Po odprawie większość osób udała się do swoich pokojów. Yogi , który pierwszy raz starał się o pozycje mistrza nie znał historii o strasznych otruchiach , zasztyletowaniach i podpaleniach podczas snu. Pościelił więc swoje łóżko, i chciał się położyć , gdy do jego pokoju wpadł Fable. Bez pytania usiadł na jego łóżku , i zaczął mówić: - ostatnim razem była tylko jedna nowincjuszka. Dotarła do wolnego dnia , i została otruta podczas snu. Jakimś cudem się wylizała , ale i tak na twoim miejscu nie kładłbym się spać. Następnie Feniks opuścił pokój Yogiego i poszedł do siebie zostawiając go z własnymi czarnymi myślami. Gdy zmęczenie zaczęło brać górę nad Yogim , wyszedł na zewnątrz , i spotkał Franka. Ten z kolei go zagadnął: Wiesz co spotkało tego młodego, jak mu tam? Hiroshi?
- tak - odpowiedział Yogi
- wlali mu do ust jakiś rozgrzany metal. Gdy zaschnął chłopak się udusił. Powodzenia w grze chłopcze. Kończąc Franqey machnął na dowidzenia i odszedł. Yogi cały spocony , przerażony szedł dalej , aż spotkał Navaro. Zaczął się wypytywać spotkanego co może zrobić , by opuścić tą przeklętą grę. Po dłuższym zastanowieniu ten wysłał go do Lilu , której podobno to się udało po tym jak ostatnim razem została otruta.Na dowidzenia powiedział jeszcze że podobnoHiroshi zginął w strasznych męczarniach jak wlewali mu ten metal do dupy.
- myślałem że do ust - krzyknął Yogi
- może i do ust. Ja słyszałem że do odbytu - odparł spokojnie Navaro.
Yogi cały roztrzęsiony przyszedł do Lilu , i spytał się jej jak opuściła wybory
- Po prostu poprosiłam o to Komputer Centralny odparła dziewczyna.
Yogi niepewnie podzedł do Komputera. Gdy został spytany po co tu przyszedł odparł że chce opuścić grę. Nic prostrzego odparł Komputer , a podłoga pod Yogim otworzyła się.
- Kto będzie następny? spytał się Kakarotto Franqyego
-virtualboy - kolejny młokos
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"