Po dwudzieste pierwsze: Nie próbuj robić kombinacji ciosów. Nie umiesz. Twoja kombinacja to Prawy prosty - prawy prosty.
Nie kop. Jesteś słabym fighterem, który ma problemy z utrzymaniem równowagi. Jeśli zaczniesz kopać to problemy znikną - po prostu kompletnie stracisz równowagę.
Prawy prosty. Prawy prosty. Siłę czerp z ruchu ramieniem, nie z wyprostu łokcia. Jeśli umiesz poprawić siłę uderzenia ruchem biodra - tym lepiej dla Ciebie.
Jak ktoś się bić nie umie czy po prostu nie ma siły to powinien dużo pracować nogami, jeżeli mówimy o walce ulicznej, bo jak pięść nie ma siły to noga zawsze ma, to konieczność bo chcąc nie chcąc to nasze nogi zawsze przenoszą obciążenia.
Jeśli cofając wywrócimy się na plecy albo zostaniemy popchnięci to polecam kręcić "rowerki" i korygować rękoma aby zawsze być skierowanym w stronę przeciwnika. Wtedy albo atakujący uzna że nie ma sposobu na dotarcie do ciebie i sobie odpuści albo spróbuje złapać za nogi co często się udaje jak ktoś niedostatecznie szybko "pedałuje"
Aha dodam jeszcze, że nie należy się bać jakiś cwaniaków co stoją w kilku i chcą się bić bo prawda jest taka że strzelisz jednemu w mordę z całej siły a reszta ucieka...
Kudłaczek napisał(a):
Nie kop. Jesteś słabym fighterem, który ma problemy z utrzymaniem równowagi. Jeśli zaczniesz kopać to problemy znikną - po prostu kompletnie stracisz równowagę.
Głupota....
Kudłaczek napisał(a):
Nie kop. Jesteś słabym fighterem, który ma problemy z utrzymaniem równowagi. Jeśli zaczniesz kopać to problemy znikną - po prostu kompletnie stracisz równowagę.
Głupota....
Kudłaczek napisał(a):
Prawy prosty. Prawy prosty. Siłę czerp z ruchu ramieniem, nie z wyprostu łokcia. Jeśli umiesz poprawić siłę uderzenia ruchem biodra - tym lepiej dla Ciebie.
Kiedyś na boksie(w liceum urządzaliśmy kulturalne walki u kumpla w garażu) miałem przeciwnika co zaczął bić się normalnie ale po zauważeniu że jego ciosy nie są skuteczne to odwracał się do mnie plecami, zginał się w pół, robił gardę i uderzał na ślepo co zakończyło się tym że dostałem w głowę nie rękawicą a nadgarstkiem....
Poza tym jak ktoś jest mniejszy, ma krótsze ręce to ciężko jest kogoś dopaść kto ma ręce o wiele dłuższe.
2) Bycie uderzonym jest nieprzyjemne. Kiedy oba te fakty zaakceptujesz będziesz mógł się zająć się ważnymi rzeczami: strategią i techniką.
Po szóste i pół: ucieczka to nie to samo co wycofanie i TAK, my wiemy co to jest honor, ale wiemy też co to jest złamany nos i bycie bitym na granicy przytomności.
Po dwudzieste piąte: Agresywna obrona polega na robieniu kroków w przód. Gdy robisz kroki w tył może się okazać, że za tobą jest ściana, której nie zauważyłeś. A jak ją miałeś zauważyć, skoro była za Tobą? Jeśli będziesz nacierał w obronie (tak, to dziwne) to przeciwnik będzie się cofał.
Po trzydzieste pierwsze: Jeśli przeciwnik usiądzie na Tobie - przegrałeś.
Po trzydzieste ósme: to nie jest poradnik dla ludzi, którzy trenują walkę. Oni mają sposoby, przy których te są słabe. To jest poradnik dla tych, którzy sposobów nie mają.
Po siódme: jeśli przeciwników jest dwóch, lub jeśli przeciwnik ma jakąś broń (nawet niekoniecznie nóż, ale choćby kij bilardowy) - od razu skoncentruj się na ucieczce.
Nie umiemy kopać, nie mamy o tym pojęcia, nie róbmy tego,
Po drugie, pamiętajmy, że ręka zawsze szybsza jest od nogi. To właśnie rękoma ustawić można całą walę, dystans i wybicie z rytmu.
Ja radzę jak najszybsze wstawanie, albo próby obalenia przeciwnika. Rowerek o którym mówisz totalnie nie skutkuje, podczas gdy przeciwnik zaczyna kopać low kick. Wtedy nasze kończyny to istna miazga ...
No nie dobijaj mnie.... "nie umiemy kopać, nie róbmy tego" , "nie umiesz matematyki, nie ucz się jej"
Taaa... wstawaj... bij się jak mężczyzna... a później znowu leż bo zapomniałeś, że walczysz z silniejszym przeciwnikiem...
To ryzykowne posunięcie, ale dochodzimy do wniosku, że lepiej mieć poharataną ewentualnie rękę niż nóż w bebechach.
Thorik napisał(a):
Nie umiemy kopać, nie mamy o tym pojęcia, nie róbmy tego,
No nie dobijaj mnie.... "nie umiemy kopać, nie róbmy tego" , "nie umiesz matematyki, nie ucz się jej" tak można w nieskończoność a tak jak już powiedziałem - nasza noga w przypadku silniejszego wroga jest naszą największą siłą, chodzi mi o to że nasza noga jest znacznie silniejsza od ręki przeciwnika....
No i najważniejsze: walić po żebrach, nerkach - wielce efektywne
Avensus napisał(a):
To ryzykowne posunięcie, ale dochodzimy do wniosku, że lepiej mieć poharataną ewentualnie rękę niż nóż w bebechach.
To bardzo ryzykowne, poza tym trzeba mieć dobry refleks i szybkość, bo jeśli robilibyśmy to wolno, to z góry jesteśmy skazani na porażkę, a może nawet na śmierć czy uszczerbek na zdrowiu. Radzę uciekać w takiej sytuacji, chyba, że lubi się dużą dawkę adrenaliny xD
Nie sztuką jest dołączyć do dobrego klanu. Sztuką jest taki klan stworzyć.
Czemu nie chcesz używać broni?
Nie sztuką jest dołączyć do dobrego klanu. Sztuką jest taki klan stworzyć.
Za pobicie tez możesz wylądować w wiezieniu.
taaaaa ale uderz kogoś pięścią w twarz a uderz kogoś nogą.... jak wiemy z II zasady dynamiki Newtona () siła równa się masa razy przyspieszenie to zakładając iż przyspieszenie mniej więcej takie samo a masa w nodze jest potężnie większa niż w ręce, to otrzymamy potężnie większy efekt ataku...
Ja nie wiem jak można nogi uważać za bezużyteczne... Jak często w boksie zdarza się że nokaut jest po pierwszym ciosie? rzadko (zwykle to efekt zastraszenia a nie ciosu) A w K1? bardzo często się zdarza że chwilę po gongu ktoś leży nieruchomo na macie bo go nogą po twarzy zdzielono. Możesz się czepiać, że to nie zawodowstwo a walka uliczna i to nie ma wiele do gadania...
Taaa... wstawaj... bij się jak mężczyzna... a później znowu leż bo zapomniałeś, że walczysz z silniejszym przeciwnikiem...
Zbyt dużą wagę przywiązujesz do siły uderzenia. To że noga jest cięższa i bardziej boli jak się nią dostanie, nie podlega dyskusji, ale ręce to podstawa. Nie musisz być rozciągnięty żeby nimi uderzać, jak już mówiłem są szybsze, wybijają z rytmu i ustawiają walkę. Noga to zwieńczenie kombinacji lub totalne zaskoczenie.
Tu nie chodzi o zawiłe kombinacje, a o podstawy bez których kopnięcia na których tak chcesz bazować, nie mają siły o jakiej mówisz.
Jeśli nie masz wyjść i musisz się z nimi "klepać" to wal w podbródek, jak pisał Avenus. Jedno silne uderzenie i gościu leży. Najlepiej jeśli uderzysz niespodziewanie, zanim założy(?) gardę.
Czemu nie chcesz używać broni?
Nogami jest się bardzo trudno posługiwać, łatwo można złapać za nogę przeciwnika jeśli ten nie ma wprawy.
Tak, więc ma cały czas robić rowerek? Zapewne po 2min się zmęczy -_-
Gangez, przepraszam, nie chce Cię urazić, ale chyba nie masz o tym pojęcia. Trochę głupio wypowiadać się na tematy, o których się absolutnie nic nie wie, i jeszcze poucza.
Jeśli sam to najlepiej walcz z każdym, z osobna, nie rzucaj się na dwóch naraz. Poczekaj aż jeden pójdzie zapalić, będzie chory itp.
Postaraj się go przewrócić na ziemię (najlepiej rzuć mu się całym ciężarem na nogi). Jeżeli jest kumaty, to zrzuci Cię z siebie, jeśli nie, to bij po nosie.
A do czego mam przywiązywać? Mi nie chodzi o to jak słabszy ma stoczyć długi i ciężki bój sprzedając silniejszemu typkowi ciosy pięścią jak zwykłe liście czy efektywność walki jak to napisałeś "zwieńczenie kombinacji" ... chyba za dużo w tekena grałeś... mi chodzi o to aby jak najszybciej zakończyć walkę bo pan ABM nie wytrzyma minuty z klockiem. Bach! Jeden cios i mamy przewagę...
Jak ja się gdzieś tłukłem to było tak że zaczynałem walkę kopnięciem z wyskoku... a później obić kogoś to czysta formalność.
A czytałeś co dalej napisałem czy tylko bezmyślnie zacytowałeś pierwszą część...
Tak cięzko ci ta teoria wchodzi więc zrobię inaczej. Odpowiedz mi na pytanie:
Dlaczego dziewczyny baaaaaardzo często kopią z czuba w piszczel? Odpowiedź jest prosta: Bo uderzenie w twarz tą małą piąstką nie zaboli jej rywalkę a początkowe kopnięcie daje przewagę na miejscu. A później to idą włosy itd aż miło popatrzeć
Zettai napisał(a):
Tak, więc ma cały czas robić rowerek? Zapewne po 2min się zmęczy -_-
Ehh ja nie mówię cały czas ;] bo każda technika po pewnym czasie zostaje rozgryziona ale zabierzesz przeciwnikowi więcej energii niż sam stracisz...