Nieco o fabule:
Widzimy Japończyka. Jednego z tysiąca, niczym się niewyróżniającego. Zwykły, szary, człowiek. Pracuje jako biznesmen, w pewnej dużej korporacji. Pewnego dnia jedzie na wakacje. Ktoś z ważnych osobistości rządowych wręcza mu CD - Okijama, bo tak się facio nazywa, nie ma pojęcia co na niej jest. Gdy jest już na miejscu, nastąpiło coś zupełnie niesamowitego. Gdy w końcu dochodzi do siebie widzi to:
Dowiaduje się że jest na łodzi dostawców, kurierów. Sęk w tym że pracują dla mafii. I na dodatek znanani w całym południowo-wschodnim półświatku mafijnym.Okijama, znany pod imieniem Rocka (tak go nazwał jeden z trzech przemytników), decyduje się zostać... piratem.
Tak zaczynają się perypetie Rocka. Wstępuje do Black Lagoonu. Teraz zamieszczę moją opinię, którą wygłosiłem na innym forum.
Szarak na forum o Naruto napisał(a):
Co dalej, nie będę opisywał. Anime jest świeżutkie. Levi, postać o której mowa jest wyżej możecie zobaczyć w mym avku, sygnie i tu, siedzącą:
Animacja jest wręcz kapitalna, muzyka mi się podoba, bohaterowie cieakwie nakreśleni, południowowschodni azjatycki półświatek świetnie przedstawiony, fabuła może nie urzekająca, ale też b. dobra, odgłosy jak strzelanie realistyczne, kreska dosyć popularna ale ładna. Ach i ten ubiór Levi.
Spotkałem się z głosami że Black Lagoon jest słabe, ponieważ z jednej strony pannica w stroju co najmniej nieprzyzwoitym, lecz z drugiej - dziwczyna o innym światopoglądzie niż reszta ludzi, coś w rodzaju traumy. Czy więc - widowisko w którym forma wzięła górę nad treścią, czy opowieść o ludziach, którzy mają problemy. Jak dla mnie - i to, i to - dlatego właśnie Black Lagoon, to świetne anime.
Od lewej - Dutch, Levi, Rocko, Benny. Piraci Siedmiu Mórz.
Polecam.
PS. Nie czepiajcie się jakby co. Jestem po Sylwestrze, oczywiście nieprepsanym, ale za to boli mnie głowa, brzuch, oczy i kręgosłup. Ołaaa....