Jeśli Twoje serce jest przepełnione żądzą zemsty, o północy możesz wejść na stronę (http://jigokutsushin.net - działała jeszcze niedawno) i wpisać imię i nazwisko ofiary, a po zawarciu kontraktu Piekielna Dziewczyna zabierze ją do piekła, chcąc nie chcąc. I połowa odcinków pierwszej serii z grubsza tak się odbywa, a ujęcia się powtarzają. Potem zaczyna się dziać coś konkretnego, dziennikarz bada tę sprawę, i ma pociesznego dzieciaka.
Są też serie druga i trzecia, co daje całkiem pokaźną liczbę odcinków (3x26), których jeszcze nie widziałem.
Sporo ciekawych seiyu, jak Orochimaru, Sasuke, Usopp, Kisuke, Aizen, ale epizodyczne (dosłownie) role
Ending ładny i w ogóle muzyka, Takanashi robił wespół z kimś jeszcze.
Anime nie oglądałam, ale czy ktoś wie, kto śpiewa opening i jaki ma tytuł piosenka? Jest świetna XD
"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".
Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.
W seriach drugiej (Futakomori) i trzeciej (Mitsuganae) seiyu już takich ciekawych nie ma, a fabuła większości odcinków polega na tym samym, co w serii pierwszej, tylko w trzeciej kilkudziesięciominutowa animacja się kompletnie zmieniła (w pewnym momencie zacząłem ją przewijać). W drugiej do bohaterów doszła jedna postać, w trzeciej jeszcze jedna. O ile pierwsza opowiada o przeszłości Enmy Ai, o tyle kolejne o jej przyjaciołach.
Tak się zwyczajnie skończyło, że może jeszcze jedną serię zrobią.
Nie oglądałam, ale mam już na liście. Od tygodnia zasłuchuję się w ścieżce dźwiękowej (6 albumów) i w klimat jestem już wciągnięta totalnie. Możliwe, że jeszcze przed wakacjami obejrzę."Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
Skończyłam pierwszą serię. Hmm... Ciekawe anime, ładnie zrobione, ale czegoś mi w fabule brakuje. Uważam, że można by z tego zrobić naprawdę COŚ, a wyszło zaledwie przeciętnie. Jakby scenarzyści wymyślili fajny wątek, ale zupełnie się do jego rozwinięcia nie przyłożyli. W całości seria sprawia dość pokraczne wrażenie: kiepskie zrównoważenie wątków, brak wytłumaczenia wielu kwestii, brak wręcz jakiegoś przesłania. Mam nadzieję, że druga i trzecia seria będą bardziej zgrabne w całości."Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
Obejrzałam drugą serię. Fabularnie podobała mi się bardziej: poszczególne historie były bardziej głębsze, choć jednocześnie bardziej paskudne i rozdzierające, bardziej przerażające psychicznie i zostawiające z poczuciem niesprawiedliwości i żalu.
To ciekawe anime, w którym można oglądać najbardziej przygnębiające zakończenia i przykre rozwiązania. Enma Ai powiedziała: "Nie jestem posłańcem sprawiedliwości". To, co robi, nie ma żadnego związku ze sprawiedliwością. W miarę oglądania w widzu budzi się bunt: po co to wszystko? Dlaczego Jigoku Tsuushin w ogóle istnieje? Kto ma z tego korzyść? Czy takie "uwalnianie się od nienawiści" jest czymś dobrym, ma jakiś pożytek? Czy nie dałoby się tego załatwić w inny sposób? I jednocześnie cały czas, wciąż i wciąż widzimy największe podłości, do jakich rodzaj ludzki jest zdolny. A Japończycy - grzeczny naród, który nikomu nie chce sprawiać problemów - będą chcieli sprawę zawsze załatwić po cichu, bez rozgłosu. Jakże kusząca jest opcja Jigoku Shoujo, która "uwolni od nienawiści" - tylko że, właśnie, czy tu ktoś tak naprawdę zostaje zbawiony?
Końcówka fabularnie o wiele lepsza niż w pierwszej serii - i, jak napisałam, o wiele bardziej wyczerpująca psychicznie. Nawet ze swoistym happy endem, a to rzadkie, choć po drodze tych małych happy endów w ogóle zabrakło. Nawet w krótkich chwilach, gdy los wydawał się odwrócić, widz nie miał odwagi czuć ulgi. Końcówkę (22-26) ogląda się jak na szpilkach, w niezwykłym napięciu i skupieniu.
Poza plusem fabularnym jest jeszcze inny: bliżej poznajemy pomocników Jigoku Shoujo, dowiadujemy się ich historii - mała rzecz, a cieszy. Futakomori kładzie też większy nacisk na relacje między nimi. Teraz jestem już tylko ciekawa ostatniej serii."Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
Mitsuganae... Nie powiem, że znów niewypał, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że twórcy serialu (czy raczej mangi, bo to chyba jest adaptacja) nie wiedzieli, co chcą przedstawić. Jakoś akcji i fabule brak rąk i nóg. Po obejrzeniu zadaję sobie pytanie: o co właściwie chodziło??? Wydaje mi się, że znów można było masę wątków zrobić inaczej, ciekawiej, bardziej wyczerpująco, z sensem i morałem.
Druga seria jednak podobała mi się najbardziej, pierwsza i trzecia są odrobinę infantylne. Każda jest inna, i to się liczy jako plus całości. Poszczególne historie - w drugiej serii jakby głębsze, bardziej poruszające. Osobiście wolałabym, żeby bohaterowie byli starsi - ale to pewnie wynika/wskazuje na grupę odbiorców. Mnie jakoś te ciągłe historie o życiowych problemach szkolnych nastolatków wydawały się mało poważne, zwłaszcza że większość była podobna. W drugiej serii jakoś najbardziej zróżnicowana wydaje mi się grupa klientów Jigoku Tsuushin - a w trzeciej znów wróciliśmy do gimnazjum i zabawa się skończyła, ech...
Podsumowując: fajne anime i na swój sposób oryginalne, ale jednak ścieżka dźwiękowa o wiele lepsza. Na mojej liście seriali do powtórnego obejrzenia nie figuruje i raczej nie będzie figurować. Soundtracka (wszystkich sześciu pod rząd) słucham nieprzerwanie od maja."Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
[ Klan Kaeshi ] Wiek: 35 Dni na forum: 4.515 Plusy: 11 Posty: 835 Skąd: Warszawa
Bardzo nastrojowe i ''spokojne'' anime. Urzekła mnie jego atmosfera i genialny soundtrack. Jedne epizody są ciekawe inne trochę niedopracowane, jakby przekalkowane. Podoba mi się powtarzanie niektórych motywów w każdym odcinku, jest to uczynione na tyle subtelnie, że nie wygląda jak robione na siłę i tworzy fajne ramy. Bardzo ciekawy dobór historii i postaci, nie zawsze wychodzi to interesująco, ale w niektórych przypadkach jest nad czym pomyśleć.
[ Klan Kaeshi ] Wiek: 35 Dni na forum: 4.515 Plusy: 11 Posty: 835 Skąd: Warszawa
Wczoraj skończyłam oglądać Futakomori i muszę przyznać, że faktycznie jest o wiele lepsze od pierwszej serii. Historie są bardziej skomplikowane i lepiej nakreślone, znacznie też wzrósł ich poziom emocjonalny. Chwilami wkurzało mnie tylko to, że niektórzy bohaterowie sami są sobie winni a niepomyślny obrót spraw to w dużej mierze wina ich nieudolności, bądź pakowania się tam gdzie nie potrzeba, jak w np. historii femme fatale.
Wprowadzenie Kikuri uważam za dodatkowy atut tego anime, jej zachowanie to doskonały kontrast dla prezentowanych historii i subtelny element humorystyczny. Bliższe przyjrzenie się losom pomocników Hell Girl też wypadło nadzwyczaj ciekawie.
Rozwinięcie historii Takumy jest jednym z największych plusów tej serii jak dla mnie, bardzo podoba mi się postawa tego chłopaka i wydarzenia z nim związane bardzo dużo wniosły do całości obrazu. Dzięki jego sprawie epizody zyskały niesamowitego tempa, które trzymało w napięciu aż do niezwykle emocjonującego finału.
Proszę proszę... Z chęcią obejrzę. A z jeszcze większą chęcią posłucham ^^(Pod warunkiem, że Yasuharu Takanashi)."Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
Czy anime jest warte oglądania ? Jest to poziom "Shiki", czy raczej duzo gorszy ?
Warte. Jigoku Shoujo to raczej artystyczny i psychologiczny obraz niż stricte horror. Tylko dwie absolutnie cudowne ścieżki dźwiękowe można porównywać, bo autorem obu jest Yasuharu Takanashi Polecam, z tym że Jigoku Shoujo ogląda się trochę inaczej, ponieważ historie są generalnie jednoodcinkowe - nie ma linearnej fabuły jak w Shiki."Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
Jeśli oczekujesz czegoś w stylu Shiki, to się zawiedziesz. Seria jest bardziej oldskulowa (zresztą starsza o kilka lat), na swój sposób ciekawa, ale jakby zupełnie inny gatunek.
clio napisał(a):
twórcy serialu (czy raczej mangi, bo to chyba jest adaptacja)