Bałem się czegoś nudnego, statycznego i mało wciągającego. Tymczasem chapter znakomity. Postać małego Peina urzeka, jego kompani także. Jest to ważny moment, w którym poznajemy, przyczyny całej nienawiści. Ostatnia strona wymiata. Pokazane jest, że bydlakiem i mordercą człowiek się nie rodzi. To wojna ma tak niszczący wpływ na ludzkie istnienia.
Jeszcze to przywiązanie do pieska, zwierzęcia, które podzieliło losy małego Peina. Najpierw tak jak on było głodne, wyczerpane i na skraju śmierci, a następnie stało się ofiarą wojny, jak jego kompan.
Świetny chapterek.
„(..) czytanie książek i oprawianie ich to całe dwa, i to ogromne, okresy rozwoju. Z początku pomalutku uczy się człowiek czytać. Oczywiście nauka ta trwa wieki. Książkę rwie, szapie, brudzi, nie traktuje jej poważnie. Oprawa zaś świadczy o szacunku do książki, świadczy o tym, że człowiek nie tylko lubi ją czytać, lecz że traktuje ją poważnie.” Dostojewski Fiodor