Laru napisał(a):Patologii się nie dziedziczy.
Otóż to. Odziedziczyć można jedynie pewne cechy charakteru, które mogą się z czasem ujawnić. Reszta zależy od wychowania i środowiska np. towarzystwa w którym dziecko się znajdzie.
Jeśli nie będę mogła mieć dzieci - chętnie zaadoptuję. Głównie po to, żeby stworzyć normalną rodzinę dla siebie ( zaspokoić instynkt macierzyński) i dziecka. Nie muszę mieć koniecznie dziecka z mojej krwi i kości - liczą się więzi emocjonalne, a nie metryka. Zresztą dużo jest dzieci w domach dziecka, dobrze by było chociaż jednemu zapewnić normalną przyszłość. Nigdy nie ukrywałabym tego, że nie jestem jego biologiczną matką. Lepiej jak wie od początku. Nie mam nic przeciwko adopcji i podziwiam ludzi, którzy decydują się na nią, bo to bardzo trudna decyzja.
Nie wyemitują DB choćby nie wiem co. TVN woli pokazać 156987456 odcinek/edycję programu/serialu ( niepotrzebne skreślić ) w całości lub częściowo skopiowanego z programów/seriali zachodnich. Mniej pracy, więcej kasy - i zatrudnienie dla pseudo-aktorów. Pewnie że byłoby miło gdyby DB było emitowane. Ale nie będzie. Mało dochodowy interes.
Czy ja mówię, że nie ma ludzi co zapracowali sobie na otyłość? Nie. Mówię tylko, że nie każdy chce być otyły i nie każdy ma na to wpływ - jest masa ludzi, którzy tacy są nie z własnej winy ( a przynajmniej nie dążyli do tego świadomie). Nie wolno uogólniać.
Jeśli chodzi o tych, co sobie na otyłość "zapracowali" - ach, więc Ty jesteś całkiem bez grzechu, że tak surowo ich osądzasz? Rozuuuumiem. Takim ludziom nie ma po co pomagać - należy ich całkiem zbesztać i stwierdzić, że są źli, tak? A nawet jeżeli są, to chyba nie ludziom osądzać ich czyny. Każdy niech pilnuje swojego sumienia. Napomnieć trzeba, ale przeprowadzanie krucjaty przeciwko" otyłym na własne życzenie" zamiast organizacji pomocy i usuwania przyczyny problemu ( akcje reklamujące zdrową żywność itd.), wkładanie wszystkich do szufladki grzeszników jest chyba niezbyt sprawiedliwe, nie sądzisz?
Ja tak podejrzewam, że cała wypowiedź Bożydara ( z Częstochowy w dodatku) jest czystą prowokacją, coby ośmieszyć chrześcijan, bo nigdzie jak żyję nie spotkałam się z hasłem, że otyłość jest skutkiem grzechu ( sama jestem katoliczką), ale coby niedomówień nie było, zaraz to wytłumaczę. Owszem, jest taki grzech jak nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu ALE otyłość nie zawsze jest tego wynikiem. Jak już tu kolega wspomniał otyłość może być spowodowana leczeniem hormonalnym, lekami antydepresyjnymi, sterydami - ogólnie lekarstwami różnego rodzaju. Kolejną przyczyną mogą być uwarunkowania genetyczne - znam parę osób co już urodziło się dużymi, ich rodzice wyglądają na otyłych i choćby nie wiem jakimi dietami się katowali i tak nie przytyją. Zresztą nadmierne jedzenie bierze się też z różnych problemów np. emocjonalnych - jem bo mi smutno itp. Także hasło "jak jesteś otyły to zapewne w wyniku grzechu" jest co najmniej śmieszne. Owszem zgodzę się, należy unikać nadmiaru i dbać o swoje zdrowie. W przypadku otyłości spora odpowiedzialność leży tez na rodzicach, jak widzę 2-latka z paczką chipsów w łapie to mi się słabo robi
Ogólnie przykre jest to, że to co niezdrowe tak dobrze smakuje ( tona glutaminianu jakiegoś tam robi swoje). W Polsce otyłość jeszcze nie jest na takim poziomie jak na Zachodzie, ale powoli ich doganiamy niestety. Masa śmieciowego żarcia w sklepach robi swoje.
