Forum Dragon Ball Nao

» [Opowiadanie] Chyba o miłości, ale * by to wyczuł.

Parvatti Kobieta
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]
Parvatti
Wiek: 34
Dni na forum: 6.747
Plusy: 1
Posty: 724
Skąd: Kraków, Nowa Huta. Bój się.
Kiedyś, dawno dawno dawno zostałam wyzwana na pojedynek pisarski. Miałam napisać coś krótkiego bazując na dwóch cytatach z "Gry Endera":

-Chodź - powiedział któregoś dnia do Valentine. - Odlećmy stąd i żyjmy wiecznie
oraz

Więc idź, są światy inne niż ten...

Przypadkiem rzecz biorąc w owym okresie życia byłam tak naładowana uczuciami i emocjami, że wyżywałam się pisarsko, aby tylko nie wybuchnąć.
Kawałek nie jest perfekcyjny, widzę dużo niedociągnięć, ale mimo wszystko ma dla mnie szczególne znaczenie i podoba mi się. Właśnie w takiej formie, jak jest.
Zapraszam.
Następnym razem wrzucę komedyjkę, obiecuję, jak Boga kocham i piekła się boję.


***

Każdego dnia w rozległych lasach gdzieś na końcu świata młoda dziewczyna spacerowała wśród drzew, a wiatr rozwiewał jej długie, brązowe włosy. Śmiała się i śpiewała, delikatna jak podmuch wiatru, piękna i nierzeczywista. Co dzień przechodziła przez małą polankę z krystalicznym strumieniem przepływającym środkiem, przystawała na chwilę, a potem lekkim krokiem szła dalej, nie zważając na nic, ciesząc się i radując.
Pewnego dnia dojrzała w lesie chłopaka – spokojny, zamyślony, siedział na tej polanie i niebieskimi oczami wpatrywał się w strumień. Włosy miał czarne, opadające gładko na czoło, a twarz jego wyrażała spokojną zadumę.
- Kim jesteś? – Zapytała ciekawie, podchodząc bliżej i przyglądając się chłopakowi.
- Jestem Nen – odpowiedział on nie dziwiąc się niczemu. W głosie jego słychać było szum najdalszych mórz i szelest leśnych strumieni.
- A ja jestem Nar – roześmiała się i usiadła na brzegu strumienia, mocząc w nim nogi.
Spojrzał na nią przenikliwym wzrokiem.
- Nar, co robisz sama w lesie?
- Co dzień tu przychodzę… ja nie boję się lasu – odpowiedziała wesoło.
- Ja też co dzień tutaj bywam.
- Nigdy cię nie widziałam – zdziwiła się.
- Może dopiero teraz zdołałaś mnie zobaczyć – odpowiedział on. – Ja widywałem cię zawsze, od wielu lat.
Przekrzywiła głowę.
- Może – zaśmiała się perliście i niefrasobliwie – ja wielu rzeczy nie widzę. Ale nie przeszkadza mi to, bo wciąż krążę, nigdzie nie zatrzymuję się na dłużej. Nie muszę widzieć.
- A ja wciąż stoję w miejscu – powiedział cicho chłopak.
Potem już nikt nic nie mówił. Siedzieli przy strumieniu, każde zatopione w swoich myślach. Ale podczas gdy przez jej twarz przechodziły wszelkie emocje, on nie wyrażał nic, wpatrując się przed siebie.
A po długim czasie dziewczyna wstała.
- Muszę iść – powiedziała, uśmiechając się szeroko i podskoczyła na jednej nodze.
- Zostań – poprosił cicho.
- Po co?
- Żeby mnie kochać – wyjaśnił spokojnie.
- Ja cię kocham – odparła na to radośnie. – Ja wszystkich kocham, cały świat, ciebie też!
- Kochaj mnie miłością jedyną.
- Nie mogę – przeprosiła i zrobiła smutna minę – ja jestem ogniem, spaliłabym cię. Nie mogę trwać w miejscu, musze być w ciągłym ruchu!
- Ja jestem wodą, nigdy nie spłonę.
- Ale też nigdy nie zapłoniesz! – Roześmiała się. – A ja mogę kochać tylko tego, który zapłonie ogniem równie silnym jak ja!
To powiedziawszy odeszła radośnie, tańcząc i śpiewając w blasku słońca, a on siedział dalej przy strumieniu i wciąż wpatrywał się przed siebie.
Tak minęło kilka lat. Nar przemierzyła cały świat wzdłuż i wszerz, poznając wszystkie okrucieństwa człowieka, wciąż szukając, wciąż czekając i z nadzieją patrząc w przyszłość. Co działo się z Nenem, tego nie wiedziała. Nie obchodziło jej nic, nigdzie nie zatrzymała się na dłużej. I wciąż nie mogła znaleźć kogoś, kto zapłonąłby równie mocnym ogniem jak ona.
Po długim czasie pełnym rozczarowania powróciła do tamtego lasu. Nie była już taka sama, jej niewinność skalana została brudem całego świata, jej czysta i egoistyczna radość stłumiona przez cierpienia innych. Także i ona cierpiała, zwłaszcza później, widząc jak głupia była u zarania swych dziejów, gdy obchodził ją tylko śmiech i zabawa. A on siedział dalej w tym samym miejscu, sprawiając wrażenie, jakby nigdy się stamtąd nie ruszał. Również zmienił się – policzki mu zapadły, a oczy straciły swój blask.
- A więc w końcu wróciłaś, Nar – powitał ją.
- Witaj, Nen – odpowiedziała. Tym razem nie uśmiechała się. Oduczyła się śmiechu.
Usiadła koło niego.
- Przemierzyłam cały świat – powiedziała cicho – ale nigdzie nie znalazłam ukojenia.
- Są światy inne niż ten – odparł.
- Ale w nich nie ma ciebie – wyszeptała.
Powoli spojrzał na nią. Oczy już nie były tak niebieskie, jak kiedyś, teraz przypominały zachmurzone niebo.
- Jestem wodą. Zgaszę cię – rzekł spokojnie głosem pełnym rezygnacji.
- Bez ciebie mój ogień sam się wypala – położyła mu rękę na policzku. Dłonie miała chłodne, nie tak gorące jak kiedyś. – Czy czujesz?
- Jesteś ogniem, twoim przeznaczeniem jest płonąć.
- Woda również potrafi być gorąca! – zawołała zapalczywie.
- Woda również potrafi parzyć.
- Nic nie jest w stanie sparzyć ognia!
Nen po raz pierwszy w życiu uśmiechnął się.
- Zawsze walczysz do samego końca.
- I będę walczyć nawet dzień dłużej. Nauczyłam się wiele przez te lata. Już nie jestem taka, jak wtedy. Teraz potrafię widzieć. Teraz chcę widzieć.
Spojrzała mu głęboko w oczy, a w spojrzeniu tym były wszystkie jej uczucia. Mógł w niej czytać jak w otwartej księdze, a choć napisana była w innym języku, on znał ten język.
Ujął jej dłoń i pocałował. Uśmiechnęła się z wahaniem.
- Więc jak…? Odlećmy stąd i żyjmy wiecznie…? – Zapytała niepewnie.
- Nie – pokręcił głową, wpatrując się w nią, a w oczach, oczach niebieskich jak najczystszy strumień miał ogień. – Zostańmy tutaj i bądźmy szczęśliwi.

***

- Tato, ale ja nie mam żadnego celu w życiu!
- Celuj w dziesiątkę.


Nie sztuką jest dołączyć do dobrego klanu. Sztuką jest taki klan stworzyć.
Co za pech, że największa sztuka, z jaką niektórzy mieli w życiu do czynienia, to sztuka mięsa wołowego.

Wódka.
Raz przyjemność, a raz trutka.
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.250
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Przeczytałem. Podobało się.

Zacznę wyjątkowo od formy. Forma jest niezła. Opisy drażniły mnie, nie wiem dlaczego przywodziły na myśl powieść Granda z "Dżumy" (tę o Amazonce i kasztance), ale są na tyle syntetyczne, że nie miałem czasu się nimi porządnie zdenerwować. Technicznie bardzo w porządku, impresywne – nie mam się do czego przyczepić, chociaż napisałbym je pewnie zupełnie inaczej. Dialogi jak to dialogi, niezbyt odkrywcze, przez podporządkowanie treści nieco sztuczne, mi się jednak podobały – zgrabnie przekazują myśli, nie zgrzytają gdzieś między uszami. Imiona symboliczne, lecz brzmią podobnie do tych wszystkich krótko bezsensownych potworków, których mnóstwo we współczesnej fantastyce, więc z początku mnie odrzuciły.

Treść – rzecz jasna – symboliczna. Jeżeli odczytywać ją w kontekście miłości to nawet, nawet, jeżeli w szerszym: bez rewelacji, ale i tak sporo powyżej przeciętnej; czy też na odwrót: ponad przeciętną, jednak niczego odkrywczego tam nie dostrzegam. Ta cała gadka o zbrukanej niewinności nie przypadła mi do gustu, zbyt dosadna jak dla mnie, na tle całego opowiadania wygląda jak tajemnicza nieznajoma, której nagle wiatr podniósł kieckę. Ale to już kwestia formy. Treść wywarła na mnie pozytywne wrażenie, lecz głębszej refleksji nie wywołała. Trawestować ani parafrazować tego nie będę, cytować też raczej nie. Ot, opowiadanie jakich wiele, przy czym całkiem sympatyczne i zachęcające do zapoznania się z pozostałymi pracami autorki.


Pozdrawiam serdecznie.
A.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Mateusz Mężczyzna
^Recenzent
Recenzent
[ Klan Tokugawa ]
Mateusz
Wiek: 29
Dni na forum: 5.946
Plusy: 10
Posty: 2.892
Skąd: Mielec
Do momentu, kiedy Nar pryskała radością, podobało mi się najbardziej. Potem już troszeczkę mniej. Miałem nadzieje, że już do końca będzie szczęśliwa.
Niestety zachowania ludzi dają do zrozumienia i nie dziwie się jej.
perliście
O jeden wyraz więcej w moich zasobach.

Ogólnie podobało mi się. W pewnym momencie nawet łezka poleciała.

Obraz
Parvatti Kobieta
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]
Parvatti
Wiek: 34
Dni na forum: 6.747
Plusy: 1
Posty: 724
Skąd: Kraków, Nowa Huta. Bój się.
Zettai napisał(a):
Miałem nadzieje, że już do końca będzie szczęśliwa.
Ale przecież ona jest do końca szczęśliwa. Z małą przerwą. Musiało ją po prostu * w łeb, i z radości lekkomyślnej, egoistycznej i nieuświadomionej przeszła w radość dojrzałą, po stokroć większą.

Dziękuję za opinie, bardzo bardzo.

- Tato, ale ja nie mam żadnego celu w życiu!
- Celuj w dziesiątkę.


Nie sztuką jest dołączyć do dobrego klanu. Sztuką jest taki klan stworzyć.
Co za pech, że największa sztuka, z jaką niektórzy mieli w życiu do czynienia, to sztuka mięsa wołowego.

Wódka.
Raz przyjemność, a raz trutka.
Mateusz Mężczyzna
^Recenzent
Recenzent
[ Klan Tokugawa ]
Mateusz
Wiek: 29
Dni na forum: 5.946
Plusy: 10
Posty: 2.892
Skąd: Mielec
Nie. Mi się wydaje, że ona na końcu jest szczęśliwa, ale nie, aż tak bardzo jak wcześniej.

Obraz
Parvatti Kobieta
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]
Parvatti
Wiek: 34
Dni na forum: 6.747
Plusy: 1
Posty: 724
Skąd: Kraków, Nowa Huta. Bój się.
Wcześniej była szczęśliwa i głupia. Na końcu jest szczęśliwa i mądra. Nie ma nic gorszego, niż życie w nieświadomości, choćby i szczęśliwe. W każdym razie dla mnie.
Musiała dostać w dupę, żeby zrozumieć, co tak naprawdę daje jej szczęście. Początkowo po prostu była szczęśliwa, bo nie umiała inaczej. Szczęście było dla niej stanem naturalnym, wiec po prostu go nie ceniła. Dopiero gdy poznała zło świata, szczęście nabrało dla niej innego wyrazu, uszanowała je, i odnalazła kogoś, z kim chciała je dzielić.

- Tato, ale ja nie mam żadnego celu w życiu!
- Celuj w dziesiątkę.


Nie sztuką jest dołączyć do dobrego klanu. Sztuką jest taki klan stworzyć.
Co za pech, że największa sztuka, z jaką niektórzy mieli w życiu do czynienia, to sztuka mięsa wołowego.

Wódka.
Raz przyjemność, a raz trutka.
Mart Kobieta
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Mart
Wiek: 31
Dni na forum: 5.867
Plusy: 2
Posty: 1.643
Skąd: Poznań
Śliczne. O niebo bardziej mi się podoba od tamtego harlequina. Ciekawy pomysł, coś innego niż zwykle się czyta. Słownictwo też jakoś bardziej mi leży. Tak jak tamten podobał mi się, ale bez euforii, tak teraz jest euforia.
Jeśli chodzi o stronę techniczną, jak zwykle świetna. Nie pasował mi co prawda zwrot "odpowiedział on nie dziwiąc się niczemu". Poprawnie jest zapisane, ale jakoś nie brzmi po prostu. No i początek mi trochę nie leży... Taki hmmm... bezpłciowy? Ciężko mi to określić, nie spodobał mi się po prostu. Nie na tle całości, która naprawdę robi wrażenie...
No i ten spokojny chłopak którego twarzy wyrażała spokojną zadumę.. Trochę za blisko siebie

Pozdrawiam

Nawet siedząc na ławie oskarżonych lubimy słuchać o sobie.

Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez Mart: 11.04.2009, 12:01
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.250
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Zettai napisał(a):
Nie. Mi się wydaje, że ona na końcu jest szczęśliwa, ale nie, aż tak bardzo jak wcześniej.
Na początku była radosna. Znajdowała się w stanie naiwnej afirmacji swojego miejsca w świecie – bez świadomości, gdzie jest to miejsce ani czym jest ten świat. Na końcu stała się szczęśliwa, ponieważ znalazła różnicę między szczęściem a jego brakiem. Na podobnej zasadzie nie można prawdziwie cieszyć się światłem, nie znając cienia ani ciemności.

Pozdrawiam serdecznie.
A.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » » [Opowiadanie] Chyba o miłości, ale * by to wyczuł.
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook