U mnie to jest już chyba chorobowe. Jeszcze parę lat temu zasypiałem kulturalnie o 1-2, teraz jak zdarzy się o 2.30 to jest wielkie święto. Ostatnio średnia zasypiania przesunęła mi się nawet z 3.00-3.30 na 4.00-4.30. Jeszcze jak się porządnie napiję to zdarza się zasnąć ok.2.00, ale bez tego nie ma szans. Wiercę się w łóżku, pocę, !?, co pół godziny wychodzę na fajka ale to gówno daje. Oczywiście żadnych tabletek ani innego gówna do ust bym nie wziął, przez co codziennie chodzię niewyspany, dni zlewają mi się w jedno jak podczas ciągu alkoholowego. Tyle na temat.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"