Odświeżam po raz enty DB i zaczynam być zła.
Dlaczego?
Dlaczego gdy Goku robi coś, zazwyczaj jako pierwszy albo jeden z bardzo niewielu, jeden na tysiąc, jeden na dwa tysiące, jeden na milion, pokonuje kolejne przeszkody, łapie szympansy i animizacje, wywalcza kolejne treningi u niesamowitych trenerów, biega, skacze, tańczy, tygodniami się stara i wszyscy uważają go już za nad-nadbohatera...
... i okazuje się, że kolejni, choćby byli ziemianami, choćby byli mniejsi, słabsi, brzydsi i co tam jeszcze, wykonują te same zadania szybciej, dokładniej, mocniej, opanowują techniki ot, tak, bez zbędnego przemęczania się osiągają niesamowite rezultaty...
Mimo całego mojego uwielbienia dla serii uważam, że to mocno bez sensu . To co z Goku za heros, skoro sześcioletnie dzieci, mieszkające przy rodzicach i oszczędnie trenujące, osiągają to samo co on. Pfff...