Z Capoeirą miałem styczność tylko przez znajomych, którzy czynnie się tym zajmują i nie powiem, fajne. Jest to sztuka walki/tańca naprawdę ciesząca oko, rozwijająca (bo mimo wszystko człowiek kondycje, siłę, rozciągnięcie i sprawy akrobatyczne przyswaja) ale jeżeli chodzi o sparingi to już gorzej. Owszem, niektóre z kopnięć mają ładnie opracowane tyle, że w momencie wykonywania różnych akrobacji przeciwnik już naciera i atakuje. Przeciw laikowi, który nic do czynienie nie miał ze sztukami walki jest to może i skuteczne ale z osobami rozgarniętymi w tym fachu jest już gorzej. Karate, Box, Kik Boxing, Muay thai czy BJJ jest, jeżeli chodzi o sztukę walki ,znacznie lepsze.
Jeszcze wracając do Capoeiry słyszałem, że podczas walki nie można atakować przeciwnika gdy wykonuje jakąś sekwencję (przejścia, rundaki, fiflaki czy stanie na rękach), co stwarza kolejny problem przy konfrontacji z innymi sztukami walki (tu mam pytanie do trenujących, czy tak rzeczywiście jest?)
Dla potwierdzenia "niższości" Capoeiry jako sztuki walki, wystarczy zapoznać się z różnymi programami, gdzie mamy pokazane konfrontacje różnych styli i wtedy zobaczymy gołym okiem, że zawodników z Capoeiry jest znikoma ilość, o ile jacyś w ogóle startują.
„(..) czytanie książek i oprawianie ich to całe dwa, i to ogromne, okresy rozwoju. Z początku pomalutku uczy się człowiek czytać. Oczywiście nauka ta trwa wieki. Książkę rwie, szapie, brudzi, nie traktuje jej poważnie. Oprawa zaś świadczy o szacunku do książki, świadczy o tym, że człowiek nie tylko lubi ją czytać, lecz że traktuje ją poważnie.” Dostojewski Fiodor