Ja osobiście uważam, że wystarczyłoby gdyby pan Bronek i reszta oficjalnie zapowiedzieli: za miesiąc będzie tu tablica upamiętniająca Smoleńsk. W porządku, zabieramy Krzyż, na jego miejsce tablica i święto. Rzecz jasna nie zrobią tego, dlatego że ta zadyma im sprzyja. Lepiej skupić się na tym niż na rosnących cenach towarów.
Pokazywanie w telewizji samych starych wrzeszczących babek jest półprawdą - oprócz nich, modlą się tam inni ludzie, młodzież, ludzie wykształceni, a nie tylko starowinki. Za to jest to świetna propaganda - patrzcie jak stare mohery zawodzą itd.
Oddawanie moczu na znicze upamiętniające zmarłych, tworzenie krzyża z puszek po Lechu i tym podobne zagrania są idealnym przykładem chamstwa i braku szacunku dla nieżyjących polityków. Zacytuję tekst pewnej nastolatki obecnej wśród przeciwników Krzyża - " Hehehe nie wiem za bardzo co sie dzieje ale spoko jest, hihihi" (cytat wzięty z wczorajszego wydania wiadomości na Polsat News).
Jest różnica między ateizmem, wyznaniem wiary innej niż chrześcijaństwo, a zwykłym wandalizmem i chamstwem, co by tylko "dowalić" tym moherom. Nikt nie każe przechodzić koło tego Krzyża, niech się tam ludzie w spokoju modlą do czasu aż władze podadzą konkretną datę umieszczenia tablicy. Wtedy mogą Krzyż przenieść do kościoła i luz. Zadymę jeszcze bardziej rozdmuchują szczeniaki ( w większości), którzy pojęcia o patriotyzmie nie mają, a szukają rozrywki ( fajnie pośmiać się z tych moherów). Inteligentni ludzie nawet jeśli są przeciwnikami Krzyża, to nie odczuwają potrzeby szydzenia z symbolu religijnego i zmarłych ( co jest niezgodne z prawem moralnym i nie tylko).
"Ferdydurke" - po prostu nie trawię języka jakim to jest napisane, nie przemawia ta książka do mnie. Te wszystkie "łydki" i "gęby"... Wiem, że to symbole, ale nie mogę znieść ich dość infantylnego wydźwięku Książka wydaje mi się bezsensowna.
"Transatlantyk" - toż samo co wyżej. Ogólnie rzecz biorąc nie przepadam za twórczością Gombrowicza.
Połowa mnie ( ta katolicka) sprzeciwia się karze, bo raz, że nie wolno zabijać (nawet ostatniego bandziora) a dwa, zawsze może dojść do pomyłki ( w Polsce to szczególnie) i wykończenia niewinnego człowieka. Druga połowa mnie ma świadomość, że np. facet, który zgwałcił i zabił setki kobiet nie zasługuje na nic lepszego. Ogólnie rzecz biorąc jestem przeciw ALE moim zdaniem należy wprowadzić surowe kary, a nie organizować kurorcik za przestępstwo (darmowa wyżera i utrzymanie). W Polsce za gwałt dostają po 10 lat w najlepszym przypadku. A powinni dostawać dożywocie albo 25, bez niczego. A żeby zmniejszyć koszty utrzymanie więźniów to raz: wysłać ich do jakichś robót w fabryce albo coś w tym stylu, a dwa: zero telewizorków, saloników i innych udogodnień, owszem warunki ludzkie, ale bez przesady. To ma być więzienie a nie hotel. Oczywiście jest to wizja niemożliwa do spełnienia, na to trzeba środków i chęci, których u nas brakuje. Byle nie zabijać, bo to czyni z nas samych morderców, a co za tym idzie nic nas wtedy nie odróżnia od oskarżonego.
Z samego rana mówiono, że zaproponowano rodzinie pochówek pary na Wawelu ( warto zauważyć, że to nie był rodziny pomysł, oni się tylko zgodzili). Powinno się tam pochować prezydenta z tej oto przyczyny: jest to pierwszy prezydent wolnej Polski, który zginął śmiercią tak tragiczną (poza Narutowiczem). Poza tym nie leciał tam na wycieczkę krajoznawczą i nie był to byle jaki wypadek - bo leciał po to, żeby chronić honor Polaków i wypełnić swój obowiązek patriotyczny, razem ze wszystkimi ważnymi osobistościami. Może i Wawel to zbyt doniosłe miejsce w opinii niektórych, ale moim zdaniem nic złego się nie stanie jak parę prezydencką tam pochowają. Obrazy dla pozostałych zmarłych spoczywających w tamtym miejscu na pewno nie będzie.
Oczywiście Wałęsa jak zwykle dumnie się puszy i twierdzi, że "zdążył wybaczyć prezydentowi przed swoją śmiercią" za to że się tam nie zgadzali itd. Ogólny sens był taki, że Wałęsa jest extra, a prezydent nie bardzo ( wywnioskowałam z całej wypowiedzi tyle, że Kaczyński jemu nie wybaczył, a Wałęsa szczyci się tym, że sam wybaczył Kaczyńskiemu). Skąd on tam może wiedzieć czy mu prezydent wybaczył czy nie, jeszcze wyciągać takie rzeczy przed kamerą.W ogóle media tak kreują tego Wałęsę, jakby on sam Solidarność założył, prowadził i tylko on się narażał za komuny - nawet w podręcznikach wymienia się głównie jego. Ale nie o tym temat
W każdym bądź razie hipokryzja leci pełną gębą, media teraz mówią : "jak to się stało, że dziennikarze sejmowi tak niesprawiedliwie oceniali prezydenta!"
Nie chce nic mówić, ale to właśnie oni (TVN, Polsat) nakręcali całą nagonkę, więc niech się teraz nie wygłupiają, tylko powiedzą prosto z mostu " MY jechaliśmy po nim jak tylko się dało". Ładnie Komorowski dzisiaj powiedział, coś w stylu, że przykro mu z powodu słów, których używano całkowicie niepotrzebnie i nie zawsze sprawiedliwie. Ot i potrafią się niektórzy przyznać, że nie zawsze byli w porządku. Tak czy siak prawda jest jedna - spora część Polaków ma teraz wyrzuty sumienia - i to może zaważyć na wyniku najbliższych wyborów.
Polska ma wyjątkowego pecha. 70 lat wstecz wykosili całą inteligencję, a dzisiaj w rocznicę również spora jej część zniknęła ( prawie całe dowództwo). Przykre. I owszem, może to budzić pewne podejrzenia ( dziwny zbieg okoliczności), ale moim zdaniem główną przyczyną była wadliwa maszyna, z którą już kiedyś były przecież problemy. Putinowi i może to jest na rękę, ale nie ma co rzucać oskarżeń, skoro żadnych dowodów nie ma.Teraz politycy nie będą się żreć przez jakieś 2 tygodnie, a potem znowu będą międzypartyjne wojny jak zawsze zresztą. Jak papież umierał to też miał być pokój i miłość blablabla, nie ma podziałów itd. i owszem nie było. Przez jakieś 2 dni.
Tak czy siak, Polska idzie w dół. Jakby taka sama tragedia wydarzyła się 100 lat temu, byłaby to świetna okazja żeby Polskę zlikwidować ( ot taka pesymistyczna wizja jak to u mnie często bywa). Ufać teraz należy, że się szybko podniesiemy, bo zmarłym naszym płaczem i tak nic nie pomożemy, a o ład jako taki w kraju trzeba zadbać. Co się stało to się nie odstanie, do przodu trzeba iść, pomodlić się i tyle. W ciągu 90 dni z tego co wiem, należy zorganizować wybory prezydenckie. Zobaczymy co będzie.
Ani Pan ani Marron. Powinna mu się trafić jakaś nowa bohaterka - Ziemianka, byle nie wojowniczka. Nie wiem czemu, ale nie widzę Trunksa z panną bardziej męską niż on sam
Widziałam. Efekty, grafika, wszystko prześliczne. Pod tym względem film był bardzo dobry. Fabuła przewidywalna, ot takie romansidło z przesłaniem do Ziemian, coby przestali niszczyć świat w którym żyją ( a potem zabierali się za inny). To plemię występujące w filmie kojarzyło mi się z ludami prekolumbijskimi albo Aborygenami - jedność z naturą, przybycie białych itd.
Można było z filmu wyciągnąć morał jako taki, więc czasu nie uważam za stracony, ale jest to film, który ogląda się w kinie tylko raz a potem zapomina.
Zależy jaki młodszy. Pamiętam, kiedyś udzielałam się na takim forum, gdzie była dziewczyna - jej wypowiedzi były na tyle inteligentne i dojrzałe, że byłam pewna, że ma co najmniej 19 - 20 lat. Patrzę bliżej, a tam wiek 14. Wiek nie ma nic wspólnego z dojrzałością emocjonalną. Wiadomo, że po starszych spodziewa się więcej bo i więcej przeżyli, a po młodszych raczej niewiele, każdy wie, że są raczej niedoświadczeni. Nie zmienia to jednak faktu, że są wyjątki od tej reguły, a nieraz 40 latek potrafi się zachować jak smarkacz, podczas gdy 14-latek zagnie w rozmowie dorosłego . W sumie nic nowego nie stwierdziłam, toż samo powiedzieli poprzednicy Najbardziej jednak wkurzało to, jak się samemu było "tym młodszym" a reszta patrzyła z góry i szydziła. No ale takie są uroki dzieciństwa i każdy to chyba przeszedł.
Jeżeli chodzi o związki to różnica tak do 10 lat jest moim zdaniem dopuszczalna ( tyle jest między moimi rodzicami). Wyżej zakrawa mi na usilne pragnienie faceta posiadania młodszej, seksowniejszej żony ( tak wiem, nie zawsze tak jest, ale się zdarza), a kobieta w wieku 25 lat wychodząca za faceta który mógłby być jej ojcem też nie za dobrze mi się kojarzy. Z drugiej zaś strony miłość przezwycięża wszystko (podobno) i wiek nie powinien mieć nic do rzeczy. Wszystko zależy od sytuacji i charakterów.
Sama też wolałabym mieć starszego faceta/męża i tym podobne . Coby potrafił zapanować nad moimi durnymi pomysłami. Oczywiście starszy nie oznacza 20 lat więcej niż ja, ale tak z 5 to by mogło być...
Ja boję się praktycznie wszystkiego - nawet własnego cienia. Ale największą fobią jaką w życiu miałam był lęk przed psami. Widziałam małego kundelka na drugiej stronie ulicy i wpadałam w histerię. Utrzymywało mi się to tak gdzieś do 13 roku życia. Później rodzice sprowadzili do domu psa i to mnie wyleczyło Ale jak był szczeniakiem i chodził z piłką po domu i warczał pierwszego dnia, to zamknęłam się w łazience. Na klucz. Dzisiaj już jest nieporównywalnie lepiej, ale nadal czuję się dość dziwnie jak widzę sporego psa na ulicy.
Dobry jest jeszcze Code Geass. Na pewno nie należy do lekkich anime. Z początku może się wydawać zawiły, później człowiek się wciąga. Przedstawia świat po tym jak Brytania opanowała jego większą część, również Japonię. Wydzielono w niej specjalną strefę 11, która stanowi getto dla Japończyków. Japonię zamieszkuje też ukrywający się książę brytyjski Lelouch i jego niepełnosprawna siostra. Pewnego dnia otrzymuje on od tajemniczej dziewczyny moc zwaną Geass, która pozwala na zmuszenie człowieka do wykonania rozkazu Leloucha. Chłopak zachwycony nową mocą, pragnie stworzyć świat w którym jego siostra mogłaby żyć bezpiecznie. Staje się Zero i zapoczątkowuje rebelię na czele Jedenastostrefowców ( Japończyków).
Ot w skrócie wstęp. Naprawdę anime jest warte obejrzenia.
Zgadzam się z poprzednikiem. Do tego można by dodać bezwzględne posłuszeństwo wobec przełożonych i władcy oraz całkowite zmilitaryzowanie społeczeństwa ( to chyba oczywiste - w końcu to rasa wojowników). Wystarczy popatrzeć z jakim szacunkiem Nappa odnosi się to Vegety, ufa mu, jest przekonany o jego wyższości. Sayanie to ród, który potrzebował władzy absolutnej, taki wynalazek jak demokracja nie sprawdził by się między nimi. Najprawdopodobniej wojownicy prezentujący różne poglądy pozabijali by się nawzajem, a tak to mieli jedną dynastię rządzącą, byli jej posłuszni (większość), od dzieciństwa szkoleni do bezwzględnego wykonywania rozkazów. Ot, typowe państwo wojowników.
Powiem tak. Jego życie osobiste totalnie mnie nie interesowało i nie interesuje. Gdybym miała wnikać w prywatne sprawy wszystkich wykonawców z jakimi się zetknęłam, pewnie nie słuchałabym żadnego z nich. W show biznesie różne rzeczy się zdarzają.
Fanką nie byłam nigdy, znam kilka świetnych piosenek i to wszystko. Podobały mi się jego teksty w "Heal the World", albo w "Earth Song". Facet miał talent, trzeba mu to przyznać. Niestety, został po nim prócz spuścizny artystycznej spory majątek, o który teraz upomni się szanowna rodzinka. Sprowadzą jego osobę do tych posiadłości i kasy które zostawił. Przykre acz prawdziwe.
Irytujące jest to, że gdzie się nie spojrzy na NK albo innych forach, wszędzie wielkie napisy "WE LOVE YOU MICHAEL". A większość z tych pseudofanów zna może 5,6 piosenek (mniej więcej tyle co ja) i nagle odstawiają histerie i cierpią jakby co najmniej stracili członka rodziny. Wiadomo, że szkoda człowieka, ale żeby robić z niego boga i cyrk na kółkach z cierpienia jego dzieci to już przesada.
Podsumowując, afery mnie w ogóle nie interesują, robił co robił, jego sprawa. Muzyka fajna. Kolesia szkoda, bo młodo zszedł. Niech mu Pan nad duszą świeci. Tylko niech ludzie nie będą hipokrytami i nie robią szopki z poważnej sprawy, jaką jest czyjaś śmierć, bo miliony ludzi umiera na świecie i nikt nie robi z tego wielkiej afery. A zarabianie na czyimś zgonie to już w ogóle szczyt chamstwa.
-Mario
-The Settlers 2
-Lemings ( moja ulubiona ^^)
-pierwsze Heroes'y
-masa gierek z Pegasusa, najlepsza gra w jaką na nim grałam to Big Nose. O takim jaskiniowcu z maczugą ^^
-Hercules
W ogóle stare gierki były fajne, szkoda, że części nie można już odpalić na Windowsie XP. Używam DOSBoxa, ale nie jest to wygodne. Za każdym razem trzeba wpisać parę wierszy polecenia żeby odpalić Jestem zbyt leniwa na to.
Najczęściej wyjeżdżam żerować na bracie w Anglii, ale jako że w tym roku wypadło mu parę nieoczekiwanych spraw, to wybieram się do Krakowa, w sierpniu na Roztocze i tyle. Przez większość wakacji zjeżdża do mnie familia ze Śląska, także czas wypełniony ^^
Jeżeli taka jest czyjaś ostatnia wola, to świetna rzecz ^^ Jest masa ludzi, którzy czekają w dłuuuugiej kolejce na organ, który może im uratować życie. Ja osobiście dam się pokroić po śmierci, czemu nie. I tak, jak już wspomniano, na tamtym świecie nie przydadzą mi się moje organy, a ktoś inny będzie dzięki temu mógł prowadzić normalne, szczęśliwe życie. Żadnych zakazów w sumie nikt nie głosi, Kościół z tego co wiem jest za, także z moim wyznaniem się to nie kłóci, a przynajmniej dobry uczynek będzie. O wiele lepiej żeby np. moje serce biło w innym ciele, niż żeby zostało skonsumowane przez robale.
Oczywiście nie wspominam tutaj o wynaturzonych przypadkach handlowania organami i szukania "dawców" na siłę, bo i to jest rozpowszechniane na masową skalę. Organy powinny być oddane z woli zmarłego, i nikt nie powinien mieć prawa ( nawet rodzina) do tego aby tę wolę podważyć. A że bywa w Polsce inaczej, to już inna sprawa.
Widziałam pierwszy sezon, pierwszy odcinek drugiego też mam za sobą. Główny bohater, boski Lulu, traktujący ludność jak pionki w szachach. Cudne postacie, kreska,muzyka. Drugi sezon ciut chaotyczny, po pierwszym odcinku nie bardzo wiem co i jak, ale myślę, że wszystko wkrótce się wyjaśni. Brawa za Xingke ^^ Bish nad bishe.
Ogólnie rzecz biorąc jest to to co lubię. Anime w którym główny bohater nie jest wcale prawy i sprawiedliwy, a i tak budzi sympatię. Precz z kryształowymi, cukierkowatymi lalusiami! O!
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao