Jak widzę ciągle in' to myślę, że to pisze jakiś czarnuch. Lepiej nie utrudniać sobie życia, ani nie pajacować ze slangiem, bo potem to prymitywnie wygląda. Poprawności oceniał nie będę, bo mi się nie chce i sam nie zna zasad zbyt dobrze. Wszystko wyglądałoby mądrze, dzięki pogrubieniu i kursywie, ale te negrowskie naleciałości psują wszystko do cna. Do tego bez pierwszy mieszasz czasy, zupełnie bez sensu. A nie skorzystałeś chyba ani razu z takiego past/present perfect, w zasadzie tylko P/Pr/F simple i Pr continuous. Smiem twierdzić, że sam ich ne znasz, a to coś tworzyłeś z poradnika "Jak zostać czarnym w 4 tygodnie". Szkoda że nie było ain't. Poza tym opowiadanie (?) jest krótkie, a wiersz denny i przypomina mi wypociny zbolałego emoromantyka. Jeśli ci jest ciężko w życiu to weź dupę w troki z chaty i zajmij się robotą, bo chyba nie wiesz co to jest kop w dupę od życia.
I chyba kogo? czego? owego bohatera.
A ta energia to jak się uwalnia? Przez mordę, ręcę, dookoła, dupą? Co się z nią, prócz tego, że zostaje uwolniona, jakie znajduje zastosowanie?
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD