Napiszę co myślę , najwyżej dostanę bana. Co do zaistniałej sytuacji z Mart - nie było mnie przy tym bądź nie przeczytałem tego teksu , ale nie o tym miało być. Miało być mianowicie o odpowiedzialności zbiorowej , która to na forum wydaje mi się absurdem. Wiem ze nie jestem odpowiednią osobą do tego typu moralitetów , bo sam często przeginam pałę , ale chyba zazwyczaj w dolnych granicach dobrego smaku. Tak więc jeśli miała by tu na ogół być stosowana odpowiedzialność zbiorowa , to forum trzeba było by zamknąć już dawno dawno temu.Z pierwszą "*" jaka tu się pojawiła. Czemu zatem nie zostało zamknięte? Widać tej zasady nie da się zuniweralizować. A skoro nie da się jej zuniwersalizować , to na dobrą sprawę nie jest to zasada lecz kaprys. I z jednej strony zarząd ma prawo do tym podobnych kaprysów , ale z drugiej [ ort! ] forum stanowią ludzie , którzy również mogą oczekiwać od zarządu spełnienia pewnych postulatów , zwłaszcza jeśli są one wolą większości uczestników. Oczywiście trzeba brać poprawkę na problemy natury technicznej , prawnej bądź moralnej , ale tutaj chyba nie mieliśmy z tym do czynienia ( mówię ogólnie o sb , a nie o konkretnych przypadkach jego nadużywania , bo to już omówiłem przy zasadzie uniwersalizacji). Tak więc jedynym argumentem jaki w tej chwili przychodzi mi do głowy za zamknięciem sb jest to że pisano tam a nie zakładano nowych tematów. Tylko że w takim razie radziłbym się zastanowić nad tym czy nie zbanować wszystkich forowiczów , i nie zostawić pisania postów tylko i wyłąchnie wybranym członkom zarządu. Bo jeśli osoby wchodzące na forum mają je w jakiś sposób tworzyć, to tylko w taki jaki sami zechcą , ponosząc przy tym odpowiedzialność za swoje słowa. I tylko za swoje.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"