Moim zdaniem Babidi opanował Vegete, bo chciał go skłócić z Goku. Zauważcie, że gdy Goku i Vegeta walczyli, to czarnoksiężnik miał wolną rękę i robił co chciał. To opentanie też jest trochę naciągane. Oczywiście trochę zgłupiał i zlikwidował kilkanaście istnień ludzkich, ale jak na opanowanego nie wykazywał szczególnej "miłości" do Babidiego. PuiPui, Yamu i Sporowicz zrobiliby dla swego pana niemal wszystko. U Vegety tego nie było. Dlatego twierdzę, że czarna magia Babidiego tylko podwyższyła moc Vegety, a on w jakiś sposób osiągnął poziom SSj2 wcześniej. A przy walce Gohan vs. Dabura czepiał się syna Goku, bo jest z natury niecierpliwy, a poza tym nie przepada za nim. Jak oglądam DB, to widać, że Vegeta nigdy nie dażył szczególną sympatią Gohana, a poza tym zazdrościł mu, że mógł zmierzyć się z kimś formatu Dabury. Vegeta przecież trafił na słabego PuiPui i czuł niedosyt.
"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".
Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.