Tata: Idź się obetnij w końcu.
Ja: Daj spokój, we wrześniu byłem u fryzjera.
Tata: Idź w końcu, obetnij się ładnie, takie szopy był modne w latach osiemdziesiątych. Dzisiaj inaczej się chłopaki obcinają.
Ja: To loczki są, a nie szopa i nie będę się obcinał jak te cioty.
Tata: Pewnie jeszcze ich nie myjesz i wszy ci się zalęgły.
Ja: Myję.
Tata: Ta, już to widzę.
Tata: A ty co robisz? Pewnie w gierki w grasz.
Ja: Akurat nie. Na necie wiszę.
Tata: Ten internet was kiedyś wykończy.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD