Dla niektorych z pozoru banalne problemy są końcem świata i odbierają całkowicie chęć do dalszej egzystencji. Popadaja w depresje i są gotowi na odebranie sobie życia, a ciężka depresja to powazna sprawa, wiem z doświadczenia. Wtedy nie myśli się że inni mają gorzej tylko ze sporo osob ma lepiej, a dla samej osoby nie ma już ratunku, nie ma sensu w życiu. Hasła typu 'ciesz się że nie jesteś na miejscu tego downa, na co Ty narzekasz' tylko pogarszają sprawę. Takie osoby wymagają delikatnej pomocy bardzo dobrego psychologa, wsparcia od strony rodziny i przyjaciół.
U mnie depresja utrzymywała się przez 2 lata , do tego stopnia że wstawałem o 11.00 i szłem do szkoły na dwie godziny , albo wcale nie wstawałem , wracałem , kładłem się spać , i tak całymi dniami. I wierz mi , ale żeby z tego wyjść nie potrzebowałem ani pomocy psychologa , ani rodziny. Nie popełniałem też prób samobójczych , tylko większość tego czasu myślałem. Jedyna rzcz która mi pomagała to wóda. Jedynym skutkiem ubocznym okazało się moje !? i cynizm. Więc nie pisz że nie ma ratunku , bo jak ktoś ma silną psychikę to zawsze jest ratunek.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"