Zastanawiać się można, czemu pierwszy atak Naruto nie zadziałał - przepływ czakry się urwał... czy Naruto po prostu nie trafił, a technika działa tylko przy bezpośrednim kontakcie...?
![](images/smiles/icon_razz.gif)
Ale znamy Naruto jako osobę, która nie zna wyrażenia "poddać się". Z nieustającą motywacją do rozwoju i kroczenia naprzód - w osobie Sasuke. I to też było wspaniałe - i jakże pożądane, i jakże do przewidzenia. Gdy ukazano świetlistą drogę, było od początku wiadomo, że będzie na niej stał Sasuke. Albo to ja jestem tak wyczulona w kwestii ich wzajemnej relacji, że po prostu naturalnie wiem, kiedy Naruto będzie się do osoby Sasuke odnosił. Piękne.
No i druga próba - i totalna dewastacja. Żadne z trzech "serc" nie miało szans z tą techniką, która wirtualnie rzuciła wszystkich świadków na kolana. Ależ to satysfakcjonujące: widzieć zachwyt, szok, podziw w odniesieniu do Naruto ze strony tych, którzy kiedyś nigdy by nawet w niego nie uwierzyli! A on przecież zasługuje na to - i oby więcej takich zachwytów.
Jęczę w komencie do rozdziału mangi, że tęsknię do Sasuke - ale przynajmniej w anime pojawi się na nowo. Zawsze jakiś plus
![](images/smiles/ok.gif)
PS. Gdyby Kakuzu o siebie bardziej zadbał, byłby całkiem do rzeczy. Całkiem ładne ma (miał) te włosy... Te prawdziwe, znaczy się
![](images/smiles/icon_razz.gif)