Ujio zachęcił mnie do założenia tego tematu swoim wyznaniem, że na nowo uczy się i poznaje historię Polski.
Tak się składa, że ja też na nowo się jej uczę i na nowo ją poznają. Raczej wiadomo, że poznajmy ją w odmiennych barwach, ale mimo to warto rozmawiać. Tym bardziej że Ujio zakłada sporo tematów, a odzew ma w nich niewielki, więc postanowiłem, że się zrewanżuję i poruszę temat o którym sam wspomniał w shoutboxie.
Chrzest Polski
Nie jest to pierwsze wydarzenie, które historiografia i dziejopisarstwo odnotowują w konteście naszych wczesnych dziejów, ale jest powszechnie uważane, ża kluczowe w kontekście tego kim jesteśmy i do jakiej cywilizacji należymy. Wybór chrześcijaństwa przez Mieszka I to nie tylko wybór religii, ale też wybór wzoru etyki pod którą zaczęto formować prawo, a także wybór modelu administracyjnego i ekonomicznego kraju. Z chrześcijaństwem przybyli do Polski duchowni i prawdopodobnie z nimi również świeccy członkowie orszaków pierwszych polskich księżnych: Dobrawy i Ody. Te osoby przyniosły ze sobą pismo, język łaciński i dzieła autorów antycznych. To od nich zaczęło się formowanie nowego prawa, nowej administracji i nowego ustroju gospodarczego. Nie było jednak tak, że zastąpiono absolutnie wszystko co funkcjonowało w Polsce przez przyjęciem chrztu. Wiele dziedzin życia do dzisiaj w pewnym stopniu wywodzi się z tego, co było u nas wcześniej i co jest typowe do dziś wśród innych narodów słowiańskich. Dlatego dziś wszystkie narody, które przyjęły kiedyś chrześcjaństwo nadal się między sobą różnią. Bo różni byli Słowianie, Germanie, Rzymianie, Grecy, Celtowie. A wśród Słowian inni są Polacy, Czesi, Chorwaci, Białorusini. A wśród Polaków inni byli Polanie, Lędzianie i Mazowszanie.
Chrzest dokonał się prawdopodobnie w 966 roku, chociaż sam rok nie jest sprawą abolutnie pewną. Jest jedynie uznawany za najbardziej prawdopodobny. Data dzienna też nie jest znana, ale tu z większym prawdopodobieństwem można przyjąć, że odbyło się to w Wielkanoc, bowiem Wielkanoc była w średniowieczu uważana za najlepszą porę na chrzest.
Ważnymi pytaniami sią też:
- Gdzie odbył się chrzest?
- Kto go udzielił?
- Z czyjego upoważnienia?
- Komu?
Zakładam ten temat nie tylko dla samej dyskusji o chrzcie, ale dla dyskusji o historii jako takij i spojrzeniu na nią. Bo prawdą jest, niestety, że wczesne dzieje Polski są oparte gęstą mgłą tajemnicy. Wiele pism się nie zachowało, wiele zachowało tylko w późniejszych kopiach, o wielu sprawach nie napisano, a jak napisano to później, a jeśli później to już nie tak dokładnie. Do tego ważne jest kto pisał, w jakim celu, dla kogo. Bo np. kronikarz Thietmar z Merseburga był do Słowian uprzedzony, ale z dwóch naszych władców jakich opisywał to Bolesława Chrobrego wyraźnie nie lubił, choć ten był wychowywany jako chrześcijanin. Za to uznaniem darzył Mieszka, który wychował się jako poganin i tak naprawdę do końca życia pozostawał pod wpływem tego wychowania, nawet jeżeli starej religii się zdażył wyrzec. W każdym razie Thietmar tak go ukazuje: jako człowieka, który rzeczywiście umarł jako pobożny chrześcijanin. Musimy nasze najwcześniejsze dzieje rekonstruować w oparciu o skąpe źródła, do tego różniące się między sobą, pisane z różnych perspektyw. Także w oparciu o wiedzę o sytuacji w innych krajach, o analogie w krajach, które przechodziły podobny proces co my, czyli chrystianizację. Nie wiemy też na 100% czy chrystianizację przeprowadzono łagodnie czy na ostro. Mi się wydaje, że póki żył Mieszko I to łagodnie, może nawet ospale i mało aktywnie. Dopiero Bolesław podchodził do sprawy chrystianizacji bardziej radykalnie. To podejście po nim być możep przejął Mieszko II za którego rządów wybuchł bunt Miecława zwany reakcją pogańską. Choć nie wiadomo na ile był to bunt spowodowany religią, a na ile innymi czynnikami.
