Hidden, każde pokolenie ma swoje hity, które niekoniecznie są warte złamanego grosza. Za moich czasów był WOW, Counter Strike, Quake i płacenie abonamentu za serwery, dziś jest rynek bardziej zróżnicowany, jednak Fortnite górą wraz Minecraftem czy Robloxem. Wszystkie dzieciaki +8 w mojej rodzinie nawalają w Fortnite'a o naciągają swoich starych na mikrotransakcje, stąd Epic Gamesowi hajs się musi zgadzać
Pokazuje to, jak zgubna bezkrytyczna lojalność wobec jednego człowieka połączona z chęcią bycia docenionym prowadzi do autodestrukcji i tragedii.
Przypomniałeś mi, że nie tylko za szkolną matematyką mi nie tęskno, do wspomnień z analizy wiersza czy odnajdywania motywów w beletrystyce też pałam wstrętem.
Co do Gasa i Eleca, podobna relacja jak z Nappą i Vegetą, z tym że to Vegeta zabił Nappę, nie Freezer czy Gokū. Łysol był wyłącznie narzędziem do uzyskania wiecznego życia, stracił użyteczność, został zgładzony, mimo iż podobnie jak Elec z Gasem Saiyanie znali się od dziecka.
Relacja Heeterów jest prosta, bo relacja złoli w Smoczych Kulach jest prosta, jak pisze Shounen, po prostu tak są napisane te typy w Toriyamowej konwencji. Cele i ambicje ponad wszystko, Cold Daiō chciał z Trunksa zrobić syna, a Bojack zasłaniał się przed Gohanem Zangyą.
To jest istotna zmiana z samej perspektywy fabuły - odbiera decyzji wojowników jakiegokolwiek ciężaru. Fuzja Potara MUSIAŁA być permanentna, by dodać całości znaczenia.
I było poważnie, a akurat fuzja ta swoją rolę odegrała, tyle. Na początku myśleliśmy, że Ziemski Bóg jest super überwszechmogącym, a potem się okazało, że w porządku dziobania to on ostatni dochodzi do ziarna, a takiego Wszechkróla nigdy nie widuje. Nie umniejsza to majestatowi mieszkańców pałacu, mimo iż ich rola spada do najmarginalniejszej z marginalnych. Toriyamowo Shin i Kibito w ogóle nie mieli pojęcia, że potarami można się scalać, a co dopiero, że fuzje te są nieodwracalne. Sam „Wschodni Kaiōshin sprzed piętnastu pokoleń” przekonał się o tym fakcie na własnej skórze, stąd był dobrze poinformowany, ale pełnej wiedzy nie miał, albowiem jego połączenie było permanentne, zapewne Stara Wiedźma była tej samej rasy, co mieszkańcy Kaiōshinkaia, stąd rezultat taki, a nie inny..
Alkis napisał(a):
Przed Goku i Vegetą żaden śmiertelnik nie łączył się potarami więc Shin i staruszek mieli prawo o tym nie wiedzieć.
Jakie to przewidywalne wszystko Nie myślałem jednak, że akcja pójdzie aż tak szybko. Przy takim tempie to jeszcze dwa rozdziały i zacznie się historia z filmu.
Myślę, że spokojnie mogliby narobić z 10 rozdziałów przygód z Betą w stylu Yattamana xD
Dorosła szybciej niż się można było spodziewać także wyczułeś intencje Toyotaro
Wygląda totalnie jak Bulma w Jaco, tak że plus dla Toya.
Kenji Harima napisał(a):
jeszcze dziadek Frederick przeżyje i córkę i wnuka.
Grałeś w Strive'a/znasz fabułę? Nie chce ci spoilerować, z tym jego życiem może być różnie.
Za 3 miesiące, czyli pod koniec Marca, stuknie 10 lat temu jakże przełomowamu filmowi, właśnie ten film był początkiem odrodzenie się serii telewizyjnej i mangowej znaną jako Dragon Ball Super.
Czasem mam wrażenie, że jesteś robotem. Piszesz trochę jak jakiś Żyd Szejker Turecki Oszust:
Coś Toeiki przebąkują na temat ewentualnej wypuszczki z okazji jubileuszu? 8k? 12k?
Dizzy nie jest futrzakiem? Ma ogon, ma skrzydła, chyba się kwalifikuje. W końcu Ky ją zaciążył, i do tego jak miała ile 4-5 lat, nasz Król pasuje do Generała Blue xD
Kenji Harima napisał(a):
Osobiście wolałbym jakiś zwrot akcji, który spowoduje, że jednak te postacie nie będą razem (jak było w przypadku Bulmy i Yamchy).
Pożyjemy, uwidzimy. Nie byłoby to jednak głupie, jeśli Mài po prostu będzie gasić entuzjazmy Trunksa na każdym kroku i tak będą se dalej egzystować jako gag.
Ogólnie ciekawe, że tak niektórych zaskakuje ten motyw tj. chłoptaś lecący na przekwitającą kobietę w ciele nastolatki.
Nie jest to przypadek odosobniony, a w drugą stronę to już w ogóle byłby typowy Hollywood, zgodzę się, niemniej wydaje mi się to ździebko wydziwione. Ciekawe, jak w tym wszystkim będzie się odnajdywać teraźniejsza Mài, bo w przyszłości uczucie samo się zrodziło, walczyli u swego boku ramię w ramię i zaiskrzyło, w teraźniejszości z drugiej strony dziewczyna pewnie nie miała czasu na życie towarzyskie, bo cały czas uganiała się za smoczymi kulami dla Pilafa, więc może ulegnie pierwszemu zainteresowanemu…
Generał Blue i jego kwestia, że „Oboćciaman (オボッチャマン) jest w jego typie”, brrrrr.
A tak, z mrocznych, to, w losowej kolejności:
1. Cell zjadający ludzi.
2. Beerus rozwalający planetę, bo mu nie smakowało.
3. Śmierć Chichi i Gotena z rąk Blacka.
4. Śmierć Bory od własnej włóczni.
5. Rozbicie jajka Chichi przez Bū.
6. Wyrżnięcie wszystkich Ziemian przez Bū.
6. Zeżarcie Tambourine'a przez Yajirobēgo.
7. Freezer nabijający Kurilína na róg, pijący jego krew i bujający nim.
8. We wspomnieniach 107. odcinka DB Tiānjīnfàn trwale okaleczający swojego przeciwnika.
9. Muten Rōshi używający microbandu do podglądania Bulmy w toalecie.
10. Dolltaki i jego lalki.
Rozdział 11 mangi już dostępny. Z ciekawych rzeczy, to Chilled. Mroczna Robert natomiast wygląda najkomiczniej z całej menażerii, o wiele lepiej prezentuje się jako Majin (魔神) niż taka rogata D
Gravy, Poutine, Shroom i ?Salsa?/?Janemba?/?Fin? w towarzystwie kojota w potarach? Sugestie, kto to może być?
Słodziak. A tak na poważnie, to nic o nim nie wiemy, no może poza tym, co w Episode of Bardock oraz że wybił rasę Glassjan, do której należą Vidro i Lagss. Taki tam pirat. Frost wydaje mi się bardziej wkurzający od Chilleda, szczerze powiedziawszy.
Pewnie w grę wchodzi tylko siódmy wszechświat, skoro z niego pochodzi,
A dlaczego? Champa i Beerus nie pochodzą chyba z dwóch różnych wszechświatów, nie?
Shounen napisał(a):
Choć mnie osobiście się wydaje, że twórcy bardzo chcieliby zrobić z DB coś w stylu marvelowego uniwersum, gdzie jest kupa niezależnych postaci, filmów itd., a co dla producentów najważniejsze - dużo pieniążków. Ja jednak bym nie chciał.
Póki co, bardzo słabo im to idzie, bo oprócz Jaco i Episode of Bardock nic w tej materii się nie podziało. Ja bym był za, tak długo, jak te wypuszczki trzymałyby poziom. Marvela nie lubię, a kinowy to nuży mnie i momentami wręcz brzydzi (patrz Guardians of the Galaxy, Deadpool), więc niech nie idą drogą disnejowską.
W tych niespełna 3 latach cotygodniowego Dragon Balla od 2015 do 2018 człowiek się przyzwyczaił, że tak już będzie stale, a tu ucięli, zniknęli, i ciągle nic.
Ale mnie ten Toyotarō zaskakuje, Scale, Ruler, Compas, Chalk, Filer
Ciekawe, czy nad tym tak pracowali tyle miesięcy, by imiona pasowały do Eraser i Sharpenera. Szacun za kontynuowanie motywu Toriyamy, Toei Animation nie podołali z lokatą Angelą, chociaż pewnie miała ona być tylko kontrą dla kucykowej Devil.
W następnym rozdziale Mài ma już być obecna w szkole chłopaków. Wierd, wierd, wierd.
Digimon Ghost Game schodzi z anteny FujiTV końcem marca, były nadzieje, że w jego miejsce wejdą utęsknione Smocze Jajka i tym samym odzyskają slot o 9:0, ale fama głosi, że będzie to jednak Tōsōchū: Great Mission (逃走中グレイトミッション). Kto jest zawiedziony? Ja nie wiem, czy jestem zawiedziony, ale tęsknię za cotygodniową dawką Smoczych Kul, i w kolejnym roku chciałbym oczywiście, by Sand Land okazał się audiowizualnym mistrzostwem świata, ale super by było, gdyby DBS powrócił na mały ekran. Szczególnie, że cały świat dookoła mi przypomina o DB, nie dalej jak wczoraj w pobliskiej galerii w gablocie sklepu Swissa szczuto mnie śmieszną prezentacją swatchów DB.
Wy też usychacie już z tęsknoty po tych ~5 latach?
Niejaki Jorge Mejía publikujący na jutubie pod pseudonimem Jajnov wykonał swoją aranżację prologu . Moim skromnym wyszło bardzo fajnie.
Jak emocje opadły, zaczynam doceniać muzykę Naokiego Satō, szczerze powiedziawszy. W filmie jest ona bardzo dyskretna, żeby nie powiedzieć nieobecna, niajaka, ale jak się tę ścieżkę przesłucha na sucho, to poszczególne utwory naprawdę robią robotę. Może to po prostu nie jest muzyka do Dragon Balla? Może bardziej do filmów studia Gibhli? Np. 4. utwór Piccolo i Pan (ピッコロとパン) idealnie pasuje mi w klimaty Miyazakiego czy nawet Disneja. 5. utwór „sztuczny człowiek Gamma” (人造人間ガンマ), pomijając jego supermenowatość itp., kojarzy mi się z Herkulesem Disneja.