Karmiu prowadził wszystkich wąskimi tunelami. Tylko sobie znanym sposobem wierował się na przód omijając wszystkie półapki i ślepe uliczki. Zawsze wybierał najkrutszą drogę. Jęczenie wydawane przez jemu podobne kreatury było coraz głośniejsze , a Karmiu szedł coraz szybszym krokiem. W pewnym momęcie podążający tuż za nim Franqey dostrzegł światło , i wielką salę z której podążało w jego kierunku olbrzymie stado zombie. Nasz bohater odpalił fajka i wsadził Karmiu do kieszeni płonącą paczkę zapałek . Następnie kopnął chłopaka w tyłek , i schował się za wojownikami którzy w tym czasie zrobili barierę z tarcz zasłaniającą całą szerokość tunelu. Karmiu po kilku chwilach stanął w ogniu. Nie przejmując się tym doszedł do swych pobratyńców , i zaczął podpalać jednego po drugim. Po kilku chwilach całe stado płonęło już żywym ogniem. Smród palącego się ciała zaczął rozchodzić się po tunelu , a zombie dotarły już do bariery tarcz , której nie były w stanie sforsować. Po kilkunastu minutach ludzie z nao nie mieli już czym oddychać , więc Gotenks zarządził odwrót. Po pokonaniu około kilometra kasłający ludzie mogli już swobodnie oddychać. Następnie odczekali jeszcze jakieś pół godziny , i wrócili na dawną pozycję. Problemu ze znalezieniem drogi nie było , gdyż znaczyły ją zwęglone ciała przeciwników. Gdy armia dotarła na miejsce okazało się że zombie nie byli jedynymi obrońacmi pieczary.Komitet powitalny składał się głównie ze szkieletów , choć należała do niego również całkiem pokaźna grupka wampirów , mumii , ghouli , niedobitków zombie oraz wielki kościany smok. Na stworzeniu tym siedział niewielka postać. Na początku wszyscy myśleli że jest to nekromanta , lecz Shiro który miał najwięcej do czynienia z nieumałymi wrzasnął:
- Jasna cholera , armią dowodzi arcylicz.
W normalnych warunkach wystarczyłoby zabić nekromantę , a wszyscy jego słudzy zgilęli by na miejscu. Teraz jednak sprawa bardzo się skomplikowała , gdyż do zabicia arcylicza trzeba zniszczyć naszyjnik który nosi na szyi [ ort! ]. Problem w tym , że naszyjnik ten jest jak skonstruowany , że zwykła broń nie jest w stanie mu zaszkodzić. W środku znajduje się bowiem dusza nekromanty , która została poprzez czarną magię oddzielona od ciała , a na ów pojemnik nałożone są potężne czary.
Bitwa była bardzo chaotyczna , a każdy zabity żołnierz powstawał na nowo jako zombie. Oddział Rozarossy w pewnym momęcie znalazł się bezpośrednio naprzeciw smoka, który zaczął pikować akurat w kierunku dziewczyny.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"