Zauważalnym od samego początku błędem jest niekompetentna praca Witolda Waszczykowskiego jako ministra spraw zagranicznych i brak reakcji Jarosława Kaczyńskiego na mizerną jakość pracy tego człowieka. Nie wierzę, że w swoich szeregach nie mają przynajmniej jednej osoby bardziej kompetentnej i potrafiącej.
Pal licho komentarz o babach z czarnego protestu. Nazwanie Schulza niewyedukowanym idiotą przez ministra spraw wewnętrznych w obliczu prawdopodobieństwa objęcia przez tego człowieka było dużym błędem. Czasem nawet wobec takich patałachów trzeba zachować kurtuazyjne maniery. Tak to Schulza mogliby nazywać bracia Karnowscy albo Marta Kaczyńska i w pełni wyczerpałoby to zapotrzebowanie na charakterystykę tego człowieka w oczach opinii publicznej. Dyplomacie nie przystoi niewyparzony język, ale skupmy się na błędach rzeczowych.
A są to kwestie niezwykle poważne:
1. Odpuszczenie kierunku amerykańskiego w obliczu dynamicznej sytuacji politycznej i do tego publiczne przyznanie, że państwo polskie nie wykorzystało kampanii wyborczej do stworzenia sobie gruntu pod ewentualną prezydenturę Donalda Trumpa. Tutaj też prztyczek w kierunku rządu, czy też obozu władzy jako całości, a nie jedynie ministerstwa. Wicepremier Morawiecki określił wybory jako wybór między dżumą a cholerą. Zdecydowanie nie można palić mostów w sytuacji, kiedy państwo amerykańskie stoi na rozdrożu i istnieje możliwość reorientacji tamtejszej polityki zagranicznej, którą powinniśmy wykorzystywać, a nie wyżywać się, bo Trump mówił, że lubi "grab the celebrities' pussy".
2. Przez około rok ambasadorem Polski w Waszyngtonie pozostawał Ryszard Schnepf - lojalny członek minionego obozu polityczno-ideologicznego, co de facto sprawiało, że kontakty polsko-amerykańskie na szczeblu międzypaństwowym przez ten czas pozostawały na poziomie pozostawionym przez poprzedni rząd.
3. Brak reakcji ministerstwa na próbę wbicia klina pomiędzy Polskę i Republikę Czeską przez rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych oraz ambasadora Andriejewa w rocznicę zajęcia Zaolzia.
4. Mianowanie na stanowisko podsekretarza stanu obywatela amerykańskiego Roberta Grey'a i powierzenia mu odpowiedzialności za dyplomację ekonomiczną na kierunku amerykańskim. Ministerstwo tłumaczyło tę decyzję tym, że Grey faktycznie urodził się w Polsce, a jego rodzina była w latach 80 zmuszona do emigracji politycznej. Niepokój budzi jednak fakt, że kończył edukację na uniwersytetach Massechusetts i nowojorskim, czyli tych generalnie miejscach USA, które są permanentnie zdominowane przez lewicę. Do tego przebieg kariery wskazuje, że jak dotąd lojalnie wypełniał interes Stanów Zjednoczonych. Stąd wątpliwości, czy podsekretarz Grey pracujący w dziale dyplomacji ekonomicznej będzie w kontaktach ze stroną amerykańską poruszał się w zgodzie z polską racją stanu.
5. Mianowanie na stanowisko rzecznika prasowego MSZ Joanny Wajdy - byłej korespondentki TVP z Brukseli i pracownicy redakcji Wiadomości i Panoramy. Nowa władza przyjęła do siebie medialnego cyngla poprzedników.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD