Prawie całkowicie się z tobą zgadzam. Poza robnymi szczegółami:
1. To że coś jest bardziej skomplikowane nie oznacza że jest prawdziwe
2. Życie z perspektywę śmierci jest nie tyle trudniejsze, co nie możliwe, dlatego też cała postkantowska filozofia po prostu [ ort! ] pszestała się tą perspektywą zajmować, skupiając się na życiu. Etyka porzuciła swój podstawowy problem- Jak być szczęśliwy. A skoro nie mogę być spełniony to nie bendę szczęśliwy. Można oczywiście się wyalienować od śmierci, ale to raczej szczęścia w pełnym wymiarze nie zagwarantuje.
3. Nawet jeśli śmierć jest jak sen, to nie zmienia postaci rzeczy. Z tym że boisz się nie tylko śmierci, ale również zasnięcia. Ja cierpię na bezsenność, ale ty bez perspektywy zbawienia albo nie sypiasz w ogóle, albo nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji tego stwierdzenia, albo jesteś spełniony.
PS. Założyłem że to do ciebie odnosi się Avensus.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"