Oda i Tokugawa połączyły swoje siły, aby zaatakować klan Takeda udało im się zwyciężyć.
Ja również wybiorę dowódcę spoza Europy, będzie to Ieyasu Tokugawa założyciel rodu szogunów Tokugawa. Toczył wojny z klanami Oda i Imagawa.
Motoyasu wygrał bitwę w Terabe dzięki czemu zasłynął w świecie wojowników.
Oda i Tokugawa połączyły swoje siły, aby zaatakować klan Takeda udało im się zwyciężyć. No i właśnie za wygranie wielu wojen wybieram właśnie Ieyasu, był waleczny, wygrywał dużo pojedynków, rządził mądrze.
Oldzie, jeśli mógłbyś podać źródła tych informacji, to chętnie bym się ustosunkował. Przyznam szczerze że ja opierałem się głównie na książce "Antologia bitwy stalingradzkiej", w której bitwa ta była rozłożona dzień po dniu poprzez komunikaty wojsk Radzieckich, szkiebrowskich, niezależnego radia szwajcarskiego i komentarzy autora. To raz, a dwa to to że plan zamknięcia niemców wzdłuż linii Wołgi, który później przerodził się w zwycięstwo został wykonany na początku bitwy stalingradzkiej, co dowodzi tego że Żukow nie musiał być wtedy na miejscu żeby przypisać mu sukces strategiczny.
Ieyasu podziwiam za jego spryt i przebiegłość. Za strategię nie, gdyż zawsze miał przewagę liczebną.
I tu muszę przeprosić za moją wcześniejszą wypowiedź na temat bitwy Warszawskiej. Przeczytałem niedawno bardzo ciekawą książkę na ten temat. To był faktycznie wielki sukces Józefa Piłsudskiego.
Pod Sekigaharą 1600 Ieyasu nie miał przewagi,a mimo to zwyciężył.Jego syn Hidetada mający połowę jego armii nie zdążył przybyć na czas.Ieyasu podziwiam za jego spryt i przebiegłość. Za strategię nie, gdyż zawsze miał przewagę liczebną.
Pozdrawiam
Old Shatterhand napisał/a :
Jeśli łaska, podaj tytuł i autora książki.I tu muszę przeprosić za moją wcześniejszą wypowiedź na temat bitwy Warszawskiej. Przeczytałem niedawno bardzo ciekawą książkę na ten temat. To był faktycznie wielki sukces Józefa Piłsudskiego.
O ile pamiętam wojska jednego z sojuszników Ishida (bodajże był to nawet jeden z regentów) przeszły nagle w czasie bitwy na stronę Ieyasu.
To prawda,że Hideaki nie pałał sympatią do Mitsunari'ego.Jednakże zanim go zdradził zdradził Ieyasu. Najpierw obiecał mu,że go poprze po czym przyłączył się do jego wroga.Nie sądzę,by Ieyasu wiedział co zrobi Hideaki.
Hideaki był młodym wojownikiem postawionym między trudnym wyborem.Z jednej strony chciał być lojalny wobec swego pana,którego rzekomo reprezentował Mitsunari,z drugiej strony miał dług wdzięczności wobec Ieyasu,który ocalił mu życie.
On sam do końca nie wiedział kogo poprzeć i do ostatniej chwili się wahał.
Pozdrawiam
Tokugawa jako dowódca sił Wschodnich miał przewagę na Ishidem, którego wszystkie siły również nie dotarły na pole bitwy.
Chodziło mi o innego regenta (nie pamiętam w tej chwili jego nazwiska), z którym konkurował on przede wszystkim w sprawach wiary.
Zresztą nie dyskredytowałbym Tokugawy. Sam fakt, że przekonał Portugalczyków, iż nie zamierza odizolować Japonii, przy czym zyskał sobie ich poparcie, było wielkim wyczynem.
Osobiście sądzę, że przed Sekigaharą podjął odpowiednie kroki ku zwycięstwu.
Bitwa pod Sekigaharą rozpoczęła się 21 października 1600 roku. Po stronach Ishidy i Tokugawy walczyło w niej w sumie 160 000 ludzi. Wojska klanów Kobayakawa i Mori pozostały w górach, co miało bez wątpienia decydujący wpływ na wynik bitwy. Hidetada, wezwany z Shinano przez Ieyasu nie zdążył przybyć na czas. Gdy wydawało się, że klęska Tokugawy jest przypieczętowana, Mori i Kobayakawa pospieszyły mu na pomoc, wspierając atak sił Ieyasu, które w efekcie odniosły druzgocące zwycięstwo nad Ishidą. Zachodnia frakcja została rozniesiona, Kobayakawa i Mori wzmocnili swój sojusz z Tokugawą. W ciągu kilku dni po bitwie Ishida Mitsunari i inni zachodni generałowie zostali ścięci. Hidetada Tokugawa w końcu przybył po tym, jak bitwa została definitywnie zakończona. Ieyasu Tokugawa był teraz faktycznym władcą Japonii.
Old Shatterhand napisał(a):Jeżeli chodzi o innego to siedzę cicho.Z tym,że Hideaki nie był regentem,a jedynie opiekunem syna Hideyoshi'ego ,który był wówczas małym chłopcem.Chodziło mi o innego regenta (nie pamiętam w tej chwili jego nazwiska), z którym konkurował on przede wszystkim w sprawach wiary.
A...jak sobie przypomnisz tego regenta,o którym pisałeś to daj mi znać.Sam jestem ciekaw.
Old Shatterhand napisał(a):A wiesz co zrobił z nimi potem, gdy nie byli mu potrzebni?Po zwycięstwie Tokugawów chrześcijaństwo zdelegalizowano,a cudzoziemców wygnano.Zapadła tzw. "bambusowa kurtyna",a Japonia weszła w okres samoizolacji,kontakt ze światem zewnętrznym ograniczając jedynie do portu w Nagasaki,a wymianę handlową prowadziła tylko z Holendrami. Za szogunatu Tokugawa chrześcijan prześladowano i zabijano.I tak przez 250 lat rządów Tokugawów.Zresztą nie dyskredytowałbym Tokugawy. Sam fakt, że przekonał Portugalczyków, iż nie zamierza odizolować Japonii, przy czym zyskał sobie ich poparcie, było wielkim wyczynem.
Old Shatterhand napisał(a):Owszem. Ale sporo ryzykował,a jego syn, Hidetada zawiódł go.Osobiście sądzę, że przed Sekigaharą podjął odpowiednie kroki ku zwycięstwu.