Teraz Wielki Fan i Znawca Doktora Slumpa - miekki - pragnie podzielić się z Wami kilkoma zdaniami na temat żarcia w jego ulubionym komiksie, Dr. Slumpie.
Zacznijmy od głównych bohaterów. Aralka, czyli robot dziewczynka skonstruowana przez tytułowego dr Slumpa, żywi się Robofrutem. Ten napój jest jakiś cudowny, bo Aralka od razu po jego spożyciu odzyskuje siły i jest gotowa do dalszego funkcjonowania. Nie wypija tego dużo, ale pije regularnie mniej więcej raz na tomik. Czasami może rzadziej. W pierwszych tomach pijała zwykły olej ze zwykłego kanistra przez słomkę, ale najwyraźniej przestało jej to smakować i przerzuciła się na coś lepszego.
Kolejnym popularnym wśród mieszkańców Pingwinówka napojem jest Jabolo-Frut. Jak opisał go sam autor "cieszy się popularnością wśród młodzieży". Co ciekawe napój ten nie jest, jak to zwykle bywa, sprzedawany w butelkach, ale w beczkach. Dosyć dużych trzeba przyznać, bo wzrostu mniej więcej Aralki. Widocznie Jabolo-Frut jest dosyć słabym trunkiem, dlatego należy wypić większe ilości.
W tym miejscu należałoby napisać też coś o jedzeniu tytułowego doktorka. Zarówno on, jak i jego rywal - zły dr Amisirot, jedzą dzień w dzień japońskie rosołki Ramen. Slumpa w końcu zaczyna to denerwować, że nie je nic innego oprócz tych rosołków. Toteż wpadł na genialny pomysł i stworzył robota - pomoc domową Panią Jadzie. Specjalizowała się w dziesięciu daniach - m.in. przygotowała "Rosół z kury, rosół z wołu, rosół słony, rosół gorzki, rosół słodki, rosół kakaowy, rosół z dyni" :D
A co jedzą Gaciusie? Oczywiście wszystko oprócz rzeczy wykonanych z gumy. Dlatego dr Amisirot wykonał wielką łapę, która miała zatrzymać Gaciusia w walce z jego Karmelanem 3 (wyposażonym m.in. "w teleskop, elektrycznie otwierany dach do zażywania podmuchów wiatru, najwyższej jakości fotel z prawdziwej skóry zapewniający komfortową jazdę oraz klimatyzację, która uprzyjemnia nam podróż bez względu na porę roku"). Gaciuś po prostu nie tyka niczego gumowego. Nie wiem dlaczego, ale tak już jest. Zje wszystko. Cały dom, a nawet nie pogardzi zwykłą ziemią, byleby tylko mieć pełny żołądek, ale nienawidzi gumy.
Ciekawą dietę ma też "superbohater" wsi - Kwaskoman. Podobieństwo do Supermana nie jest przypadkowe. Nasz wybawca także nosi pelerynkę, a gdy oddaje do prania czasami wrzuca na siebie kołdrę. Nie lata, lecz podróżuje na dachu taksówki, leżąc na brzuchu pozoruje swój lot. Fajnie mu wtedy powiewa peleryna ;p A ludzie na jego widok krzyczą: "- Ach!!! Co to?! Co to nadlatuje?! - Hipcio!! - Może piłka plażowa?! - Nie, to Kwaskoman..." Jego opis także mrozi krew w żyłach: "Szybszy od konika polnego!!! Silniejszy od biedronki!!! Potrafi przeskoczyć przez rogalika!!! Także i dziś nasz obrońca sprawiedliwości i pokoju wykaże się swą odwagą i zwalczy wszystko co złe!" Przyznacie, że imponująca postać, nie? Najlepsza jest jednak budka, do której zawsze biegnie się przebrać w strój superbohatera. Nie ma tam żadnych kabli i nikt z niej nie korzysta (no było parę wyjątków). Czeka tylko na to, aż Kwaskoman do niej wpadnie ;p Imponująca jest także jego dieta. Nie je w ogóle niczego oprócz kwaśnych śliwek, które trzyma w słoiku ;pp Pozostawię to bez komentarza.
Większość postaci, jeśli już w ogóle zasiada do posiłku, zajada się ryżem. W czarno białym komiksie trudno jest zauważyć z czym ten ryż jedzą, ale można podpatrzeć sposób konsumpcji. Różnego rodzaju japońskie miseczki poczynając od małych aż do ogromnych. Do tego pałeczki. Co ważne, mieszkańcy Pingwinówka jedzą cholernie dużo tego ryżu. Nie wiem jak oni to robią, że zdolni są połknąć kilka dużych misek. Nie są chyba normalni ;p Popularne są także kulki ryżowe, którymi można zatkać sobie usta, żeby przypadkiem nie palnąć jakiegoś głupstwa :)
Ciekawe formy żywienia mają też zwierzaki Pingwinówka. Chodzi mi mianowicie o taksówkę Aralki, w formie podobnej jak omawiana wyżej taksówka Kwaskomana, tylko zamiast na dachu samochodu Aralka leży na jakiejś deskorolce, którą ciągnie prosiak i mysz. Obok nich biegnie słoń z wachlarzem w trąbie i robi sztuczny wiatr, tak żeby peleryna fajnie powiewała ;) Acha, no i jeszcze po lewej stronie biegnie hipcio z portmonetką ;p Gdy Aralka dojedzie do celu, uiszcza opłatę. Daje każdemu po dyszce w monecie. Teraz czas na moment kuminacyjny. Co każde zwierze sobie kupi? Otóż ktoś krzyczy: "kupię sobie karmelki!". Ktoś inny "a ja zapiekane ośmiornice!". Hipcio natomiast zjada od razu monetę ;pp Karmelki są dosyć popularne w Pingwinówku. Sprzedaje je Wiochna, która z kolei cały czas żre krakersy. Jak sądzę, wypowiadając kwestię o ośmiornicach, zwierzak miał na myśli pieczone bataty z ośmiornicą, które swego czasu sprzedawał Śmieszko Wielki ze swoim sługą. Musieli uzbierać kasę na statek kosmiczny, by powrócić na swoją planetę, na której Śmieszko był królem. Sługa Śmieszka ciągnął mały wózeczek (coś jak teraz sprzedają kukurydzę), a król krzyczał: "piecone pataty z łośmiornicą, goronce wienc goronco polecamyyy" ;p Trzeba przyznać, że kampania reklamowa w iście politycznym stylu ;) Dobrze, że doktorek podarował im ten statek kosmiczny, bo nigdy chyba nie uzbieraliby tylu pieniędzy :)
Wśród młodszej części wsi renomą cieszyły się także lizaki. Duże okrągłe były przysmakiem przede wszystkim Aralki i Gaciusiów, ale także dzieciom (pyndroki ;pp) Śmieszka bardzo smakowały. Dziwny był tylko sposób ich przechowywania przez Aralkę. Nosiła je bowiem w majtach ;pp Gdy tylko zachciało się komuś lizaka, Aralka podnosiła trochę koszulkę i w okolicy bioder sterczały już patyczki. Jednym ruchem wyjmowała lizaka na powierzchnię i już mogła jeść.
To chyba tyle o jedzeniu w Dr. Slumpie. Możliwe, że trochę pominąłem, ale mam nadzieje, że tym krótkim artykulikiem zachęciłem choć trochę do sięgnięcia po ten odjechany komiks mistrza gatunku Toriyamy. |