Bo u nas nie ma kultury siadania na bidecie. Co więcej, o istnieniu takiego urządzenia dowiedziałem się z gry, w której się było zarządcą hotelu. Sprawdziłem w wikipedii i byłem zdziwiony, że takie coś istnieje, a miałem już chyba z 18 lat.
W gronie kolegów puszczamy bąki. Nie zawsze myję ręce po wyjściu z łazienki.
Opowiem taką historię. To co prawda żaden zwyczaj ani przyzwyczajenie, ale zdarzyło nam się. Ja, Ishi i jeszcze dwóch kolegów zrobiliśmy taki koktajl.
Było niecałe pół piwa i dodawaliśmy tam następujące składniki: dżem, majonez, keczup, musztarda, czosnek, sok z czosnku, kawałek kiełbasy, clin, ace, żel pod przysznic, pasta do zębów, mocz, kał, nasienie, kakao, wódka, whisky, pet, tabletka na serce, kawałek jakiejś paskudnej galarety i jeszcze ze 20 różnych produktów przemysłowych i spożywczych, nie chce mi się przypominać kolejnych. Było to bardzo gęste, dużo osiadło na dnie. Wywaliliśmy to przed okno (a warto przypomnieć, że zepsuł nam się schab, więc też go wyrzuciliśmy) i rano zobaczyliśmy jak pewien bezdomny gośc to wszystko wyjadł, oblizał palce i jeszcze potem zaczął jeść ten gnijący schab.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD