Jeśli się je czyta, i nie są to jedyne książki jakie się czyta, to jest ok.. W innym przypadku, zniechęcają do lektury czegokolwiek, albo programują ludzi. W najlepszym razie na to że Baudelaire jest lepszy od Poego, Dostojewski od Faulknera, Szymborska od Świetlickiego a Witkiewicz od Świetlickiego. Słowem - zamiast rozwijać w człowieku chęć czytania książek, adekwatnych do poziomu czytelnika, zniechęcają go w ogóle do czytania, zaniżają, bądź zatrzymują na pewnym poziomie. Na razie tyle, co by nie powiedzieć za dużo.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"