Dorwałam się ostatnio do świetnego filmu. Ale po kolei.
Po przesłuchaniu piosenki "Redrum" VAMPS'ów dowiedziałam się o książce Kinga "Lśnienie". Ciotka wspomniała mi, że pozycja jest dość ciężka, więc dobrze by było, gdybym sobie ułatwiła sprawę oglądając ekranizację tej powieści. No to obejrzałam...
Tak dobrego horroru dawno nie oglądałam! Autentycznie się bałam. Jedyne, co mi przeszkadzało, to bolący tyłek (całość ma ponad 3 godziny) i ten dzieciak grający Dannego. Taka dziwaczna mimika i te zęby na wierzchu (za krótką wargę miał biedak).
Pewnie wielu z Was oglądało. Jeżeli nie, to polecam.
"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".
Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.