Z czego może się brać, tak nagłe załamanie w wierze
Co sądzicie o sprawie tak narastającego odejścia ludzi od wiary, odejścia młodzieży
terminu "wierzący-niepraktykujący"
Jak dla mnie to z lenistwa, z podworka, przez media i mode.
Czemu narastajacego? Wg mnie z mlodzieza zawsze bylo, jest i bedzie tak samo pod tym wzgledem.
A czemu odchodza? Bo nie widza z tego zadnego pozytku, zadnych korzysci. To, ze rodzice 'zmuszali' wg mnie nie ma wielkiego znaczenia.
terminu "wierzący-niepraktykujący"
Czy wiara jest spełnianiem dogmatów, kuciem na pamięć części świętych ksiąg, czy odmawianiem codziennych rytuałów ?
objawia się wtedy mową w stylu,a bo ten ksiądz kradnie, czy też ten rabi zrobił tak itp itd ... owszem lecz czy to jest wykładnik do tego, by zrywać z wiarą, czy też całą religie potępiać ?. Wiadomo, ze zdarzają się pomyłki, ale istnieją one w każdym aspekcie życia ...
Co sądzicie o sprawie tak narastającego odejścia ludzi od wiary, odejścia młodzieży
Focus napisał(a):
terminu "wierzący-niepraktykujący"
To tak jak niepraktykujacy wegetarianin jedzacy mieso.
samego przebiegu obrządków ... czy byście coś zmienili ?
Kpisz?
Jednak wiara( tu skupię się na chrześcijaństwie, bo znam się tylko na tym) jest przede wszystkim odczuwaniem nie ustającej radości, że Jezus naprawdę zmartwychwstał i że jest z nami.
Nadzieją, że On naprawdę wróci. I miłością do bliźnich. Wiara jest także( w każdym razie powinna) centrum naszego życia, wokół niej kręci się świat. Dlaczego? Ile razy szliście do kościoła( meczetu, czy synagogi) z myślą, że Wam się nie chce, że leci taki fajny film w TV. To nie jest wiara, tylko to, o czym pisał Focus( cytat powyżej). Wierzący człowiek powinien lubić chodzić do kościoła( już się uczepiłam kościołów).
Nasz wikary pali.
A słyszałeś już może określenie Bierzmowania, jako "uroczystego rozstania się młodzieży z Kościołem"?
Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych.
Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
W Biblii nie jest napisane,że będzie łatwo. Sam Jezus ostrzega swoich uczniów, że będą z Jego powodu prześladowani. Obecni chrześcijanie są prześladowani nie tyle przez wrogów Kościoła, co przez samych siebie.
Nieustannej radości, powiadasz ?Hmm, po co w takim razie są gorzkie żale ?
Ach, tzn, że Chrześcijanin pijący cały dzień, wdający się w bójki nie mający żadnego poszanowania dla cudzej własności oraz godności, jest wspaniałym chrześcijaninem bo raz w tygodniu jest w kościele ?
To nie jest w iara, tylko to, o czym pisał Focus( cytat powyżej).
Chrześcijaństwo nie zakazuje przecież palenia ...
Co to za bzdurne określenie ? Przecież nie znajduje ono żadnego zastosowania w realnym świecie.
Nie oznacza to, że nie potrafią wierzyć.
Co masz na myśli pisząc wysiłek duchowy, co wg Ciebie jest wysiłkiem duchowym ? Chodzenie do kościoła ?
Żyjemy w czasach, gdzie wiara nie jest tępiona, podany więc przykład jest niewłaściwy.
Prześladowani przez samych siebie ?
Patrz, spotkałem tylu chrześcijan, i ani jeden nie był prześladowany, przez siebie ni przez sobie podobnych...
Bóg ustanowił jedynie 10 przykazań, resztę dodali ludzie, dlatego właśnie nie uważam chodzenia do kościoła za wymaganie mojej wiary.
