Ja myślę, że wszystkie pułapki logiczne wzięły się z tego, że koncepcja wymiarów czasowych nie było przygotowana od początku do końca, a tworzona z doskoku wraz z biegiem fabuły. Taka specyfika Dragon Balla, że świat przedstawiony tworzony jest bez szerszego planu. Wcześniej to nie przeszkadzało, ale w serii Super widać, że rzeczywistość DB jest mocno nieuporządkowana.
Nie uważam, by zasadne było poszukiwanie jednej linii czasowej jako pierwotnej i istniejącej jako ta jedyna. Bo jeżeli tak, to jak wytłumaczyć powstanie tej, w której dzieje się akcja? Musiały istnieć przynajmniej 2 wymiary czasu, by Trunks mógł się przemieścić.
Ja bym powiedział inaczej. Wymiarów czasu zawsze było ileś tam - x, może ten x oznacza nieskończoność. Ale każdy wymiar łączyło to, że wydarzenia postępowały w ten sam sposób. Przemieszczając się do tyłu o równe 23 dni, 14 godzin, 3 minuty, 56 sekund i 3 setne widziało się dokładną kopię świata sprzed 23 dni, 14 godzin, 3 minut, 56 sekund i 3 setnych. Dlatego też bogowie mogli poruszać się w czasie, by zaobserwować jak będzie wyglądała rzeczywistość, z tym zastrzeżeniem, że nie można nic uczynić, bo to spowoduje rozłam w fizyce świata. Zamiast szukać pierwotnej linii czasu szukajmy naturalnego biegu zdarzeń oraz momentu, w którym ktoś się wyłamał. Tu również jest ciekawa kwestia. Dlaczego właśnie ta Bulma postanowiła zbudować wehikuł czasu, a nie ta z wymiaru późniejszego albo wcześniejszego jedynie o dzień? Przecież obie te Ziemie były pustoszone przez androidy?
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD