czyściec. Watykan ustanowił czyściec w XI lub XII wieku na którymś soborze, od tamtego czasu trzepie kasę na odpustach. Uważałbym więc z bezkrytycznym podążaniem za słowami krk, bo to na właśnie na tym fundamencie zbudował swoją potęgę.
Rozumiem, że tylko te 16% ludzkości ma szansę na zbawienie. Bo plemię indiańskie w Ameryce Płd., które nigdy nie miało kontaktu z cywilizacją, czyli o chrześcijaństwie nie może wiedzieć, jest skazane na piekełko? Też ciekawe. Po co ktoś "miłosierny" ma dawać życie komuś, kto będzie potem skazany na potępienie przez brak wiedzy? Podobnie jak nienarodzone i nieochrzczone dzieci. Jak dla mnie - brak logiki. Brak logiki, który w niewygodnych miejscach zastępują się wiarą w "prawdę".
W ogóle chrzest noworodków to kolejna kpina z nauk Jezusa wprowadzona przez katolików, ale to swoją drogą...
Tu się z Tobą zgodzę. Jest to nieuczciwa praktyka Kościoła, gdzie decyduje się za człowieka o jego wyznaniu, zanim on sam stanie się zdolny do samodzielnego dokonania wyboru. Ale cóż...Kościół po prostu dba o swoje interesy.