Ja i mój facet byliśmy razem ponad rok, kiedy wyprowadziłam się do Poznania na studia, a on został w Szczecinie. Widywaliśmy się raz na dwa tygodnie, a po roku, kiedy zdał maturę, przeprowadził się do mnie i już od dwóch lat mieszkamy razem. Nikt nikogo nie zdradzał, a i układało nam się nawet znacznie lepiej niż teraz, jak mieszkamy pod jednym dachem. Nie uważam, że mój facet jest pizdeczką, która niczego nie potrafi wyrwać na miejscu, wręcz przeciwnie - wyrwał najlepszą babę w Szczecinie i jak mu uciekła do innego miasta to już nie chciał żadnych pozostałych tam ochłapów.
Jednak nie wyobrażam sobie jak można "zejść" się przez internetową znajomość, która nie tworzy podstaw do wspólnego życia, bo na samych rozmowach i spotkaniach raz na ruski rok nie da się oprzeć prawdziwego związku - nie uczestniczy się na co dzień w życiu drugiej osoby, zupełnie inaczej wyglądają konflikty, nie ma spontaniczności i ciężko poznać jaka druga osoba jest naprawdę.
Nawet siedząc na ławie oskarżonych lubimy słuchać o sobie.