Rodząc się, rodzina ma czysty obowiązek tego, by nas wychować w kwestii religijnej, do pewnego wieku, zgodnie z tymi prawami, jakie zakładają jej dogmaty religijne. Dorastamy w przekonaniu, iż nasza wiara jest tą najważniejszą, a w większości przypadków jedyną słuszną. Kwestia wiary łączy się też z obrządkami, jak chodzenie do świętego miejsca, modlitwy, czy też główne prawdy wiary. Z chwilą gdy człowiek dorasta, zwłaszcza młody człowiek, rodzi się konflikt natury takiej, iż uważa on, że celowo zmuszono go do wiary, nadano mu ją bez jego wiedzy, że wierzy, lecz nie praktykuje jej. Z czego może się brać, tak nagłe załamanie w wierze, czy rzeczywiście jesteśmy do niej zmuszani ? (...) Czy wiara jest spełnianiem dogmatów, kuciem na pamięć części świętych ksiąg, czy odmawianiem codziennych rytuałów ?. (...) Co sądzicie o sprawie tak narastającego odejścia ludzi od wiary, odejścia młodzieży, terminu "wierzący-niepraktykujący", aż w końcu do oceny samego przebiegu obrządków ... czy byście coś zmienili ? Czy sądzicie, że Ci ludzie w pewnym stopniu mają racje ? ...
Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych. Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
A: a co będziesz szedł do kościoła, chodź z nami.
B: nie, ja idę do kościoła.
C: sztywniak
( i "B" ma przerąbane przez najbliższe dni.
Kościół to nie podstawa wiary, najpierw trzeba wierzyć, udawania się do świątyń nie jest wcale wymagane, by być dobrym katolikiem.
Nie, nie kpie...
pop
Nasz wikary pali. Mimo to, jest najlepszym Salezjaninem, z jakim przyszło mi pracować, czy w chórze, czy na koloniach
Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych.
Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
Obecni chrześcijanie są prześladowani nie tyle przez wrogów Kościoła, co przez samych siebie.
Q'ccaon'naeaeccer, mam prośbę. Uzasadnij swoją powyższą wypowiedź ("Kpisz?") , jeśli można to tak nazwać...
I jeszcze jedno pytanie: Dlaczego kwestionujesz cudze zdanie, za każdym razem?
Oceniać a kwestionować, znasz różnicę między tymi dwoma słowami?
Masz prawo do własnej wypowiedzi i zdania, i ja szanuję to prawo.
Ale do ciężkiej cholery, wyrażaj je delikatniej, z łaski swojej.
I nie odczytuj tego jako jakieś wąty, czy coś podobnego. Nie chcę wojny z Tobą. Po prostu czasem ranisz( no dobra, to za mocne słowo) swoimi wypowiedziami i zwróć na to uwagę.
No cóż.. Tłumaczono mi, że Bóg chce, by człowiek był szczęśliwy. Że głównie po to żyje. A ponieważ jest czas na radość i zadumę, Kościół ustanowił nabożeństwa pokutne i radości. Może słowa nie ustającej były za mocne.. Raczej tak.
Wiem. Aczkolwiek nawet nie wyobrażasz sobie sensacji, jaką tym wywołał. Jakaś starsza pani go zauważyła i pisała do biskupa o zmianę wikarego, "bo daje młodzieży zły przykład i osoba z nałogami jest niegodna kapłaństwa". Wiem, że to bzdura, ale tak uzasadniła swoją( odrzuconą zresztą) prośbę.
Określenie to pojawiło się w gazetce, którą wydaje nasz ksiądz
wierz mi, połowa świeżo wybierzmowanych z mojej parafii "odpoczywa" od aktywnego życia religijnego. Tak jest od kilku lat.
Ależ owszem, są prześladowani. Nie, nie w naszym kraju. Nie słyszałeś o sytuacji chrześcijan w krajach arabskich?
brane z "Niedzieli", to w miarę wiarygodne źródło
A prześladowanie przez samych siebie rozumiem jako sytuacje typu:
A: a co będziesz szedł do kościoła, chodź z nami.
B: nie, ja idę do kościoła.
C: sztywniak
( i "B" ma przerąbane przez najbliższe dni. Co czuje? Być może złość, że jednak poszedł do kościoła, a może dumę. To zależy od człowieka. Jeśli chce być cool, to jest wściekły, a jeśli jest sobą, jest dumny.)
Seji – raz używasz wiary jako określenia religii, kiedy indziej zaś – jako przekonania o czymś.
Old Shatterhand napisał(a):No cóż.. Tłumaczono mi, że Bóg chce, by człowiek był szczęśliwy. Że głównie po to żyje. A ponieważ jest czas na radość i zadumę, Kościół ustanowił nabożeństwa pokutne i radości. Może słowa nie ustającej były za mocne..Nieustannej radości, powiadasz ?Hmm, po co w takim razie są gorzkie żale ?
Raczej tak.
Old Shatterhand napisał(a):Nie, chodziło mi o to, że czasami ludzie czują niechęć przed pójściem do kościoła, nie chce im się.Ach, tzn, że Chrześcijanin pijący cały dzień, wdający się w bójki nie mający żadnego poszanowania dla cudzej własności oraz godności, jest wspaniałym chrześcijaninem bo raz w tygodniu jest w kościele ?
Kyasarin- ja napisał(a):a tutaj chodziło mi o to, że osoba chodząca z przymusu do kościoła nie wierzy, tylko zmusza się do udziału we Mszy, "bo wypada".To nie jest w iara, tylko to, o czym pisał Focus( cytat powyżej).
Old Shatterhand napisał(a):Określenie to pojawiło się w gazetce, którą wydaje nasz ksiądz i wierz mi, połowa świeżo wybierzmowanych z mojej parafii "odpoczywa" od aktywnego życia religijnego. Tak jest od kilku lat.Co to za bzdurne określenie ? Przecież nie znajduje ono żadnego zastosowania w realnym świecie.
Old Shatterhand napisał(a):Wysiłek duchowy to dla mnie (bynajmniej) nie chodzenie do kościoła, lecz przynależność i aktywne udzielanie się w Kościele. Częsta i szczera modlitwa. Wysiłek duchowy to dla mnie coś, poza wyklepaniem słów "Ojcze Nasz", czy jakiejkolwiek innej modlitwy, to zaangażowanie się w jej wypowiadanie.Co masz na myśli pisząc wysiłek duchowy, co wg Ciebie jest wysiłkiem duchowym ? Chodzenie do kościoła ?
Old Shatterhand napisał(a):Ależ owszem, są prześladowani. Nie, nie w naszym kraju. Nie słyszałeś o sytuacji chrześcijan w krajach arabskich?Żyjemy w czasach, gdzie wiara nie jest tępiona, podany więc przykład jest niewłaściwy.
Prześladowani przez samych siebie ?
Patrz, spotkałem tylu chrześcijan, i ani jeden nie był prześladowany, przez siebie ni przez sobie podobnych...
A prześladowanie przez samych siebie rozumiem jako sytuacje typu:
A: a co będziesz szedł do kościoła, chodź z nami.
B: nie, ja idę do kościoła.
C: sztywniak
( i "B" ma przerąbane przez najbliższe dni. Co czuje? Być może złość, że jednak poszedł do kościoła, a może dumę. To zależy od człowieka. Jeśli chce być cool, to jest wściekły, a jeśli jest sobą, jest dumny.)
Wg mnie przyczyn tego jest wiele. Na pierwszym miejscu postwię chyba wygodnictwo. Wiara zawsze narzuca wyznawcy konkretne prawa i obowiązki. Nie każdemu podoba się takie a nie inne ustawienie zasad, więc wiarę zmienia lub porzuca aczkolwiek niecałkowicie. Twierdzić wprost, że nie wierzy się w nic może być samobójstwem. Wygodniej jest twierdzić, że się wierzy, a nic ku temu nie robić. Czysty typ wierzący-niepraktykujący. A wiara nie służy temu, żeby modyfikować ją do własnych potrzeb, należy ją przyjąć taką jaką jest. W wielu przypadkach cierpienie i wyrzeczenia są ich główną podstawą. Ludzie z natury są wygodni i chcą unikać tego co jest nieprzyjemne lub kosztuje dużo pracy. Pięknie ujęła to Kyasarin:
Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych. Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
Ile razy słyszy się to pytanie w tym przypadku chrześcijaństwo "Skoro Bóg istnieje to dlaczego naświecie jest tyle zła?" Dociekliwi widzą w tym pewną niedoskonałość wiary.
Trzecia przyczyna? Rodzina. Mama mówi "Idź do kościoła, nie grzesz, nie kłam itp. itd." Jedno ale - mama sama nie przestrzega tego co mówi. Do kościoła nie chodzi tłumacząc się brakiem czasu. No dobrze niech i czasu nie ma, ale nie wierzę, że w ciągu całego dnia nie znajdzie paru minut na modlitwę. Mówi nie kłam, ale sama gdy telefon dzwoni powiada jak to pan/-i X to powiedz, że mnie nie ma. Mówi o dobroci dla innych i poszanowaniu dla drugiej osoby, ale sąsiadów nienawidzi i nie ma zamiaru im wybaczyć. Potępia innych za lekkie traktowanie wiary podczas gdy sama nie czyni inaczej (nie odnosić w stosunku do moich rodziców, z całą pewnością jest inaczej, aczkolwiek też nie różowo). Dorastając od malego w podobnych przekonaniach, będąc coraz starszym i coraz więcej rozumiejąc zaczynamy dostrzegać tę jawną sprzecznośc. Przykład idzie z samej góry. Część tego nie wytrzymuje i tak samo odwraca się od wiary.
Następna sprawa - koledzy, moda i mass media. Dla młodzieży zdanie kolegi czy koleżanki jest o wiele ważniejsze niż rada kogoś mądrego i doświadczonego. Kumpel powie "Nie rób tego, bo to siara" lub "Głupi jesteś" i już niektórzy są skłonni tego posłuchać. Żeby nie wypaść z grupy, wielu jest w stanie zrobić wszystko, nawet i wbrew swej oli, choć podejrzewam, że jeżeli o wiarę chodzi nie ma z tym większych problemów, szczególnie jeżeli sami mamy stosunek frywolny.
Moda i telewizja też robią swoje. w życiu współczesnego człowieka nie ma czasu na coś takiego jak wiara.
Siłą napędową jest pieniądz, liczy się bezwolne podążanie za tłumem.
Wg mnie ludziom brakuje kogoś, kto mógłby ukazać, że wiara to nie tylko nakazy i zakazy lecz i przyjemność. Tacy duchowi przewodnicy istnieją, ale rzadko można ich znaleźć.I kto ośmieli się wtedy rzec, że wiara to regułki?
P. S.
Old, czy ty naprawdę jesteś takim młotkiem?
Old Shatterhand napisał(a):Owszem ustanowił. Ustanowił także Przekazanie Miłości, będące głownym. Lecz cały czas opierasz się na Starym Testamencie. Jeżeli opieramy się na wierze, ze Jezus jest Synem Bożym, wchodząc do synagogi i wypędzając stamtąd kupców padają słowa "Wynoście się z domu mego Ojca". Potem z kolei mówi do Piotra, że on "będzie pasł jego owce". Oczywistym jest, że początkowe nauki odbywały się na powietrzu, potem zaś w jaskiniach. Ale przecież kościół jest miejscem, w którym przeżywasz na nowo spotkanie z Bogiem, gdyż jesteś w jego domu, nieprawdaż ?.Bóg ustanowił jedynie 10 przykazań, resztę dodali ludzie, dlatego właśnie nie uważam chodzenia do kościoła za wymaganie mojej wiary.
Mówisz o obrządkach, wiele się zmieniło od początków chrześcijaństwa, lecz obrządek Eucharysti, czyli najważniejsza tajemnica całego Chrześcijaństwa, odbywa się w kościele. Jest to kluczowy element, nie będący ustaleniem ludzi, lecz samego Jezusa. Jego też odrzucisz ?.
Poza tym skupiając się już czysto na 10 przykazaniach. Jedno z nich mówi: Pamiętaj byś dzień święty, święcił. Dniem świętym, oznacza się pierwszy dzień tygodnia, w którym Bóg odpoczywał - niedziela. Przez ten wzgląd, cżłowiek przychodzi do Boga, gdyż nakazuje mu to jakby następne przykazanie - Czcij ojca swego i matkę swoją. Powołując się na Dekalog, dajesz marne argumenty Old.
I to jest taki niewybaczalny grzech ?
No właśnie, i tu pytanie, skąd wiesz, że ciężki jest dla nich wysiłek duchowy ?
Pismo święte mówi, że prawdziwie wierzący są Ci, którzy skrycie modlą się do Boga, nie Ci, którzy robią to by ukazać ludziom, jakim jest się chrześcijaninem.
Propos, kościele...
Sądziłem, że opieramy się na europie, bo wszelkie podane przez Ciebie przykłady nie wywodzą się przecież ze świata.
Tak, rzeczywiście kościół jest Domem Bożym, ale czy jedynie w tych miejscach możemy spotkać Boga, czy Jezusa ? Przecież żyją Oni w naszych sercach, a porozmawiać możemy z nimi podczas modlitwy niekoniecznie odbywającej się w kościele.
2.w chrześcijaństwie wiara mówi jednak " pamiętaj abyś dzień święty święcił" , a jednym z podstawowych elementów jest wizyta w kościele na mszy , czy to się komuś podoba czy nie.
Kyasarin napisał(a):
pop
Proszę?
