Forum Dragon Ball Nao

» Last Exile

clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.828
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
Dziwi mnie, że nie ma tematu o tym anime, bo wydawało mi się, że tytuł znany i lubiany. Nawet w Polsce serial został wydany na dvd.

Dziejąca się w bliżej nieokreślonym świecie historia o lataniu - z akcją w powietrzu. Nastolatkowie Claus i Lavi to dwójka przyjaciół z dzieciństwa, którzy dzielą wspólną pasję. Tak jak ich ojcowie byli kiedyś kurierami i ponieśli śmierć podczas akcji, tak i oni pielęgnują marzenie, by kiedyś przelecieć przez Grand Stream - kompleks huraganu, który pochłonął niejedno życie. Nie przejmują się zbytnio prowadzoną od dziesięciu lat wojną pomiędzy ich krajem a krajem sąsiednim, chcą tylko latać - do czasu kiedy raz i drugi zostają wplątani w polityczno-militarne wydarzenia i znajdą się w samym środku wojny.

Dużo rzeczy mi się w tym anime podobało, a trochę nie. Podobała mi się kreska, przyjemna dla oka i stonowana, oraz ścieżka dźwiękowa. Podobali mi się niektórzy bohaterowie. Podobała mi się przede wszystkim choreografia ujęć powietrznych. Mniej podobał mi się sposób prowadzenia akcji, a najmniej rozwiązanie wątków pewnych bohaterów.

Wyobraźcie sobie świat, który dzieli się na ziemię i niebo. Niektórzy żyją jedynie w powietrzu. Kimś takim jest charyzmatyczny kapitan statku Silvana, Alex Row. Silvana nazywana jest Niszczycielem i jedynie ci, którzy na niej służą, wiedzą, że to najbezpieczniejsze miejsce na świecie. (No, jak się zastanowić, to jedno nie przeczy drugiemu). Jest też Gildia - tajemnicze ugrupowanie, którego przedstawiciele... czy są w ogóle ludźmi? Bardziej przypominają aniołów, bogów - a na pewno uważają się za kogoś lepszego od ludzi. Oni także przebywają w wyższych sferach, czasami jedynie zniżając się do poziomu ludzi. Przywódczyni Gildii, Maestro Delphine, budzi absolutny postrach w pierwszej kolejności wśród pobratymców. Dwie armie, które od lat toczą ze sobą wojnę, też obserwujemy głównie jako flotę powietrzną. Claus i Lavi lepiej czują się w swoim śmigającym vanshipie niż na ziemi.

A samo niebo... To jest osobne królestwo. Ponad pułapem chmur. Ponad skałami, które tworzą dziwne formacje i wśród których mało kto umie manewrować. Albo Grand Stream, z którego mało kto wychodzi żywy: nieustający cyklon, który kryje wiele tajemnic.

I wiecie co? Oglądając Last Exile uświadomiłam sobie, że nigdy wcześniej w anime nie widziałam tak fantastycznych ujęć lotu: statków, dużych i małych, bitew powietrznych na różnych poziomach i z różnych ujęć, śmigania małych statków, pościgów dużych. Nigdy wcześniej żadne anime pod tym względem nie przypominało mi Gwiezdnych Wojen. Możliwe, że to wina kopii, ale aż mnie żal brał, że to anime nie ma lepszej grafiki, ponieważ zasługuje na to.

Kwestia fabuły jest... problematyczna. Fabuła poprowadzona jest niemal niedbale. Akcja przeskakuje do następnych wydarzeń, niczego nie wyjaśniając. Wątki urywają się i nagle mamy nowe. Klimat się zmienia, a potem znów zmienia. Nagle okazuje się, że bohaterowie, którzy za sobą nie przepadali, są wielkimi kumplami. Nie ma wyjaśnień, nawet zakończenie jest takie trochę... niewyjaśnione. Ot, staje się i jest xD Wprowadza to uczucie lekkiego zagubienia... ale mi osobiście nie przeszkadzało. Nie muszę mieć akcji prowadzonej za rączkę, niczym dla dziecka. A ponieważ w pisaniu często sama skaczę naprzód i mam problem z wypełnianiem czasu pomiędzy, czułam nawet pewną wspólnotę duchową z twórcami

Bohaterowie... Fajni, niektórzy nawet bardzo fajni. Mocno polubiłam Clausa. Polubiłam małą Al, która łatwo mogła się okazać denerwującym dzieciakiem - a nie była. Sympatią obdarzyłam energiczną Lavi. Wspomniany Alex Row oraz Dio Eraclea z Gildii pozostają moimi ulubieńcami
i pewnie dlatego o nich mam do twórców największy żal.
Mechanicy z Sylvany są po prostu super - i nie ma się wątpliwości, że to są dorośli ludzie. Moran, żołnierz przekwalifikowany na mechanika, jest fantastyczny. I, tak naprawdę, w tym anime nie ma ani jednej irytującej postaci, co też się liczy jako wielki plus.

Co do zastrzeżeń, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że twórcy postanowili dodać serii dramatyzmu za taką cenę, której właściwie nikt nie musiał płacić - a zapłacili bohaterowie, i do tego całkiem fajni.
Alex naprawdę nie musiał ginąć, zwłaszcza z rąk kobiety, która go kochała - pomijając w ogóle fakt, że pod koniec serii bardziej był, niż robił cokolwiek. Lucciora również miał bardzo bohaterską i przejmującą śmierć, ale co by twórcom przeszkadzało, gdyby jednak przeżył? Natomiast Dio... to już w ogóle kompletna porażka. Dio, jedna z najciekawszych postaci w tym serialu - ktoś, kto najpierw zapowiadał się na psychopatycznego dzieciaka, a kiedy okazał się nim nie być i zaczął się zapowiadać na bardzo fajnego gościa... został przez twórców potraktowany zupełnie po macoszemu. Z Dio dałoby się wycisnąć tak wiele, bo potencjał miał ogromny... a skończyło się nijak. Bez morału, bez sensu, bez żadnego przesłania. To było naprawdę przykre.

W całokształcie najbardziej podobało mi się chyba ukazanie realizacji marzeń Clausa i Lavi. Owszem, po drodze sporo przeszli, dojrzeli, rozwinęli się - ale na koniec udało im się spełnić postanowienia i to było fajne. Od siebie dodam, że Claus w jakiś sposób kojarzył mi się z Naruto - a to jest zawsze pozytywne skojarzenie

Jak zawsze wspomnę o seiyuu, którzy także całkiem mi się podobali. Mayumi Asano (znana z roli m.in. Haku w Naruto i Hisoki Kurosakiego w Yami no Matsuei) jako Claus brzmi świetnie. Toshiyuki Morikawa jako Alex... mmmmmmmm, super rola i super wykonanie ^^ Shin'ichiro Miki jako Moran - przesympatyczny Junko Noda jako Dio też zrobiła na mnie absolutnie pozytywne wrażenie - w takiej roli jej jeszcze nie słyszałam, a wyszło super. Ścieżka dźwiękowa... bardzo pasuje klimatem.

Obawiałam się, że to anime z kosmicznym openingiem oraz tematyką wojenną może się dla mnie okazać zbyt ciężkostrawne, ale na szczęście to było złe wrażenie. Historia jest o wiele bardziej ludzka, niż wskazuje na to czołówka, a wątki wojny są bardzo fajnie zrównoważone kwestiami wyścigów, rywalizacji, zalotów Morana, cool imidżu Alexa, wariactwa Dio oraz całej koszmarnej otoczki wokół Gildii. Historia zaskakuje nie raz i nie dwa. I muszę dodać, już na sam koniec, że jakoś mi się Last Exile kojarzyło z Fullmetal Alchemist - może to bohaterowie, może fabuła, może ogólny klimat: jakby wyjęto wszystko, co w FMA fajne i pozytywne ^^ Claus i Lavi mieli coś z braci Elric, Alex kojarzył mi się z Royem, Sophie z Rizą, mechanicy z Silvany z ludźmi Roya... To wszystko było takie ciepłe i sympatyczne. Może ktoś jeszcze miał takie wrażenia?

Podsumowując: polecam. Pomijając pewne niedociągnięcia fabularne i postaciowe Last Exile to naprawdę kawałek dobrego anime, które wciąga i w żadnym momencie nie nudzi - ja te 26 odcinków obejrzałam w trzy popołudnia i na koniec nie mogłam się zupełnie oderwać.

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » Last Exile
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook