Po prostu szkoda, że Jiren faktycznie nie jest postacią krystaliczną, herosem z krwi i kości. Dużo trudniej byłoby go nie lubić, gdyby miał po kolei w głowie. Tak mamy pakernego ufoludka bez czci i wiary, za to z traumą i kompleksami.
Czy wyście poszaleli? To był najlepszy odcinek.
#4: w na szczęście ostatnim odcinku niestety dostaniemy najgorsze zakończenie w historii... a raczej go nie dostaniemy bo nie będzie czasu nawet na jedno odcinkowy epilog, po tym turnieju. To już GT miało lepiej rozpisane zakończenie...
#17? Wychodzę z założenia, że albo się podobał jego powrót i przymykamy oko na ewentualne naciąganie historii, albo wbrew odczuciom narzekamy po całości, że to było bez sensu.
A hejterzy znowu się rozminęli (Jiren miał stać się nagle silniejszy od Goku i go pokonać).
Nie, bo wymordowali mu rodzinę. On nie jest zły, tylko wyznaje inne poglądy niż Goku.
Czy Jiren nie mógłby być po prostu zwykłym, porządnym gościem albo neutralem? Przez to jego zacietrzewienie, tę hipokryzję jest większym antybohaterem niż Hit. Ba, przy Jirenie Hit jest niewiniątkiem, imho.
W mandze kreacja Jirena wygląda nieco inaczej -> nie jest takim mrukiem i niemal każdy (włącznie z samym zainteresowanym) zapewniają o Jego altruizmie. Pytanie, czy Toyataro utrzyma tę koncepcję, czy zmieni ją ze względu na finał serii TV, czy będzie chciał uzyskać podobny, "zdumiewający" efekt
Przez moment miałem jeszcze jeden, mały stres -> w momencie gdy Goku tak dość niemrawo zbierał się do skończenia Jirena to zacząłem się bać, czy nie zamierza mu przekazać energii
Obiektywni krytycy
Po prostu szkoda, że Jiren faktycznie nie jest postacią krystaliczną, herosem z krwi i kości. Dużo trudniej byłoby go nie lubić, gdyby miał po kolei w głowie. Tak mamy pakernego ufoludka bez czci i wiary, za to z traumą i kompleksami.
Jiren zaatakował trybuny bezpośrednio po gadce na temat przyjaciół, których potrzeby posiadania nie uznaje. Też dość jasne, że zrobił to po to, by Goku musiał z ich powodu interweniować (= wiedział, że nic się nie stanie). Naprawdę patrzycie na to zbyt płasko.
Jacykolwiek krytycy oceniają film po obejrzeniu, a nie co tydzień z góry zakładają, że twórcy zaserwują najgłupszy scenariusz z możliwych.
Jeśli będzie jak w sadze z Black Goku, to myślę, że będzie dużo lepiej niż w anime