nie wydaje mi się, by Sasuke był idiotą - jego decyzyję można zrozumieć. Choć oczywiście do najlepszych ona nie należy... Ja w każdym razie mam doła, bo od teraz będzie smutno, a to czego się boję - jeszcze większa przepaść pomiędzy Sasuke i Naruto - staje się rzeczywistością...
EDIT
Na trochę spokojniej - choć nawet po drugim przeczytaniu/obejrzeniu odcinka boli. Za pierwszym razem pomyślałam, że te wstawki wspomnień z dzieciństwa, są mało potrzebnym i trochę denerwującym powtórzeniem, ale potem doszłam do wniosku, że jest to taka kompilacja wszystkiego, co Itachi dla Sasuke znaczył. Takie podsumowanie ich relacji - tej dobrej, tej przed wszystkimi tragediami. I rzeczywiście: "Nie będzie następnego razu"... Sasuke szybciej, niż można się było spodziewać, zrozumiał brata i jego tragedię. Wybaczył mu całe zło, a bolał nad jego złamanym życiem. O tym właśnie świadczą te łzy - może po raz kolejny podkreślające, jak bardzo przez to wszystko wycierpiał sam Sasuke. Tyle że najpierw winił Itachiego, a teraz może winić dowódców Konohy...
I to jest takie przykre. Przykre jest to, że Sasuke w dalszym ciągu gra do muzyki innych, wciąż cierpi, podejmując się jakichś okropnych misji, z których żadna nie napełni go szczęściem, a przeciwnie. Że wciąż nie może żyć własnym życiem. Przykre jest to, że Madara zyskał, co chciał: zabawkę, dzięki której może osiągnąć swój cel, jakim było zawsze panowanie nad Konohą. Choć oczywiście pojawia się pytanie: po co rządzić, jeśli się nie ma kim? A aktualne słowa Sasuke - te o absolutnej destrukcji - nie zostawiają cienia wątpliwości, że Sasuke autentycznie zamierza dokonać pełnej masakry.
Ale czy na pewno? Focus, jesteś dla mnie inspiracją - chociaż nie, to złe określenie. Raczej to, że Twoje idee są bardzo na rzeczy i dają do myślenia. Może to, owszem, może myślenie życzeniowe, ale momentami mimo wszystko trudno mi wierzyć, by Sasuke tak się pogrążył w ciemnocie. Jako niesamowicie inteligentny człowiek mógł zorientować się, że Madara powiedział mu to wszystko - a co jest bardziej przekonujące niż prawda? - by osiągnąć swój cel. I może Sasuke - tak samo sekretnie jak wcześniej brat, który był dla niego zawsze idolem - przejmie rolę Itachiego? Może uzna Madarę za zagrożenie dla Konohy i pod pozorem współpracy zechce go zniszczyć? Może Sasuke będzie wierzył w Konohę? Skoro Itachi potrafił się tak zakamuflować ze wszystkim, Sasuke także będzie w stanie - przecież to bracia. Dwaj najwybitniejsi z klanu Uchiha... I nie można zapominać, że Madara pomagał Itachiemu wymordować klan. Nie, jemu Sasuke nie może ufać pod żadnym pozorem - tym bardziej oferować swoich mocy i umiejętności.
Ach, jakże dobrze byłoby móc w to wierzyć... Zgadzam się natomiast, że Danzou przydałaby się porządna kara. Za wszystko, co zrobił. Za własną politykę, żądzę władzy, sekretne działania przeciw Hokage, za rozłam wewnętrzny, za przede wszystkim radykalne działania oparte na brutalnej sile.
Co będzie dalej? Czy Naruto i Sasuke znów staną przeciw sobie? Teraz wydaje się to nieuniknione, bo jeśli Naruto będzie musiał wybrać między Sasuke a Konohą, obawiam się, że wybierze Konohę. Chociaż... Ktoś taki jak on będzie walczył o jedno i drugie. I uda mu się. Believe it.
"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
kirin.pl