Amerykański film na podstawie znanej mangi i anime Hokuto no Ken. Zasadniczo takie kino klasy B z happy endem. Efekty i wykonanie techniczne pozostawiają wiele do życzenia, ale dla mnie film na plus. Sporo scen żywcem wyjętych z pierwowzoru. Z Kenshira jednak nie jest taki kozak jak w serii. Dobrze, że bohaterowie nazywają się jak w mandze.Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT
Wiek: 31 Dni na forum: 4.262 Posty: 30 Skąd: Szczecin
Na plus dodałbym to, że ogólnie film dobrze oddaje ducha serii (zwłaszcza porównując go z Dragon Ballem Ewolucją). Happy end od czasu do czasu też jest mile widziany
Ciekawostką jest to, że gdy film wyszedł w Japonii, w dubbingu głosów postaciom użyczyli ci sami aktorzy, co w anime. Głównie dlatego kupiłem japońskie wydanie na DVD.
I Yuria japońska aktorka. Z fabuły nie podobała mi się ostatnia część, czyli ta jej "walka" z jakimś brzydalem.
Poza tym w serii główni przeciwnicy mieli zawsze przed śmiercią ciekawe momenty, w jakimś stopniu byli honorowi i potrafili uznać swoją porażkę, Kenshiro ich szanował i ogólnie można było ich lubić. Tutaj nie było tego ani przez moment, a wręcz przeciwnie. Pewnie dlatego, że to nieamerykańskie. Jest wróg, trzeba go zabić, tyle.Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT
Wiek: 31 Dni na forum: 4.262 Posty: 30 Skąd: Szczecin
Akurat to, że Julia (jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego zapisu "Yuria", za bardzo kojarzy mi się z "urea") dostała coś do roboty, to dla mnie też jest na plus, bo w serii TV akurat niczym się specjalnie nie mogła wykazać (ratunku, porwali mnie!).
Ale z drugą częścią posta nie mogę się nie zgodzić. Shin został pozbawiony praktycznie wszelkich cech, za jakie można go było lubić. Poza tym patrząc na twojego MALa, jesteś dopiero przed odcinkami, w których jeszcze bardziej może ci się zmienić spojrzenie na tę właśnie postać