Tak, i oceniajmy wszystkich po tych nielicznych...
I znowu nie liczne przypadki, gdyż im ludzie doroślejsi tym starają się nie popełniać podobnych błędów.
Można by to z pewnością podstawić do wielu spraw, ale nie do wiary. "Nie idź, bo to siara" takie słowa może powiedzieć wyłącznie niewierzący, a takiego słowa traktuje się pobłażliwie, wierzący nie odciągałby Cię od spełniania Twojego obowiązku religijnego.
Ach, więc tą młodzież angażującą się w życie kościoła, jak i uczestniczącą na msze mam uważać za przywidzenie ?
Tak to się liczy, ale nie przypominam sobie, by media, czy te 'tłumy' nakazywały zerwania z wiarą.
A wg mnie, nie mogą odnaleźć czym naprawdę jest wiara, wierząc, że ich postępowanie jest właściwe.
Tak, ale czy Ty nie przejawiasz tego samego ubliżając mi ?
" Pamiętaj abyś dzień święty, święcił."
Nie mówi, że dzień ten święcić musimy przez pójście do domu pana, święcić go możemy na wiele sposobów, jednym z nich jest zaprzestanie pracy.
Ale nie rozumiem mieszania do tego kolejnego sakramentu "Czcij Ojca swego i Matkę swoją", skoro mówi ona nie o Ojcu Stwórcy, a o naszych rodzicielach.
Mówiąc inaczej- czy istnieje taka religia(usankcjonowany tradycją, obyczajem, Słowem Bożym, nauką itp. sposób kontaktu Kościóla z wyższą formą duchową-Bogiem), która jest lepsza czy też raczej słuszniejsza i bardziej skuteczna, niż inne?
Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nikt nie musi chodzić co niedziela do kościoła. Nikt nie musi przystepowac do sakramentów. NIkt. POniewaz każdy z nas ma rozum i wolna wolę. Przez to jest człowiekiem wolnym a swoje wybory może podejmować świadomie.
Jełśi ktoś chodzi do kościoła tylko dlatego, ze został przymuszony, że nie wypada nie iśc na pasterkę czy rezurekcję, to gdzie tu jest sens wiary czy religii?
Bo który z ludzi jest w stanie powiedzieć- jestem równy Bogu, więc mi sie należy?
Podejmując dyskusje na temat religii nalezy pzrestawić akcenty i na pierwszym miejscu stawiać obiekt kultu, a nie wierzącego.
Dar, a więc owoc łaski, której źródłem jest miłość.
Jeśli ktoś przystepuje do sakramentów tylko po to, by miec papierek, to może lepiej niech nie przystepuje do nich w ogóle?
Osobowośc prawną w Kościele katolickim uzyskuje sie po osiągnięciu 7 roku życia. Od tego momentu kazdy ma prawo sam decydowac o swoejej w nim obecności.
Wierzący muzułmanin w niczym nie jest gorszy od wierzącego buddysty.
Wierzący katolik w niczymnie jest lepszy od wierzącego prawosławnego.
Naturalnie byłoby bardzo dobrze, gdyby istniałą "jedna owczarnia i jeden pasterz".
Osobiśc próbuje zrozumieć ludzi, którzy tego dokonują. Nie chce ich tłumaczyc przed samym sobą, ale podejmuje próbe izrozumienia takiego kroku. Każdemu z nas potrzebne jest życie duchowe, bo dusza(czy jakkolwiek inaczej by ją nazwać) stanowi nieodłączną część naszego człowieczeństwa. POszukiwanie prawdy, wewnętrznego spokoju czy w końcu szczęścia zawsze dotyka duchowości cłowieka, bo "niespokojne jest ludzkie serce, dopóki nie spocznie w Bogu".
Dai, mam coraz większą ochotę do Ciebie strzelić.
Masz pretensje do ludzi, którzy są do czegoś zmuszani, a nie powiesz złego słowa o tych, którzy ich do tego zmuszają?
Brawo.
Aby zasłużyć na tę miłość, trzeba wykuć 300 regułek i zapełniać indeks?
Kiedyś nie lubiłem jedzenia.
Nie jadłem dla smaku, nie jadłem z głodu.
Jadłem, by nie umrzeć.
Czy to znaczy, że nie powinienem wtedy jeść?
Bierzesz katolickie dogmaty, interpretujesz je intelektualnie, po czym przedstawiasz ponownie w sposób religijny.
Mieszanka dla mnie niestrawna.