Jak byłam w Vegas to przegrałam na maszynach dwa dolary, a kolega wygrał 80 baksów. W Vegas kasyna są wszędzie, nawet w McDonaldzie i innych fastfoodach są z boku powydzielane stoliki na pokera i rulete. Chwilę też pograłam z kumplem właśnie w ruletkę, ale to bardziej z powodu darmowych drinków przy stole. Ostatecznie po pięciu rozgrywkach wyszliśmy 50 dolarów na plus.
Nawet siedząc na ławie oskarżonych lubimy słuchać o sobie.