W ankiecie głosowałem na Korwina, ale po obejrzeniu konwencji Dudy zmieniłem zdanie. Mówił w taki sposób, że nie wstydziłbym się takiego prezydenta. Sprawnie posługuje się zdaniami wielokrotnie złożonymi, mówi z głowy i z przekonaniem takim na jakie pozwolić może sobie tylko osoba wierząca w to co przekazuje. Taka postawa pozwala mu mówić o rzeczach ważnych, w taki sposób, by oprzeć się każdej drwinie. Takiej postawy nie można się nauczyć od jakiegoś spin doktorka, czy innego speca od public relations. Nie ma typowego dla PiSu ustawiania się już na starcie na przegranej pozycji i marudzenia że media utrudniają etc.. Tchnął tym samym życie w martwą, zapyziałą partię, której głównym zadaniem było onanizowanie się tym jaka to nie jest biedna. Pokazał że jest politykiem na dziś. W dodatku swoją klasą odsłonił największe wady Komora. To że jest prosty i powinien mieszkać między Kiepskim a Paździochem, a nie w pałacu prezydenckim. Że mówi monosylabami i wstawia w swoje wypowiedzi zwroty typu "po prostu", "normalnie" etc. w miejscach w których prawdopodobnie na co dzień używa mniej parlamentarnych przecinków. I że jest to jedyna umiejętność jaką udało mu się przyswoić od speców do spraw komunikacji ze społeczeństwem. Dalej odsłania na spółę z Ogórek ( genialny wybór Millera) całą pierdzielowatość obecnie urzędującego Prezydenta, dla którego partnerem do dyskusji może być najwyżej Bęgowski. Duda był na tyle dobry, że media głównego nurtu nie mają się do czego u niego przyczepić, bo we wszystkim bije Komora jak Manny Pacquiao Nejmana. Poza tym jest politykiem z obozu Lecha Kaczyńskiego a nie Jarosława, i tym samym reprezentuje sobą wszystko czym PiS starał się być przed Smoleńskiem. Bo niestety jak dla mnie różnica między bliźniakami jest mniej więcej taka jak między ich wychowankami - Dudą a Hoffmanem.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"