Forum Dragon Ball Nao

» Szkoła a proces wychowawczy

Al Ed Upek Kobieta
"Deus Volt
Deus Volt
[ Klan Kutang ]
Al Ed Upek
Wiek: 36
Dni na forum: 6.727
Plusy: 10
Posty: 5.192
Skąd: Włocławek
Zakładam ten temat, bo właśnie się *zdenerwowałem*. Znaczy się jestem i tak na to wszystko, co z tematem związane. Otóż przepisuję pracę z pedagogiki i cytuję:
Nikt nie zaprzeczy, że dla prawidłowego rozwoju dziecka niezbędna jest miłość i poczucie bezpieczeństwa płynące z rodziny. Rodzice najwięcej wiedzą o dziecku
i mogą być dla nauczycieli źródłem wiedzy o aktualnych przeżyciach dziecka. Czują się bezpiecznie wiedząc, że w każdym momencie spotkają się ze zrozumieniem nauczyciela, czują się ważnymi partnerami w wychowaniu.
To jest po prostu dno. Takie nastały czasy, że rodzina została zdegradowana do poziomu partnera, aż samemu strach mieć dzieci, żeby nie okazać się złym partnerem i żeby władza sobie nie pozyskała nowego, z lepszymi kwalifikacjami, a kto wie, czy w perspektywie paru lat nie powstanie grupa rodziców zawodowych, oczywiście z sektora publicznego.
Zapraszam do komentowania.

Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD
Kaio
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]
Kaio
Wiek: 35
Dni na forum: 5.134
Plusy: 5
Ostrzeżenia: 1
Posty: 593
Sądzę, że mogłeś trochę opacznie zrozumieć ten fragment.
Dziecko znajdując się w szkole, jest pod opieką nauczycieli i generalnie tej placówki. Rola prawdziwego nauczyciela nie powinna ograniczać się tylko do przekazywania suchej wiedzy, ale również wskazywać wzorce i uczyć jak być dobrym i uczciwym człowiekiem.
W tej sytuacji nauczyciel również staje się niejako wychowawcą dziecka.
Ostatecznie jednak ta rola przypada rodzicom i to oni decydują o kluczowych kwestiach w wychowaniu dziecka.
Taka współpraca w postaci rodzic<->nauczyciel może przynieść dziecku wiele korzyści.

Istnieją grzechy, których urok tkwi raczej w myśli o nich niż w samym czynie, triumfy dziwne, zadowalające raczej dumę niż namiętność, wzmagające tętno intelektualnej radości - radości znacznie intensywniejszej niż ta, jaką obdarzają czy mają możliwość obdarzyć zmysły.
GypsyCatcher
Super Saiyanin 3
Super Saiyanin 3
[ Klan Kutang ]
GypsyCatcher
Dni na forum: 5.382
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 5
Posty: 1.198
Skąd: z Polski
Być może by go tak nie ruszyło, gdyby nie fakt, że to nie oni wybierają nauczycieli dla swoich dzieci i jest wyraźnie napisane, że rodzice są już jedynie partnerami.

Kaio napisał(a):
Ostatecznie jednak ta rola przypada rodzicom i to oni decydują o kluczowych kwestiach w wychowaniu dziecka.
Większość czasu dziecko spędza w szkole.

"...nie pasuję do tej pedalskiej sztafety... “
Kaio
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]
Kaio
Wiek: 35
Dni na forum: 5.134
Plusy: 5
Ostrzeżenia: 1
Posty: 593
I w dodatku trafiają na nauczycieli, którzy mają swoich wychowanków w 4 literach.
Ja tylko pisałam o tym, jak być powinno. Ot, czysta utopia, dokładnie taka sama jak ta, przedstawiona w zacytowanym przez Żo fragmencie.
Dostosowałam styl do pierwowzoru.

Istnieją grzechy, których urok tkwi raczej w myśli o nich niż w samym czynie, triumfy dziwne, zadowalające raczej dumę niż namiętność, wzmagające tętno intelektualnej radości - radości znacznie intensywniejszej niż ta, jaką obdarzają czy mają możliwość obdarzyć zmysły.
JAKTO Kobieta
Nameczanin
Nameczanin
JAKTO
Wiek: 33
Dni na forum: 5.016
Plusy: 1
Posty: 85
Skąd: Olsztyn
"Nikt nie zaprzeczy, że dla prawidłowego rozwoju dziecka niezbędna jest miłość i poczucie bezpieczeństwa płynące z rodziny. Rodzice najwięcej wiedzą o dziecku i mogą być dla nauczycieli źródłem wiedzy o aktualnych przeżyciach dziecka. Czują się bezpiecznie wiedząc, że w każdym momencie spotkają się ze zrozumieniem nauczyciela, czują się ważnymi partnerami w wychowaniu."

Z pierwszym zdaniem mogę się zgodzić, ale stwierdzenie, że rodzice najwięcej wiedzą o dziecku, a szczególnie o jego przeżyciach, to chyba za daleko idący wniosek (jak dla mnie).

W moim środowisku rówieśniczym (szczególnie w okresie gimnazjalnym) większość rodziców wiedziała mało o swoich pociechach, nieraz za mało z czego wynikało sporo kłopotów. Brak wiedzy o problemach dziecka skutkował brakiem rodzicielskiej interwencji a tym samym jeszcze większe kłopoty.
Ja tak to widzę.

Ja nigdy nie lubiłam zwierzać się rodzicom, a tym bardziej rozmawiać o swoich przewinieniach.

No ale zakładając, że rodzić jednak posiada największą wiedzę o swoim dziecku zgodnie z koncepcją autorki, to dalsza część tego tekstu miałaby sens.

Tylko czy rzeczywiście posiada ???

左様なら
GypsyCatcher
Super Saiyanin 3
Super Saiyanin 3
[ Klan Kutang ]
GypsyCatcher
Dni na forum: 5.382
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 5
Posty: 1.198
Skąd: z Polski
Wyłączając Ciebie, kto wie o Tobie najwięcej? Nauczyciel? Więc może ksiądz?


JAKTO napisał(a):
W moim środowisku rówieśniczym (szczególnie w okresie gimnazjalnym) większość rodziców wiedziała mało o swoich pociechach, nieraz za mało z czego wynikało sporo kłopotów. Brak wiedzy o problemach dziecka skutkował brakiem rodzicielskiej interwencji a tym samym jeszcze większe kłopoty.
Ja tak to widzę.
Tylko dlaczego? Dlatego, że nauczyły się, że rodzicom nie trzeba mówić wszystkiego? W jaki sposób i gdzie się tego nauczyły? Czy może dzięki państwu, które nie pozwala decydować w zbyt dużej mierze o życiu dzieci ich rodzicom, one to dostrzegły i straciły zaufanie, a rodzice niczego nie zauważyli, bo dziecka i tak nie ma całe dnie w domu?

"...nie pasuję do tej pedalskiej sztafety... “
Shounen
*SōheiMenos 「僧兵メノス」
SōheiMenos 「僧兵メノス」
Shounen
Wiek: 36
Dni na forum: 7.623
Plusy: 73
Posty: 15.650
Skąd: ふざけた時代
Cyceron napisał(a):
Dlatego, że nauczyły się, że rodzicom nie trzeba mówić wszystkiego?
Sporo jest takich, co w szkole "rozrabiają", a w domu grzeczny synek, nawet śmieci wynosi, więc jak nauczyciel może mówić o nim coś złego!? Niestety tak nieraz wygląda wiedza rodziców o dziecku.

Regulamin Forum | AnimePhrases ~ cytaty z anime i mang | MAL | Twitter · YT
JAKTO Kobieta
Nameczanin
Nameczanin
JAKTO
Wiek: 33
Dni na forum: 5.016
Plusy: 1
Posty: 85
Skąd: Olsztyn
Cyceron napisał(a):
Wyłączając Ciebie, kto wie o Tobie najwięcej? Nauczyciel? Więc może ksiądz?


JAKTO napisał(a):
W moim środowisku rówieśniczym (szczególnie w okresie gimnazjalnym) większość rodziców wiedziała mało o swoich pociechach, nieraz za mało z czego wynikało sporo kłopotów. Brak wiedzy o problemach dziecka skutkował brakiem rodzicielskiej interwencji a tym samym jeszcze większe kłopoty.
Ja tak to widzę.
Tylko dlaczego? Dlatego, że nauczyły się, że rodzicom nie trzeba mówić wszystkiego? W jaki sposób i gdzie się tego nauczyły? Czy może dzięki państwu, które nie pozwala decydować w zbyt dużej mierze o życiu dzieci ich rodzicom, one to dostrzegły i straciły zaufanie, a rodzice niczego nie zauważyli, bo dziecka i tak nie ma całe dnie w domu?
O mnie najwięcej wie mój przyjaciel ; ). Nie, nie nauczyciel, ksiądz też nie...

Oczywiście, że to nie jest jedynym powodem.
Nie napisałam, że jedyną przyczyną kłopotów w moim kręgu rówieśniczym było to, że ktoś nie mówił wszystkiego o sobie, w tym wypadku rodzicom i nie mówił prawie nic. To była jedna z przyczyń niemocy wyjścia z tych problemów. Po prostu pewne niemiłe fakty przed rodzicami się ukrywało, a oni też zbytnio nie dociekali o informacje o "aktualnych przeżyciach dziecka".
Wszystko to skutkuje, że osobiście nie zgadzam się ze zdaniem "Rodzice najwięcej wiedzą o dziecku".

Dlatego też dopisałam na dole, że taka jest moja wizja, zaobserwowanych faktów w tym okresie.
Większość nie oznacza wszyscy. Może o kimś rodzice wiedzą wszystko. Może ktoś zaobserwował, że większość rodziców jednak największą wiedzę o swoich pociechach posiada.
A może gdzieś najwięcej o danym dziecku nie wiedzą rodzice, a wie właśnie ksiądz a może nauczyciel.

Ja tego stwierdzić nie mogę.
Dlatego też nie sformułowałam swojej wcześniejszej wypowiedzi jako ogólnie przyjętą regułę, fakt który potwierdza się wszędzie i u każdego, właśnie poprzez stworzenie dopiski pod nią.

Moje kontrowersje najbardziej wzbudził właśnie przymiotnik "największą". I właśnie z tym przymiotnikiem w kontekście całego zdania się nie zgadam. Bo rodzice pewnie jakąś wiedzę o dziecku posiadają ; )

Może Twoja koncepcja z państwem może być słuszna, i może być jednym z elementów składających się na to, że dzieci mało mówią o sobie rodzicom. Pewnie nie jedynym, ale wydaje mi się, że taki powód tez może istnieć. ; D

; DD

左様なら
Drakan
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Drakan
Wiek: 35
Dni na forum: 6.702
Plusy: 7
Posty: 1.646
Skąd: Elizjum
Tylko dlaczego? Dlatego, że nauczyły się, że rodzicom nie trzeba mówić wszystkiego? W jaki sposób i gdzie się tego nauczyły?
Od siebie nawzajem i nie trzeba do tego państwa mieszać. Wiek gimnazjalny to taki *nieciekawy* okres w życiu gówniarza, gdzie większości woda sodowa uderza do głowy i większość czuje się nie wiadomo jak dorosła oraz za autorytety ma co silniejszych osobników w gimnazjalnym stadzie, toteż i swoje problemy rozwiązuje bez udziału rodziców i w ogóle osób dorosłych. Inna sprawa, że rozwiązania te są do dupy i nierzadko kończą się źle.

Co do tego, że rodzice wiedzą o dziecku najwięcej można się spierać, ale generalnie przyznam rację. Wśród znajomków można być sobą, ale też i dużo się pozuje. Nauczyciela i księdza można oszukać. A rodzic przebywa z dzieciakiem dzień w dzień i w przeciwieństwie do pozostałych więcej może powiedzieć jak ten zachowuje się w sytuacjach kryzysowych i rutynowych czynnościach, a to te właśnie składają się na życie. Ma pojęcie o podstawach charakteru dziecka i pamięć o tym jak się owy charakter kształtował. Chcąc nie chcąc wiedzę o dziecku posiada. Problemem może być jedynie, iż nie jest jej świadom, nie umie jej wykorzystać lub ma swoje potomstwo w dupie.

Kwestia rodziców jako partnerów przy wychowaniu... Ten kawałek, jest rzeczywiście straszny. Nauczyciel może wpajać młodym jakieś wzorce, jest to wskazane, ale nigdy nie powinien stać wyżej nad rodzicami, bo zwyczajnie gówno wie. Oraz to, że przychodzi do szkoły z reguły tylko wyklepać co swoje.

Mnie w liceum wychowawczyni zionęła, że mam autyzm. Do dzisiaj się śmieję. Ładnie to świadczy o wiedzy, prawda?

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 38
Dni na forum: 7.170
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Drakan napisał(a):
Wiek gimnazjalny to taki *nieciekawy* okres w życiu gówniarza, gdzie większości woda sodowa uderza do głowy i większość czuje się nie wiadomo jak dorosła oraz za autorytety ma co silniejszych osobników w gimnazjalnym stadzie, toteż i swoje problemy rozwiązuje bez udziału rodziców i w ogóle osób dorosłych. Inna sprawa, że rozwiązania te są do dupy i nierzadko kończą się źle.
To nie wiek jest nieciekawy, tylko wrzucenie dzieciaków w tym wieku do jednej szkoły.

Pominę tekst który wrzucił Al, bo to zwykła agitka. Kiedyś takie teksty drukowane były chociaż na miękkim papierze, i mogły służyć do podcierania się. Skupię się na tym co w szkole nie funkcjonuje, i źle wpływa na proces wychowawczy.

1. Karta nauczyciela. Bzdura totalna. Obecnie w szkołach przypada jeden nauczyciel na ok. 10 uczniów. Liczba wychowanków spada na łeb na szyję, ale wychowawcy są nie do ruszenia. W skutek czego posyła się coraz młodsze dzieci do szkoły, jeszcze bardziej spychając rolę rodziców do poziomu partnera państwa. W dodatku nauczyciele mając zapewnioną fuchę, nie muszą się do niej przykładać. Nie odpowiadają przed konkretnymi rodzicami, bo to nie przez nich są rozliczani.

2. Pokój nauczycielski. Zamknąć to badziewie. Miejsce, gdzie baby jak w maglu obrabiają dupy uczniom. Szczują siebie nawzajem i utwierdzają w poczuciu krzywdy. W dodatku robią to w czasie pracy, a potem narzekają przed uczniami że "Muszą pracować po powrocie do domu". Było się na przerwach nie *obijać*.

3. Likwidacja gimnazjum. Kiedyś było tak że dzieci ze starszych roczników były swego rodzaju wzorem dla tych młodszych. Wiek był tak dobrany, że tzw. "Wiek gimnazjalny" był cywilizowany przez starsze roczniki z liceum, a sam miał poczucie bycia starszakiem w podstawówie. Działało.

4. Nauczycielki. Chodzi o sposób zostawania nauczycielką. Studia pedagogiczne to jakaś kpina. Chodzi w nich o to żeby być sumiennym, uczyć się na pałę, mieć ładne notatki etc. Słowem być dziewczynką. Albo eunuchem. Po zakończeniu takich studiów nauczycielki wymagają również od uczniów żeby byli dziewczynkami lub eunuchami. Jak można być tak mało bystrym, żeby nie dostrzec że chłopcy różnią się od dziewczynek, w związku z czym różne powinno być kryterium oceny. *Członek* małego facecika strzela jak mu każą narysować ładny szlaczek, i jest on porównywany ze szlaczkiem koleżanki z ławki. Albo jak się ocenę chłopca wystawia na podstawie sumienności, zamiast rozwinąć w nim kreatywność. Dowodem na to że dziewczynki są mniej kreatywne nich będzie choćby to że jak dotąd żadna nauczycielka nie zauważyła że chłopcy mają siusiaki a dziewczynki cipki. Nawet te od biologii

może dodam kolejne punkty jak mi się kiedyś będzie chciało.

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
GypsyCatcher
Super Saiyanin 3
Super Saiyanin 3
[ Klan Kutang ]
GypsyCatcher
Dni na forum: 5.382
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 5
Posty: 1.198
Skąd: z Polski

"...nie pasuję do tej pedalskiej sztafety... “
Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » Szkoła a proces wychowawczy
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2025 DB Nao
Facebook