rozdział 375 - heh.
Brak zaskoczenia - i bardzo dużo goryczy w związku z tym. Aizen postępuje dokładnie tak, jak można się po nim spodziewać, własną ręką pozbywając się swoich popleczników i oddanych sług. Jak to na psychopatę przystało. Brawo. Jakoś ostatnio uświadomiłam sobie, że chyba żadna z postaci fikcyjnych nigdy nie wzbudzała we mnie takiego obrzydzenia jak właśnie Aizen. Świr Muraki z Yami na matsuei zostaje kilka długości z tyłu, zdecydowanie.
Zastanawiam się, czy zanpakutou Aizena zachowuje swoje zanpakutouwe zdolności, a więc czy po uśmierceniu za jego pomocą Hollowa ów Hollow zostaje oczyszczony z win i wysłany do Soul Society, aby się odrodzić, ha... Jakoś ciężko mi wierzyć, by Harribel miała dalszą szansę na występ w tej bajce (w przeciwieństwie do Ulquiorry i Grimmjowa), ale byłoby miło wiedzieć, że tak porządna postać ma jakąś spokojną przyszłość w perspektywie. Ostatecznie to jest manga, tutaj powinno być jakieś moralne przesłanie na temat zła i dobra, a także przyzwalamy na szeroko pojęte miłość, sprawiedliwość i hokus-pokus. Nie powinni znikać jak płatki na wietrze - tylko za to, że służyli złemu człowiekowi.
Poniekąd boję się kolejnego rozdziału.
"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
kirin.pl