Forum Dragon Ball Nao

» Wojowniczki z Krainy Marzeń / Magic Knight Rayearth

adam9011 Mężczyzna
Ziemianin
Ziemianin

Wiek: 33
Dni na forum: 6.508
Posty: 20
Skąd: Wejherowo
Kto oglądał to anime?

Bardzo je uwielbiałem. Szkoda, że manga nie wyszła w Polsce. Może pwoiecie, że to dla dziewczyn, ale chętnie oglądałem przygody Hikaru, Umi i Fuu i szkoda, że były tylko 52 odcinki.

Co myślicie o tym anime.
Larme Kobieta
Super Saiyanin
Super Saiyanin
Larme
Wiek: 33
Dni na forum: 6.626
Posty: 313
Skąd: Alternatywna Przyszłość;)
Ja! Ja to oglądałam! Byłam małolat... Ile ja mialam lat... e... z 11 Bawilam sie z kolezankami- fajnie było Po prostu miodzio zapomnialam juz jak te anime sie nazywalo Te wspomnienia z dzieciństwa...

*Prawda jest jak dupa- każdy ma swoją*
*Kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich w koło, kupię nóż, zostawię tylko dwoje...*
adam9011 Mężczyzna
Ziemianin
Ziemianin

Wiek: 33
Dni na forum: 6.508
Posty: 20
Skąd: Wejherowo
Ja też miałem z 11 gdy to oglądałem... Ale nigdy się w to nie bawiłem, bo co by inni pomyśleli Ale żałuje że już tego nie ma

Jest to wg mnie jedno z najlepszych anime, jakie oglądałe

Larme, teraz już wiesz, jak to się nazywa
Rinnegan
Demon
Demon
[ Klan Kutang ]
Rinnegan
Wiek: 34
Dni na forum: 6.523
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 3.217
Skąd: Włocławek
Ja kiedys ogladalem, ale nie wiedzialem o co w nim chodzi, chybaz dazylem obejrzec, jak lecialy ostatnie odcinki. O co w tym anime chodzilo
Lecialo chyba w tym samym czasie, co db...?
Hidden Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
Hidden
Wiek: 32
Dni na forum: 6.809
Posty: 1.205
Skąd: Kraków
Wychodzi na to że i ja w wieku 11 lat oglądałem to. Tak czy inaczej, Wojowniczki wydawały mi się dość ciekawą serią, lecz teraz, z biegem lat dochodze do wniosku, iż nazbyt cukierokową. O ile mnie pamięć nie myli, zawarto w tym wiele dylematów nie tyle moralnych co sercowych głównych bohaterek. Numer z mechami także dość ograny, jedynie te zaklęcia z pierwszej serii przypadły mi do gustu.

O co w tym chodziło? A więc 3 dziewczyny, zupełnie sobie nie znane (darujmy sobie wiek, bo nie mam pojęcia) zostały..."przetransportowane" przez Guru Clif'a (Guru! Moja ulubiona postać! ) do krainy Sephiro, by uratować ją i jej kapłankę, Emeroth, porwaną przez tzw. głównego złego, Zagato. Poprzez kolejne odcinki walczą z jego podwładnymi, budzą 3 golemy i starają się uratować kapłankę.

Druga seria dzieje się parę lat później (a dokładniej parę lat mija w krainie Sephiro, ponieważ ten świat i Ziemia najwidoczniej różniły się upływem czasu w stosunku do siebie), kraina zostaje okrutnie zniszczona, poprzez brak kapłanki. Ościenne krainy-państwa postanowiły zagarnąć owe ziemie (czegoś wam to nie przypomina? - patrz: hisotria Rzeczypospolitej). Co będzie dalej...?

Jak już wspomniałem, seria nie skupia się jedynie na heroicznych czynach, lecz także na wątkach miłosnych, jak to ma w zwyczaju Clamp. Np. Błękitnowłosa Umi bardzo "zaprzyjaźniła się" z Guru Clif, o ile dobrze pamiętam.

Akira Toriyama 1955 - 2024
Obraz
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
Jak już wspomniałem, seria nie skupia się jedynie na heroicznych czynach, lecz także na wątkach miłosnych, jak to ma w zwyczaju Clamp.
W moim przekonaniu jest zupełnie odwrotnie:)
Wojowniczki(tytułu oryginalnego nie potrafie powtórzyć:p) to anime bardzo wyraźnie oparte o strukture RPG. Podobnie z resztą jak Slayers. A więc głównym watkiem jest walka i zdobywanie nowych mozliwości, umiejętności, artefaktów itp. Każdy kto kiedykolwiek grał w dobre RPG wie, o czy mówię
Naturalnie jest to manga/anime adresowane gównie do pań. Wobec tego trudno było oderwac je od wątków miłosnych. I odgrywają one tu rzeczywiście ważna rolę. W końcu niespodziewanym, a na pewnoe nieoczekiwanym punktem zawiazana całej historii, staje sie miłośc Zagato i księżniczki.
Ogląda się je bardzo dobrze. W końcu Clamp, to Clamp.
Poza tym jest por prostu dobre.
pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
Hidden Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
Hidden
Wiek: 32
Dni na forum: 6.809
Posty: 1.205
Skąd: Kraków
Tytuł orginalny, angielski: Magic Knight Rayearth

Naturalnie jest to manga/anime adresowane gównie do pań. Wobec tego trudno było oderwac je od wątków miłosnych.
Zwróć uwagę, iż np. w DB jakiekolwiek związki miłosne są sprawami...ostatnioplanowymi. Tutaj za to, jak przystało na serie dla kobiet, jest dużo więcej tego niż w motywie przewodnim tego forum, czyli DB. Chciałem to zaakcentować. Nie ma się jednak co zniechęcać - potencjalny widzu-, jak nie boisz się próchnicy, to możesz oglądnąć.

staje sie miłośc Zagato i księżniczki.
Musiałeś to powiedzieć? Przecież to największe zaskoczenie w całej serii. Teraz nikt już tego nie oglądnie

Akira Toriyama 1955 - 2024
Obraz
adam9011 Mężczyzna
Ziemianin
Ziemianin

Wiek: 33
Dni na forum: 6.508
Posty: 20
Skąd: Wejherowo
Zawze ktoś musi zdradzić najlepsze momenty innym... Ale już to oglądałem i wiem co będzie:)

Może i to anime było troche cukierkowate i dla dziewczyn, ale bez przesady - one też walczyły, a to raczej domena chłopaków - tak jak w DB
Nuruva Kobieta
Saiyanin
Saiyanin
Nuruva
Wiek: 37
Dni na forum: 6.288
Posty: 197
Skąd: World Below
Zgadzam się co do faktu, że jest to anime na bazie RPG, kreska w anime mnie nie urzakła...w mandze jest prześliczna, jak wiadomo Clampowska.

Oglądałam, jestem zauroczona tym anime, niemniej nie uznaję go za ambitne. jest lekkie i takie ma być.

I was buried alive...
I was born dead...
konto usunięte
Saiyanin
Saiyanin


Tak.Bardzo fajne anime. BArdzo mi się podobało(Ale nie przebijało Slayersów ) Ładna kreska i fajna fabuła. Opening mi się strasznie podobał. Moja nota: 8,5/10
clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.796
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
Obejrzałam jakoś w... 1997? Kilka odcinków na konwencie, a resztę u znajomego na nocnym maratonie. (Kolega się pchał, a kocyk był za krótki.) Potem, w 2002, chyba sobie odświeżyłam, ale właściwie nie jestem nawet pewna. Druga seria jakoś mnie ominęła, bo kiedy była w tv, to byłam chyba akurat w Finlandii, a w głowie miałam przede wszystkim skoki, więc znam jedynie bardzo ogólny zarys.

Teraz jednak, w ramach powtórki z klasyki lat 90-tych - i z powodu nagłego, nowego przypływu miłości do Megumi Ogaty (a także CLAMPa), przy czym jedno ma wiele wspólnego z drugim - obejrzałam sobie MKR, na razie tę pierwszą serię.

Zawsze podobał mi się wątek fabularny tej historii - tak typowy dla CLAMPa. Zaskakująca, szokująca prawda, której dowiadujemy się na koniec - to jest w Magic Knight Rayearth absolutnie najlepsze. Natomiast co do reszty... Hmm. Biorąc pod uwagę, że zaledwie trzy tomy mangi zostały rozwinięte w 20-odcinkową serię anime, musi tam być sporo nieCLAMPowych motywów. I to widać gołym okiem. Końcówka serii jest fantastyczna, jednak większość odcinków przedstawia fabułę w sposób pospieszny, powierzchowny i niemal infantylny. Ma się wrażenie, że serię tę skierowano do bardzo młodego widza i nastawiono się przede wszystkim na akcję. Jest tak, jakby CLAMP - to, co decyduje o fenomenie utworów tej grupy - mocno się rozmył w praniu, choć, jak powiedziałam, końcówka prezentuje bardzo wysoki poziom.

(wynurzeń ciąg dalszy)

Jednak, w dalszym ciągu, jest to CLAMP i jeśli oceniać samą historię mangową i pomysł, nie ma się do czego przyczepić. Chcę zwrócić uwagę na postaci trzech głównych bohaterek, które nieodmiennie przypadają mi do gustu. CLAMP już jakoś tak ma, że postacie wychodzą im fantastyczne i nie ma dwóch jednakowych. Nie mówię, że uwielbiam wszystkich bez wyjątku bohaterów CLAMPa, jednak statystycznie na pewno ta grupa stoi u mnie na najwyższym miejscu w tej kwestii i rzadko kiedy zdarzy się ktoś, kogo absolutnie nie trawię albo mnie drażni. Wracając jednak do Hikaru, Umi i Fuu - na tle ogólnych kreacji dziewcząt/kobiet w m&a zdecydowanie się wybijają. Mówiąc dość ogólnie, przeważnie obserwujemy albo płytkie, rozmemłane mamzele (shoujo manga), albo niedorobione lalki, które raczej tworzą dekorację (shounen manga). CLAMP celuje w powoływaniu do życia kobiet silnych wewnętrznie, niezależnych i kompletnych. Nawet te, które zdają się delikatne, kruche, słabe, tak naprawdę działają według swoich przekonań i serca. Dziewczęta są dziewczęce, kobiety są kobiece - i ani na chwilę nie brak im siły.

U Hikaru, Umi i Fuu jest dokładnie tak samo: są 14-letnimi japońskimi uczennicami gimnazjum, ale mogą stać się wojowniczkami, którym żaden mężczyzna nie podskoczy. Jednocześnie wciąż są tymi dorastającymi dziewczętami, które lubią rozmawiać o jedzeniu, zainteresowaniach i facetach. Szalenie podoba mi się u wszystkich trzech ta ich niespożyta energia. W tym przoduje Hikaru, która nieodparcie mi na myśl przywodzi Sanadę Yukimurę w Sengoku Basara Hikaru, prostolinijna, niewinna, ma w sobie czystość dziecka i idzie naprzód, nie wahając się. MKR to na upartego "magical girls", a przecież Hikaru nie ustępuje protagonistom shounen mangi! Umi, z tym jej temperamentem, jest niewiele dalej. Na pozór panienka z dobrego domu, bardzo łatwo byłoby z niej zrobić arystokratkę w znaczeniu duchowym - tymczasem Umi jest dziewczyną z krwi i kości, nie udaje kogoś innego i jest jej z tym do twarzy. Podobnie Fuu, typ geniusza i człowieka stojącego mocno na ziemi, kogoś, kto zawsze ma rację - a przecież w Fuu jest o wiele więcej niż tylko to: obok tej inteligencji jest rozmarzenie, jest romantyzm, jest nawet zamiłowanie do gier wideo i RPG! Żadna z nich nie zostaje przypisana jakiejś sztywnej kreacji, jakiejś konkretnej osobowości - przeciwnie, są bardzo zróżnicowane wewnętrznie, bardzo żywe. I przy tym wszystkim to, co najlepsze u CLAMPa: żywiołowa emocjonalność, jaka je cechuje, czyste serce i niezachwiane pragnienie czynienia dobra.

Co jeszcze jako plusy, tym razem znów serii tv? Udźwiękowienie: zarówno soundtrack, który prezentuje wysoki poziom i utrzymuje klimat, jak i seiyuu. Przeżywam wewnętrzną ekstazę, mając w jednym anime i Megumi Ogatę, i Minami Takayamę - ale przecież i inne głosy robią wrażenie. Tak jest w przypadku głównych bohaterek (szczególnie podoba mi się głos Fuu, który cokolwiek kojarzy mi się z Houko Kuwashimą), jak i pozostałych (Zagato/Lantis, Alcione, Ferio - i Clef: Nozomu Sasaki w tej roli jest absolutnie fantastyczny).

