No więc tak:
Fabuła- po prostu nudna. Większość odcinków jest taka sama: Normalne życie którejś z bohaterek, pojawia się Chimera Animal, dziewczyny się przemieniają, pokonują Chimerę (najczęściej końcowy atak wykonuje Ichigo), normalne życie. Wszystko przewidywalne, więc cóż.. Odcinki często wiały nudą.
Zauważyłam że to anime ma kilka cech wspólnych z Sailor Moon:
Schematyczność każdego odcinka(schemat podobny) i Fabuła.
Główna bohaterka miała odnaleźć kolejne wojowniczki(tyle że w SM to one były znalezione przez lunę- te główne za wyjątkiem Wenus), a w Tokyo Mew Mew Ichigo odnalazła w Mint i Pudding, a Lettuce i Zakuro to nie były przez nią przebudzone.
Icihgo jak i Usagi mają to do siebie, że obie w trudnych sytuacjach się nerwowo śmieją.
Tuxedo i Błękitny rycerz:
Tuxedo w SM ratował wielokrotnie Usagi. Tak samo jak Błękitny Rycerz ratował życie Ichigo. Usagi jednak przez długi czas nie wiedziała, że on był Mamoru, póki na jego oczach nie przemieniła się, tak samo jak Ichigo nie wiedziała, iż Błękitny Rycerz jest Aoyamą.
Spóźnianie się do szkoły przez Ichigo, analogicznie przez Usagi także.
Dobra, zagalopowałam się czas na dalszą ocenę Tokyo Mew Mew:
Muzyka- pasowała do klimatu anime, piosenki co leciały w tle do nastroju jaki był także.
Kreska: nie, nie i jeszcze raz nie! Przesłodzona, zbyt jasna. Niedobrze się od tego robi.
Ataki: dziecinne na maxa: Dzwoneczek Truskaweczek, Sałatowe Kastaniety, wstęga Miętowego Echa(

Wrogowie: Jako tako mogą być, chociaż to wysyłanie pojedynczych potworków przeciw kilku Mew Mew to zerżnięty pomysł z Sailor Moon.
Zakończenie:Wszystko dobre, co się dobrze kończy, ale że wszyscy wrogowie przechodzą na stronę dobra(?)(przynajmniej tak zrozumiałam)
Podsumowując: Anime mnie całkiem nie bawiło, wręcz przeciwnie nudziło i denerwowało, w sumie to nie mój klimat.
A wy? Co o nim sądzicie?