A jakie jest Wasze zdanie na temat Hikikomori?
To idealny przykład, że w Japonii nie jest tak różowo, jak myślimy my, fani tego kraju. Pracowitość narodu to bardzo dobra cecha, ale czasem sprawy przybierają tragiczny obrót. Hikikomori to właśnie konsekwencja pewnych nieudolności panujących przede wszystkim w edukacji. Od lat myśli się o tym, żeby wywalić kanji a zostawić tylko hiraganę i katakanę. Nawet niektórzy pisarze są za tym (nie pamiętam już nazwisk).
Totalną i przerażającą głupotą jest dla mnie system egzaminów. Wiecie, że robi się egzaminy wstępne nawet do przedszkoli? Dla czterolatków. Potem egzamin do ich wersji podstawówki, gimnazjum, potem do średniej, potem na studia itd. Japończycy są niezwykle wykształceni, ale płacą za to dużą cenę. Niewątpliwie szkoła jest stresującym miejscem, jednak polscy uczniowie mają bajkę w porównaniu do Japończyków.
Kiedyś myślałam sobie: "Chciałbym być Japonką, ale bez japońskiej szkoły".
O tym syndromie pierwszy raz usłyszałam od mojej mamy. Podawała te same objawy co Ty Ujio, czyli zamykanie się i pokoju i posiłki spod drzwi.
Myślę, że w takich przypadkach powinni działać przede wszystkim rodzice. Myślę, że prawdziwą tragedią dla młodego Japończyka jest posiadanie "kyooiku mama", czyli "mamy edukacyjnej", które najwyższym priorytetem jest dopilnować, żeby dziecko było jak najlepiej wykształcone.
Pozdrawiam.
"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".
Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.