Żeby nie było za dużo w tym wstępie to dodam, że mam jeszcze jeden powód dla założenia tego tematu. Nie ukrywajmy, że jako ludzie współcześnie mający jakieś poglądy, nie wnikając w to jakie, oceniamy historię właśnie w oparciu o dzisiejsze poglądy i na ich podstawie oceniamy subiektywnie dane wydarzenia, osoby, decyzje jako dobre albo złe. A chodzi o to, by starać się occeniać w oparciu o tamte czasy, tamte realia i tamte problemy, dlatego starajmy się wyizolować od swoich obecnych przekonań i spróbować poczuć się jak Mieszko I. Ponadto typowym błędem jest rekonstruowanie historii tak, by odpowiadała naszym oczekiwaniom. Dlatego opisy dziejów minionych mogą być skrajnie jednostronne, wręcz szuriackie. Stąd tendencje lewicy do negowania dorobku cywilizacyjnego Polski poprzez wskazywanie na analogie do Czech, których wyższy stopień rozwoju gospodarczego miał być zdeterminowany przez wczesne przywiązanie do niemieckiej strefy wpływów. Z kolei nacjonalistyczna prawica ma silne tendecje do negowania dorobku jagiellońskiego, a następnie Rzeczypospolitej Obojga Narodów przekonując, że to właśnie unie polsko-litewskie same w sobie przyczyniły się do późniejszego upadku i rozbiorów. Widzimy też duży rozdźwięk w ocenie XIX wieku, I wojny światowej, II RP i w końcu II wojny światowej między piłsudczykami i endekami. Choć trzeba pamiętać, że jest tu jeszcze kilka mniejszych grup ze swoimi wizjami, ale główna linia podziału to piłsudczycy-endecy. Mam na myśli, że odmienna ocena nie bierze się z dokładności badań historycznych tylko z silnego przywiązania do doktryny politycznej, która zachęca do takiego spojrzenia.
W ostatnim czasie spotkałem się z nowym (ma już paręnaście lat, ale w podręcznikach historii nie funkcjonuje) spojrzeniem na wczesną historię Polski zaprezentowanym przez amerykańskiego historyka mieszkającego w Polsce Philipa Earla Steele'a, który krytykuje dominujący od XIX wieku pogląd, że decyzja o chrzcie zostałą podjęta w celu zneutralizowania zagrożenia z zachodu. Jako współczesny przykład takiej interpetacji wczesnych dziejów podaje za przykład Andrzeja Nowaka. Zdaniem Steele'a Nowak kontynuuje tendencje wczesnych szkół badań historycznych, które początki dziejów wiązały z zagrożeniem ze strony Niemiec by wpasować się w warunki swojej epoki, którymi były zabory. Rosji i Austrii wtedy nie było, ale były już Niemcy i były walki z Niemcami, zatem pojawiła się tendencja do wskazania na to, że walki z Niemcami są dla nas czymś naturalnym od samego początku. To prawda, że było trochę walki z Niemcami w początkowych dziejach, ale nie prawdą jest, że toczyły się one przez cały proces historyczny, a po spacyfikowaniu zagrożenia ze strony zakonu krzyżackiego zagrożenia z Niemiec nie było aż do czasu pojawienia się królestwa Prus, zaś ciężar walk spoczywał na wschodzie, północy i południowym-wschodzie. Południe i zachód były generalnie bezpieczne. Steele twierdzi, że w interpetacji propagowanej przez Nowaka (tu trzeba przypomnieć, że Nowak jest specjalistą w dziedzinie XIX wieku, zaś syntezą dziejów zajął się bardziej hobbystycznie, zatem nie jest to jego autorska wizja historii średniowiecznej, a wizja innych autorów na których się oparł) błąd wynika nie tylko z tendecji XIX-wiecznych, ale także z wpływu historiografii PRL, która wprowadziła na uniwerstytety materializm historyczny, czyli marksistowską doktrynę uznającą, że tok zdarzeń w historii jest podyktowany zmianami w stosunkach społecznych i gospodarczych, głównie w kwestii własności środków produkcji. Historycy podążający tą doktryną uważają, że wszystko w historii dzieje się po modelowo i po kolei. W myśli takich historyków żeby nastąpił socjalizm (model doskonały), najpierw musi być kapitalizm, przed nim feudalizm, przed nim despotyzm, a przed nim społeczność pierwotna. Zatem w ZSRR nie interesowano się edukowaniem w kierunku komunizmu ludów takich jak Ewenkowie, bo wg marksistowkiej idei nie byli zdolni do zrozumienia socjalizmu, skoro nie doszli nawet do despotyzmu. Czasem pojawiały się nawet postulaty, żeby te ludy wymordować. Nawet jeśli ktoś się za komunistę nie uważa (a Nowak zdecydowanie komunistą nie jest), nawet jeżeli aktywnie przeciw niej występował i nadal występuje, to przez fakt bycia uczonym historii przez historyków marksistów na podręcznikach historyków marksistów, którzy sami też uczyli się od historyków marksistów można dać się wpędzić w w kompulsywne opisywanie zdarzeń w częściowej przynajmniej zgodzie z materializmem historycznym. I taką interpetację polegającą na podporządkowaniu całego opisu historii pod zdarzenia współczesne Steele uważa za wspołczesny wpływ materializmu historycznego.
Zapraszam do zaprezentowania swoich poglądów, do których chętnie się odniosę i zaproponuję swojąwizję, którą sobie przygotowałem w oparciu o różnych historyków, różne źródła, a także pewną wiedzę antropologiczną, bo tę trzeba posiadać, żeby umieć opisać przyjęcie chrześcijaństwa. Po poganin myśli o religii inaczej niż chrześcijanin i nie mam tu na myśli liczby bogów. Chrześcijanin, o ile wychowany już w chrześcijaństwie, nie wierzy w istnienie innych bogów, za to poganin tak. Słowiański poganin z okolic Gniezna wierzył w to, że Bóg chrześcijański istnieje, ale nie oddawał mu czci, ale w pewnych okolicznościach mógł się do tego przekonać. I dlatego Steele proponuje tzw. religijnośc empiryczną jako sposób w jaki Mieszko I się nawrócił. W skrócie Steele uważa, że Mieszko I uznał w pewnym momencie, że jego bogowie mu nie sprzyjają i postanowił się pomodlić do nowego. Nie wyklucza to powodu politycznego, którego Steele tak w 100% go nie odrzuca moim zdaniem (choć wypowiada się o tej interpetacji negatywnie) i wskazuje na to, że głównym motywem działań Mieszka była jego pogańska pobożność. Sam uważam, że wizja Nowaka ma też pewne argumenty na swoją obronę, ale jednak wygrywa opcja Steele'a. Jest lepiej udokumentowana, dysponuje wiarygodnymi analogiami i podejmuje też poważnie tematykę zdarzeń odbywających sę w tym samym czasie, ale w innym miejscu. Wizja którą znamy ze szkół za to ignoruje tę kwestię.
Zapraszam Ujia, ale też oczywiście innych. Jak nam sięuda to może przejdziemy do kolejnych tematów. Osobiście bardzo bym chciałzainicjować i podjąć się rozmowy na temat I Rzeczypospolitej, którą ostatnio trochę mocniej zgłębiam.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD