Hako napisał(a):Cze, co robish?
Lewituję, gdyż bujam w obłokach.
A Madame Monique przesyłam dyskretne całuski i Bóg zapłać.
Gust gustem,smak smakiem. Ważne aby po negatywnych nie paść na kolana czy leżeć na ziemi plackiem. Pomimo wszystko dziękuję za przywitanie.
Sos z czasem spróbuję sobie dorobić.
Czyli tutaj mogę...?
Ale na pewno...?
Intuicja mówi mi, że i ja zaprezentować się mam prawo.
Skorzystam chętnie próbując państwa nie zanudzić słodkim prykaniem. Konkrety:
Mam imię ładne, na wzór tego sławnego Włocha Buonarroti'ego. Różnimy się jedynie wiekiem: on z przełomu 15-16, ja 20-21 jak i Wy. Kontynuując wątek wieku, świeczek na torcie ostatnimi czasy widziałem tyle, że zanim je zdmuchnąłem- wosk spłynął na czekoladową powierzchnię. Ponad dwudziestolatek to już nie brzmi dumnie na takich forach choć za uogólnieniami nie przepadam.
Dorodna sylwetka, modny zarost i słoneczna opalenizna.
To niestety nie o mnie. Pewnie w tym momencie kobiety parskną i wyłączą monitory, choć mam nadzieję, że wabik jednak podziała i zaintryguje. Jeżeli nie poprzednią wizją macho, to przynajmniej wnikliwą głupotą, ważne aby się wyróżniać,prawda?
Kontynuując: figura przeciętna, oczy brązowe. Z plusów to ponoć zadbany, ale nie żaden metro-chłopaczek czy teletubies a raczej facet z chęcią na podwyższenie osobistych standardów savoir-vivre (liczą się chęci?). W młodszym wieku oglądałem DragonBall, nagle tchnęło mnie aby wpisać takie hasło w google, a pod obrazkami znalazłem adres tej nieziemskiej krainy i zdecydowałem się w(y)stąpić.
Z muzyki to obecnie słucham Boba Dylana: myślę, że część z Was zna. Oczywiście nie osobiście, a twórczość. Lepiej wychodzi mi rozmowa niż pisanie, więc i na tym ma osoba poprzestanie.
Reszta powinna wyjść w praniu.
Kłaniam się uprzejmie.
Nie chcę dokuczać FungaFuFu ale czy fajne ciało nie wpływa na wygląd? Myślę, że jest to integralny i bardzo ważny czynnik, którego wyrzec się nie da. Szczególnie, że ciało to zarówno głowa jak i tułów a więc określenie ""fajne ciało"", odnosi się do całości.
Sam liczę na zbyt wiele. Nieustannie szukam osoby perfekcyjnej zapominając o własnych wadach, niedoskonałościach, przywarach, skazach i tym podobnych znakach szczególnych.
Przede wszystkim dziewczyna musi być. . .
Ciężko to ująć jednym słowem. Przyjemna. O tak. Przyjemna, zarówno ze strony fizycznej, czyli nie obrzydzać mnie, jak i ze strony intelektualnej, abym nie miał ochoty nazywać samego siebie durniem, patrząc na wybraną przez siebie panią pustak.
franqey napisał(a):najgorsze jest to że twierdzi że z miłości.
To ciekawa sprawa, bo zgadza się ze słowami znanej wszystkim Nałkowskiej: Przecież miłość poznaje się po cierpieniu. Matka rodzi w bólu, z czasem dzieci przyzwyczajają się do niego i nasuwa się wniosek rodem z Mistrza i Małgorzaty: ten, który kocha powinien dzielić los tego, kogo kocha (chyba tak brzmiał, jeżeli mnie pamięć nie myli). Cierpmy więc cierpliwie.
Nie chcę zgadywać, ale coś na wzór a'la Sparta. Selekcja osobników na silniejszych i słabszych, wypełnianie przydzielonego zadania (zdobicie planety, tam obrona ojczyzny) i całość zarządzana twardą ręką. Prawdopodobnie gdzieś pałęta się rada starszych, doradców, czy po prostu doświadczonych w bitwach choć ostateczne decyzje i tak podejmuje król. Tron dziedziczony, rzecz jasna.
Dla życzliwych nigdy.
Osoba pode mną wie co to supozycja.
Z takim skokiem w akrobatyce?
Bardzo, bardzo mroźno. Piekielnie mroźno.
"no właśnie. Czy wegetarianie mogą jeść smalec"
Schematycznie:
Wegetarianie mogą jeść smalec.
Ale wegetarianie nie powinni jeść smalcu.
Empirycznie:
Bo mogę nadużywać alkoholu będąc katolikiem.
Pytanie brzmi czy powinienem tak robić?
Sama moralność wegetarianina pełni tu funkcję kompasu, ale na logikę nie powinni. Skoro ktoś odmawia dla przykładu jajka z własnych pobudek to dziwnym przypadkiem byłoby aby ze smakiem pałaszował kanapkę z tłuszczem z wieprza. Przecież zwierze to zwierze. Myślę, że nierozważny byłby podział pokroju: ""Kopytka i tłuszczyk nie liczymy, mięsko trzeba obskrobać na bok"". Nie chodzi tylko o zdrowie ale i etykę. Tak przynajmniej widzę sprawę, co niekoniecznie musi być obiektywne i zdaję sobie z tego sprawę.
Kiedyś z nimi obcowałem. Co prawda liczba skradzionych czapek, szalików, zgubionych worków czy wkładek do butów (nie wnikajcie w szczegóły...) zmniejszyła się, ale jeżeli chodzi o książki to i tak mieliśmy z tym niezły znój. Bandziory odginały drzwiczki szafek o ponad 45 stopni i pieczołowicie zajmowali się znaleziskiem. Oczywiście warto byłoby sobie teraz ich wyobrazić jako głodnych i zbierających na chleb w akcie desperacji. Oczywiście.
Nie lubię uogólniać ale gdybym miał w ankiecie zadane pytanie:
"Wyobraź sobie wielki stół na którym z jednej strony leży 10 obfitych książek reprezentujących różne epoki literackie a z drugiej 10 gier komputerowych począwszy od sportowych, skończywszy na FPS. Następnie wczuj się w postać rozwijającego się młodzieniaszka, którego światopogląd nie jest jeszcze ustabilizowany. Mam do wyboru: przerobić od deski do deski materiał książkowy, albo maniakalnie młócić. Co mnie bardziej rozwinie językowo i wzbogaci wiedzę, która ugruntuje światopogląd?"
Stawiam na książki: wielka wiedza, kawałek przyjemności.
Gry komputerowe: wielka przyjemność, tylko kawałek wiedzy.
Wstawać rano i nie czuć presji otoczenia, żyć własnym rytmem, jak zdrowi emeryci, którzy mają za co żyć. Nie biegać, szarpać się czy zmuszać do czegokolwiek i kiedykolwiek. Ot i wielka mi sprawa.
Nie chcę rugać, ale kilka gier skojarzeniowych:
franqey napisał(a):wrócić do macicy
"Matko!!! Dlaczego mi to zrobiłaś???"
Massey napisał(a):za żone Barbare Jean Blank
Primo: to, że żona nie oznacza, że musi i chce dać (Oczywiście rękę do pocałowania). Secundo: na co Ci żona, która będzie Cię oszukiwać? Tertio: Dlaczego oszukiwać? Myślę, że z litości.
Mam wrażenie, że będzie to nie lada zadaniem ponieważ i mnie ciężko byłoby zwerbować do grupy sympatyków internetowych kont. Prawdopodobnie dla Twojej rodzicielki wszystkie transakcje niefizyczne są synonimem kłopotów, które należy omijać szerokim łukiem. W banku oficjalnie dostajesz specyficzne poświadczenie, dowód obcowania z materią nie bazując na impulsach. Temat ten może okazać się antypatyczny, szczególnie gdy matka próbuje olśnić syna czy córkę większym doświadczeniem i zawzięcie upiera się przy swoim stanowisku, bo za jej czasów dało obejść się bez tego. W czasach kamienia łupanego dało się obejść bez szczoteczki do zębów i kosmetyków: w rytmie powyższej inklinacji powinniśmy przywyknąć do swądu. Stopniowo staraj oswoić ją z zasadami funkcjonowania tego systemu a może kiedyś przestanie obrzękać na samą myśl internetowego konta i rozluźni się. Ale przede wszystkim nie ingeruj w daną sferę spontanicznie.
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao