czego oczekujecie od ulubionego anime? Co chcielibyście jeszcze zobaczyć?
Chciałbym zobaczyć wroga z prawdziwego zdarzenia, gdzie z góry nie będziemy wiedzieć, ze wszystkich wskrzesimy.
Właściwie to poniekąd wersja Trunksa z przyszłości jest właśnie takim ciężkim dramatem, gdzie nie ma fasolek, a śmierć oznacza całkowity koniec. "Light of Hope" dało nam mały wycinek takiego świata.
W DBS ludzie w rzeczywistości Trunksa też zginęli (tym razem wszyscy w odróżnieniu od DBZ) i ponownie nie zostali ożywieni. Ale zauważam, że jakoś nikogo to nie obeszło, ewentualnie poszło w niepamięć.
W moim przypadku również walka jest na dalszym planie, a fabuła i rozwój bohaterów oraz świata na pierwszym.
W oryginalnej pierwszej serii, kiedy to obserwowaliśmy poczynania Son Goku jako małego chłopca i jego perypetie związane z poszukiwaniem Smoczych Kul, najwięcej było właśnie tej głębi postaci.
a w Buu sadze spotyka to nawet Piccolo czyniąc z niego postać do pośmieszkowania.
Fabuła skupia się na Son Goku, Son Gohanie i Vegecie, gdzie ten ostatni przeżywa coraz to kolejne nawroty choroby o nazwie "Kakarotto" .