237 odcinek DBZ - śmierć Majin Vegety SSJ 2. Piękny moment będący kwintesencją przemiany jaką przeszedł podczas całej serii Vegeta. Doskonałe uwidocznienie największych zalet Vegety - nieustępliwości, odwagi, poświęcenia. Co ciekawe jego akt został dokonany w stanie Majin, w którym teoretycznie powinien emanować złem. Całość napięcia kwituje piękne pożegnanie z synem, żoną oraz największym rywalem.
"Opuścił nas wyjątkowo mężny wojownik, zwał się Vegeta. W historii zapisze się jako ktoś wyjątkowo odważny, lecz jego bliscy nigdy się nie dowiedzą jak mocno ich kochał. Żegnaj Vegeto !"http://www.anime-planet.com/users/Lees
Wybór ulubionej śmierci jest zadaniem dosyć okrutnym. Z tego powodu mój typ opiera się nie tylko na efektowności danej sceny, ale również na jej uzasadnieniu fabularnym. Chodzi bowiem o Babidiego, antagonisty z ostatniej serii odcinków komiksu.
Postać ta w przeciwieństwie do poprzednich przeciwników nie starała się osiągnąć swych celów przy pomocy swojej mocy bojowej czy pozycji. Zamiast tego wysługiwała się mniej inteligentnymi, silniejszymi osobnikami przy pomocy swojej magii lub szantażu. Wykorzystując Buu czarnoksiężnik dokonał wiele zła niszcząc miasta i zabijając ludność. Mówiąc krótko, wyjątkowa kanalia nie wzbudzająca krzty sympatii.
I tu do akcji wkracza Buu. Wykonywał on rozkazy Babidiego z obawy o odesłanie go z powrotem do kokonu. Z czasem wyraźnie miał tego dosyć, a czarę goryczy przelała potyczka i późniejsza rozmowa z Goku. Chcąc uzyskać wolność położył rękę na swego pana, i to trzeba przyznać - dość mocno. Chwycił go za szyję dusząc go przy okazji i wysadził mu głowę jednym ciasem drugiej pięści. Była to według mnie jedna z brutalniejszych scen w Dragon Ballu w ogóle, a zwłaszcza w porównaniu z bardziej humorystycznym charakterem tej serii. Otóż po uderzeniu było pokazane (wciąż w uścisku) ruszające się ciało z tryskającymi płynami wewnętrzymi z szyi, co - trzeba przyznać - zostaje w pamięci. Taki oto marny koniec spotkał aspirującego do bycia władcą wszystkiego nikczemnika.