Nie chodzi o to że postać komórczaka maksymalnego jest okropna, a to że jest mi go po prostu w pewnym sensie trochę żal. Już pomijając to że się darł i niszczył wszystko co się rusza, a to że Cell nie miał wyboru był nie dokończony nie zdążono mu nawet zaprogramować osobowości, a pierwsze co go spotkało po obudzeniu to 8 osobowy gangbang w którym dostał pierwszy i ostatni łomot swojego życia w którym był cały czas atakowany, stracił chłop rękę a potem życie.
Walka z Cell maxem była nie unikniona, ale szkoda że został stworzony tylko by umrzeć nawet nie będąc dokończonym bo zapewne też miał mieć osobowość super bohatera jak Gammy. A tymczasem umierasz nawet nie będąc w pełni świadomym swoich czynów.
Było mi go szkoda od początku do końca, ludzki twór, żywa istota uwikłana w dziwną grę. W swoim rejdżu trochę śmierdział Brollym, co niejako było ciekawe. Koniec końców nie wiemy, czy Hedo w ogóle planował dać mu jakąś osobowość, czy to nie miała być faktycznie pozbawiona wolnej woli broń ostateczna, nad którą on lub Magenta miał sprawować pełną kontrolę.MyAnimelist
Warto posłuchać:
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Mi tam też go nie szkoda. Gdyby nie zaczął atakować, to by nie zginął.
Wydaje mi się, że w planach nie było dodawania komórek Saiyan itd. bo inaczej już dawno by się za to zabrali. Od początku to miał być inne twór, możliwe że przez szczątkowe notatki, bo nawet ogon miał zupełnie inny, przez co był niezdolny do samodzielnej absorpcji energii życiowej.Nowości od grupy DBmangi
Tylko że on raczej nie zaczął wszystkiego niszczyć dlatego, że bolało go życie, ale mógł mieć to w naturze, bo był oparty na projekcie Gero. "Bóg zniszczenia", jak to nazwano Cella w DBZ. Więc nie ma co porównywać go do Gamm i ich superbohaterstwa.