I teraz znów siedzę sam
Roniąc łzy tamtych lat
Krople palące niczym kwas
Wciąż przypominają mi nas
Gdy otuleni płachtą spokoju
Nie martwiąc się o jutro
Piękne sny mieliśmy
W których oboje na wieki razem
Ciężar życia na barkach nieśliśmy
Widzę śmiejącą się twarz dziecka
Splamionego kolorem szkarłatu
Runącego na ziemie niczym wodospad
Mówiącego żegnaj temu światu
I upadły marzenia, niczym Ikar
Dzień przybrał kolory nocy
A Ty ręką oddech trzymałaś
Lecz poddałaś się śmierci mocy …