Może książkę bardzo dobrą? Otóż nie, a przykład to IMO wspaniała seria Sapka ( swoją drogą tak zbezczeszczona przez film :\ ), która mimo że w polskiej literaturze fantasy jest niewątpliwie klasyką, przez którą przecierają się kolejne powieści, to na szerszym świecie praktycznie nie jest znana (a szkoda bo niektóre amerykańskie masówki bije na głowę).
Może książka, która jest pierwsza i unikalna, jedyna w swoim rodzaju? Ale klasyka to przecież powieść, na której inne mają się wzorować.
Może się i mylę, ale IMO klasyka to książka, po którą sięgają kolejne pokolenia. Nie taką bardzo rozsławioną, ale taką, którą poleci Ci na przykład Ojciec. Bo ile książek w życiu polecił Wam Tata czy Mama? A gdy przeczytacie tę książkę, czujecie, że musicie o niej opowiedzieć, podzielić się wrażeniami i polecić ją najbliższym osobom, to możecie być pewni, że to klasyka.
Czymkolwiek nie byłaby klasyka, jest kilka książek,które na pewno się do niej zaliczają. Tolkienowski "Hobbit" i "Władca Pierścieni", książki Sienkiewicza, a także… "Rok 1984", pióra Georga Orwella.
Osobiście kilka razy słyszałem w telewizji czy w radiu o "Orwellowskiej wizji roku 1984", ale nie wiedziałem, co to jest. Z tym pytaniem zwróciłem się do mego Ojca, nałogowego, a raczej maniakalnego czytelnika literatury fantastycznej (taaa… on mnie tym zaraził :\ ). Odpowiedział, że to bardzo dobra książka, godna polecenia. Następne dwa tygodnie spędziłem przeszukując różne pudła, od tych po mikrofalówce, po te od mebli. W końcu, już skrajnie wyczerpany (BTW, odłożyłem kilkadziesiąt książek, które czekają na przeczytanie), znalazłem swój cel. Wydanie z 1988 roku. Całą noc, następny dzień i kolejną noc spędziłem czytając to arcydzieło.
Akcja "Roku 1984" toczy się w świecie, w którym największe mocarstwa przejęły mniejsze i powstały trzy supermocarstwa - Eurazja, Oceania i Wschódazja. Każda na swój sposób, przejęła władzę, nie tyle feudalną, co widocznie komunistyczną, antyutopijną czy też dystupijną, wnoszącą jednostkę kultu.
Jako że Go Tęx czy mod ( Dai?


Opowiada ona o Winstonie Smithie, zwykłym, szarym (tak, tak…) mieszkańcu Oceanii ( powyżej zaznaczone na różowo ) i jego walce z systemem, Wielkim Bratem, jako jednostką kultu, Policją Myśli i… wszystkimi… ludźmi? Dopuszcza się myślozbrodni, a jego jedyne marzenie to… kochać?
W świecie opisywanym przez Orwella decydującą rolę odgrywają cztery ministerstwa:
Ministerstwo Pokoju, zajmujące się w rzeczywistości ciągłymi działaniami wojennymi;
Ministerstwo Prawdy, którego celem jest prowadzenie propagandy i nieustanne fałszowanie wszelkich informacji
Mnisterstwo Miłości, odpowiednik tajnych służb i swego rodzaju gestapo, a raczej NKWD opisywanego świata, słynące z okrucieństwa i tortur;
Ministerstwo Obfitości do spraw zaopatrzenia, zajmujące się w rzeczywistości coraz większym obcinaniem i tak głodowych już racji żywnościowych.
Ogólnie, "Rok 1984" jest książką niesamowitą. Jak zawsze nie polecam ludziom lubiącym literaturę w stylu harego garncarza czy innych, jak to niegdyś napisał franquey czytadeł do kibla i metra. Przy książce należy się chwilę zastanowić, gdyż, mimo że rok 1984 już minął… kto wie czy nie jest bliski?
Całą książkę do przeczytania po angielsku można znaleźć tu
A więc co sądzicie o tymże dziele? Zapraszam do dyskusji : )
Pozdrawiam
Szaruś
PS. Książke napisano w 1949 roku
PPS. Więcej będzie na wikipedii