I tak sobie myślę, że fabuła, nawet jeśli odrobinę sztampowa, utrzymuje tempo i nie dłuży się. Przynajmniej jeśli chodzi o wątek zdobywania mocy i ewoluowania zdolności, scenarzyści zrobili dobrą robotę, bo jest solidnie, nawet jeśli sama akcja taka dość po łebkach. Tymczasem zaczęłam drugą serię i ciekawa jestem, co to będzie...

c.d.

Druga seria obejrzana i - tak zupełnie na świeżo - mogę powiedzieć, że chyba podobała mi się bardziej niż pierwsza. Mam wrażenie, że końcówka była znacznie bardziej emocjonująca, choć to może wynikać z tego, że widziałam serię II po raz pierwszy, a w przypadku I to była powtórka. II konsekwentnie kontynuuje i rozwija wątki I, nie jest zupełnie osobą historią, choć tak może się zdawać na pierwszy rzut oka.

Walka została zakończona, dziewczęta wyszły z niej zwycięsko, jednak z krwawiącymi sercami. Filar zniknął, Cephiro stoi w obliczu apokalipsy, na scenę wkraczają nowe postacie i wrogowie. Można by rzec, że obserwujemy całkiem nowe zmagania bohaterów, tymczasem okazuje się, jak bardzo obecne wydarzenia wynikają z przeszłości. Obecna walka odbywa się niemal wewnątrz: w duszy i w sercu. Postacie dojrzewają, rozwijają się, dokonują wyborów - a główne bohaterki wciąż trwają w przyjaźni, w braterstwie i zaufaniu, i pragnieniu bycia dla siebie siłą.

Znów muszę się zachwycić tym, jak CLAMP tworzy bohaterów, inaczej się nie da. Chyba naprawdę za dużo ostatnio oglądałam anime dla chłopaków i zapomniałam, że postacie kobiece mogą być właśnie takie. W MKR są też postacie męskie, a jakże, i nikt nie ujmuje im wartości ani ważności, jednak nigdy nie wychodzą oni na pierwszy plan. Głównymi aktorami spektaklu są trzy dziewczyny wojowniczki i nawet jeśli otrzymują pomoc od towarzyszy, to jednak one są w pierwszej linii walki i to one wiodą innych do zwycięstwa. Jeśli więc ktoś naprawdę lubi popatrzeć na silne kobiety i silnych mężczyzn w równowadze, odsyłam do CLAMPa, tytuł nieistotny. Nie ma tutaj obrazu heroin, przy których faceci są mdłymi ptyśkami, nie ma też bohaterskich facetów, do których dziewczęta wzdychają, rumienią się i właściwie są li tylko ich cieniem/odbiciem. U CLAMPa każda postać jest istotna sama w sobie i żyje swoim życiem.

Emocjonalnie trochę wróciłam w czasy Sailor Moon i tego, czego potrafią dokonać kobiety, które walczą. Chyba mi tego brakowało, a nie zdawałam sobie nawet sprawy. Co jeszcze w MKRII jest istotne - wspomniane wyżej dojrzewanie postaci. Seria I była okrutną i raniącą walką za innych; w II dziewczętom zostaje powiedziane: "chrońcie swoje serca, walczcie w pierwszej kolejności dla siebie, nie dla innych" - bardzo odważne stwierdzenie jak na anime, i znów wielkie brawa dla CLAMPa. Tu nie ma bezmyślnych postaci, które rzucają się w wir walki, nie pytając właściwie po co i dlaczego - bo tak trzeba, bo tego się od nich oczekuje itp. Ta silna motywacja każe próbować i próbować aż do skutku - oraz świadomość, że za plecami i obok zawsze jest towarzysz, który podtrzyma i udzieli wsparcia, że nie trzeba zbawiać świata samemu.

Druga seria chyba fabularnie podobała mi się bardziej niż pierwsza - a może nie tyle fabularnie, ile sposobem konstrukcji. Cóż, najazd obcych nacji na Cephiro i kolejni bohaterowie do poznania - to może odrobinę irytować. (Chyba od czasu Bleacha mam uraz do wprowadzania na scenę tłumów nowych postaci.) Jednak bardzo fajnie udało się rozwinąć te wątki, ułożyć w zgrabną całość i wyciągnąć morał. II seria nie dłużyła mi się w żadnym momencie, nie miałam też poczucia infantylności. Sama fabuła zresztą mocno klasyczna: z celami, ich rewidowaniem, porzucaniem i zawieraniem sojuszy między wcześniejszymi przeciwnikami, doprowadzająca do bardzo emocjonujących konkluzji.

No i Eagle. Eagle'em już się siostra zachwycała te 10 lat temu - a ja dopiero teraz. Jedna z najbardziej bogatych osobowości MKR, jeśli nie najbogatsza. Jedna z najbardziej zdeterminowanych i najciekawszych - na pewno pośród mężczyzn. Eagle z tym swoim dążeniem do celu za wszelką cenę, z tym rozpaczliwym pragnieniem pomocy swojemu krajowi. Promieniał własnym światłem i nic dziwnego, że kochali go wszyscy, których miał wokół siebie. Nie wiem dlaczego wciąż chce mi się go porównywać z Hikaru, ale oni dwoje naprawdę są do siebie podobni. Pewnie dlatego pokochali tego samego człowieka... Lantis, skoro o nim mowa, jest jedną z najbardziej sztywnych kreacji, z jakimi się u CLAMPa spotkałam, ale jakoś nie irytuje to aż tak, choć nieszczególnie pozwala jego ewentualny potencjał rozwinąć. Mam wrażenie, że Lantis raczej "jest", niż "działa", choć nie ulega wątpliwości, że kiedy działa, robi to skutecznie - jednak jak dla mnie zbyt nudna postać.

Seria bardzo ładna choreograficznie, dynamiki nie brakuje - dziewczyny w mecha (i bez) naprawdę wiedzą, jak walczyć. Scen walki jest sporo, ale jakoś i one się nie nudzą ani dłużą. Jak napisałam, końcówka jest niezwykle emocjonująca, ta rozpaczliwa walka o ocalenie siebie i bliskich, walka z wrogiem zewnętrznym i samymi sobą, kiedy podejmuje się najważniejsze wybory i walczy do końca. Robi wrażenie.

Zostały mi jeszcze trzy oavki, może po nich jeszcze napiszę dwa słowa

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.796
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
Obejrzałam oavki i mam wrażenie, że chyba twórcy postanowili zrobić coś dla bardziej dorosłego widza. Jaka szkoda tylko, że mimo mojej dorosłości (przynajmniej wiekowej), jakoś totalnie mi umknęło przesłanie tego dzieła i tak jakby zastanawiam się, o co, do cholery, chodziło...

Oavki "Rayearth" to zupełnie inna historia, choć bohaterowie i nazwy są takie same. Hikaru, Umi i Fuu właśnie kończą szkołę i mają się rozstać, być może na całe życie. Składają sobie jednak obietnicę, że zawsze zostaną przyjaciółkami. I oto pojawia się Mokona, którą Hikaru bierze za "wiśniową wróżkę", haha... Zaraz potem Clef, w wersji starszej (wizualnie, przecież nie wiekowo) i przystojniejszej, a potem Tokyo Tower znika, a w jej miejsce pojawia się zamek... Normalnie najeźdźcy z innego wymiaru.

Fabuła to jest pomieszanie z poplątaniem i spora dawka abstrakcji, co być może w innym wydaniu i nastroju bardzo by mi się podobało, jednak tutaj jakoś nie miałam do tego serca. Najeźdźcy przybywają z Cephiro i chcą zniszczyć ziemię w celu, którego do końca nie pojęłam. Jest manipulowana i pogrążona we śnie księżniczka Emeraude, jest jej młodszy, kochający braciszek Eagle, jest Zagato, który właściwie nie żyje, jest Lantis, który przynajmniej tutaj wypada jakoś w porządku (chyba jedyny plus oavek), są Alcione, Ferio i Ascot - tym razem jako adwersarze.

Jak dla mnie, oni wszyscy sprawiali wrażenie, jakby byli na mocnym haju. Albo przynajmniej zdrowo porąbani.

Jakoś w tych oavkach dużo chaotycznej walki - właściwie wszyscy się przez większość czasu biją ze wszystkimi - i trudno powiedzieć dlaczego.

Całościowo miałam nieprzyjemne skojarzenia z filmem "X"-a - a dlaczego nieprzyjemne, skoro film "X"-a uwielbiam? Może właśnie dlatego, że X-a uwielbiam, a to mi się nie podobało, a jednocześnie kojarzyło jedno z drugim. Oderwana akcja, widz rzucony w wir wydarzeń bez odpowiedniego wyjaśnienia... I, jak napisałam, może kiedy indziej by mi się podobało - ale tym razem nastawiałam się na coś innego, na coś bardziej kompatybilnego z serią TV.

Podsumowując: oavki MKR to ciekawy eksperyment, ale gdzie im tam do oryginalnej historii...

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

Byczusia Kobieta
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Byczusia
Wiek: 30
Dni na forum: 5.801
Plusy: 6
Posty: 4.735
Skąd: z świata snów i marzeń
Oj oglądałam to za małego.Pierwszą serię całą,drugiej 13 odcinków.
O ile pierwsza mi się podobała, o tyle w drugiej nie wytrzymałam do końca-dla mnie była zbyt nudna. Po prostu jakoś mi nie pasiła. Nie przeczę,nawet ciekawi byli wrogowie,natomiast fabuła tak mnie nudziła,że brak słów Bardzo mi się podobały w pierwszej serii bohaterki i bohaterowie,akcja,muzyka, wymieniać dalej. Natomiast druga? Za dużo jak dla mnie wątków miłosnych,a zwłaszcza,że takie coś to ostatnia rzecz,którą lubię w anime.Nie przeczę,że nowi wrogowie ciekawi,ale tam fabuła pozostawiała wiele do życzenia.
Pozdrawiam.

[img][/img]
,,Nie możesz poświęcić życia za ukochaną osobę, musisz żyć ,by jej chronić"
,,W świecie ninja ci, co łamią zasady są śmieciami. Ale ci, co porzucają swoich przyjaciół są gorsi niż śmiecie"
[http://yog-sothoth.tanuki.pl/main/licznik/byczusia/250x50.png]
,,Bo jeśli głupotą jest obrona życia
Będę głupcem do ostatniego dnia"
Grenardo Mężczyzna
Gekokujō
Gekokujō
Grenardo
Wiek: 38
Dni na forum: 4.831
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 1.691
Skąd: Smerfoland (pod Piłą)
Pierwszy raz oglądałem to serię na rtl 7. Nie parzy nie ziębi.
Ps. Wątki miłosne obojętnie jakich seriach i gatunkach anime są jak dla mnie najlepsze, poza akcją i fabułą. Polecam obejżyć School Days.
clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.796
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
Godan napisał(a):
Wątki miłosne obojętnie jakich seriach i gatunkach anime są jak dla mnie najlepsze
Ooo, popieram!

A męsko-męskie też? xD

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

Grenardo Mężczyzna
Gekokujō
Gekokujō
Grenardo
Wiek: 38
Dni na forum: 4.831
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 1.691
Skąd: Smerfoland (pod Piłą)
clio napisał(a):
A męsko-męskie też? xD
Hm. No nie wiem, przyznam się, że swego czasu lubiałem Gravitation. Mam mieszane uczucia Clio.
Ps. Dodam, że w anime wszystkie te wątki miłosne są lepiej pokazane niż w serialach telewizyjnych, być może zawdzięcza to "dobrej kresce/animacji", ale może być coś jeszcze.
clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.796
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
Godan napisał(a):
Ps. Dodam, że w anime wszystkie te wątki miłosne są lepiej pokazane niż w serialach telewizyjnych, być może zawdzięcza to "dobrej kresce/animacji", ale może być coś jeszcze.
Myślę, że chodzi o kwestię ładunku emocjonalnego.

A że "lubiałeś" Gravitation... Ode mnie

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

Shounen
*SōheiMenos 「僧兵メノス」
SōheiMenos 「僧兵メノス」
Shounen
Wiek: 35
Dni na forum: 7.133
Plusy: 72
Posty: 15.236
Skąd: ふざけた時代
clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.796
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
To juz mam po angielsku i po finsku -_-'

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » Wojowniczki z Krainy Marzeń / Magic Knight Rayearth
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook