Ok, to może coś napiszę, bo mam wyjątkowo dostęp do neta na więcej niż chwilę od kiedy się przeprowadziłem. Co do Żydów mam bardzo mieszane uczucia, i nie jestem w stanie ocenić ich jednoznacznie. Jak większość narodów, są oni wynikiem swojej historii, geopolityki etc.. W ten sposób narodziły się pewne fakty, stereotypy i mity. Z jednej strony naturalnym było że jako ludzie mieszkający na obczyźnie, nie miejący własnej ziemi rozwinęli idee dóbr niematerialnych, wyspecjalizowali się w bankowości i wszystkich aspektach rynku będących raczej obrzydliwymi bądź nie wartymi uwagi dla przeciętnego ziemianina, który wszystko dostał na tacy. To że uczynili z tego motor napędowy cywilizacji świadczy tylko o ich inteligencji. Z drugiej strony wywołują tym olbrzymią zawiść, do czego wielokrotnie sami się przyczyniają przez swoistą ksenofobię, skłonność do wykorzystywania ludzkiej naiwności i cwaniactwo, które też wymogła na nich historia. Z jednej strony szczerze mnie *nie podoba się* wykorzystywanie przez amerykańskich Żydów ( mówiących wtedy o ziomkach z Europy jak o szczurach i wszarzach) holokaustu, a z drugiej podziwiam ich za umiejętność odnoszenia realnych profitów z historii. Wkurzają mnie ludzie kolaborujący z Moskwą po II WŚ, ale mam podziw dla tych Żydów, którzy walczyli z systemem, i wielokrotnie dużo lepiej niż Polacy potrafili odnosić się nie tylko do skutków, ale i do przyczyn. Irytują mnie ludzie pokroju Michnika, którzy cały czas odcinają kupony od dawnych zasług, ale mam szacunek dla tych którzy wciąż walczą o prawdą jak Wildstein. Słowem nie jestem w stanie wyrazić jakiegoś czarno-białego zadnia na temat Żydów, gdyż mieli tak *pochrzanioną* historię, że zawsze balansowali na granicy bohaterstwa i prostytuowania się, przy czym stosunek ten jest dla mnie w miarę równy.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"