Nareszcze ostatnia runda , pomyślał Franqey. Oststnią konkurencją w miniturnieju była walka za pomocą broni białej , a udział w niej wzięli Szary oraz Kakarotto. Walka trwała wyjątkowo długo , lecz w końcu Onagama wygrał. Po zwycięskiej walce zostawił Kakarotto w rękach sanitariuszy z odciętymi ręką , nogą i uchem , oraz przebitym płucem. Komputer łaskawie pozwolił przegranemu żyć , pod warunkiem oczywiście że nie padnie na stole operacyjnym , co w jego stanie było dość prawdopodobne. Szary podszedł do Franka , i nie zważając na nic przyłożył mu miecz do krtani i kazał iść z sobą. Związał Frankowi oczy , i prowadził w nieznane. Gdy dotarli do celu przywiązał go do krzesła i zdiął przepaskę z oczu. Naprzeciwko Franka siedział Navaro. Rozpoczął bez ceregieli:
- domyślasz sie w jakim celu zostałeś tuprzyprowadzony?
- oczywiście. Doprowadziłem do śmierci twojej marionetki. Oczywiście mogłem powiedzieć że to ty tak na prawdę jesteś bossem , a nie edhel , ale ze znanych tylko mi powodów nie zrobiłem tego.
Navaro wydał się bardzo zdziwiony tą odpowiedzią , i powiedział tylko:
- z kąd wiedziałeś?
- widzisz , tak się składa że poznałem tego waszego naukowca zanim jeszcze został połączony z komputerem.Oczywiste było że nie pozwoliłby żeby ktoś tak mało doświadczony jak edhel zdobył władzę nad jego zdaniem jedyną drogą uwolnienia się z Miasta jego wszystkich mieszkańców. Oczywiste wydało mi się że bendziesz miał parę płotek w zanadrzu które pójdą na rzeź żeby osłaniać grubego zwierza.
- bad girl i edhel - dokończył markotnie Navarro
- Dokładnie - kontynuował Franqey , prosząc o fajka którego natychmiast otrzymał- ty również musiałeś należeć do rady , żeby nie stracić swojej pozycji. Co do Szarego miałem pewność że jest maszyną , poza tym zbyt wiele ryzykował , więc nie mógłbyć przywódcą. Shiro to jeden z agentów Komputera. Zostaliśmy sobie oficjalnie przedstawieni , a sądząc z jego kartoteki składającej się z samych zasłóg dla systemu nie mógł być przywódcą. Kakarotto zaś święcie wieży że mieszka w idealnym państwie, więc zostałeś tylko ty. Poza tym nie byliście jedynymi ludzmi którzy dostali przekaz od waszego "naukowca" , który tak na prawdę nazywa się Dai Kaiosama.
- Co zamierzasz? spytał Navaro
- Jeszcze nie wiem. Jakoś nie wierzę że ten "idealny" świat zewnętrzny jest taki wspaniały. Jestem alergikiem , i te wszystkie rośliny mogłyby mnie wykończyć. Poza tym o życiu w Mieście też mówiono że będzie sielanką.Mógłbyś już mnie póścić?
- tak , wymamrotał wciąż zbity z tropu Navaro. Gdzie teraz pójdziesz?
- nie wiem , muszę dowiedzieć się jeszcze czegoś o księdzie Yoshi-tan i o tym całym Shiro.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"